Rosyjski dziennikarz Ria Nowosti Leonid Swiridow bez prawa pobytu w Polsce
Decyzję o odebraniu Rosjaninowi prawa pobytu w Polsce wydał wojewoda mazowiecki, o co wnioskowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według medialnych doniesień ABW, chce wydalenia Leonida Swiridowa z Polski, bo podejrzewa go o działalność szpiegowską. On sam zapewnia, że nie ma związku z rosyjskimi służbami specjalnymi.
2015-04-29, 11:49
Posłuchaj
- Po wnikliwym rozpatrzeniu sprawy wojewoda przychylił się do wniosku ABW - powiedziała PAP rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ivetta Biały. Według niej, wojewoda przeprowadził wnikliwe postępowanie wyjaśniające, w trakcie którego cudzoziemiec skorzystał z wszystkich przysługujących mu praw, m.in. do zapoznania się z częścią jawną zgromadzonej dokumentacji, zaskarżenia decyzji proceduralnych podejmowanych w trakcie postępowania, złożenia wyjaśnień dotyczących m.in. sytuacji osobistej.
Urząd wojewody jest pierwszą instancją w procedurze administracyjnej cofnięcia zezwolenia na pobyt rezydenta długoterminowego UE, drugą jest szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
Od momentu otrzymania decyzji wojewody Rosjanin ma 14 dni na odwołanie się do szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Postępowanie odwoławcze "powinno zakończyć się nie później niż w ciągu 2 miesięcy od dnia otrzymania odwołania".
Szef Urzędu może podtrzymać decyzję wojewody, uchylić ją i skierować do ponownego rozpoznania albo umorzyć. Po uprawomocnieniu się decyzji nakazującej opuszczenie kraju cudzoziemiec ma obowiązek opuścić Polskę w ciągu 30 dni. Jeśli tego nie zrobi, zostanie wydalony przez Straż Graniczną.
Postępowanie przed wojewodą w sprawie Swiridowa toczyło się od końca października 2014 roku. Wcześniej, także na wniosek ABW, polskie MSZ cofnęło rosyjskiemu dziennikarzowi akredytację.
REKLAMA
Swiridow zapewnia, że nie współpracuje ze służbami specjalnymi. Sprawę o odebrania mu prawa pobytu w Polsce nazywa polityczną. W listopadzie nie wykluczył, że jeśli postępowanie zakończy się odebraniem mu zgody na pobyt w Polsce, to skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
IAR/PAP/asop
REKLAMA