Osobiście zastrzeliła konfidentkę Gestapo. Kim była Wanda Gertz?

2015-05-05, 11:51

Osobiście zastrzeliła konfidentkę Gestapo. Kim była Wanda Gertz?
Wanda Gertz. Foto: autor nieznany/Tomasz Strzembosz (1978) Akcje Zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944, Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy

Masowy udział Polek w konspiracji oraz formacjach wojskowych podczas wojny jest fenomenem na skalę światową, a jedną z symbolicznych postaci jest Wanda Gertz, w czasie okupacji dowódca "Dysku" przy Komendzie Głównej AK.

Jak wytłumaczyła dr Anna Nowakowska-Wierzchoś z Instytutu Historii PAN, Wanda Gertz urodziła się w rodzinie pochodzenia niemieckiego. Jej ojciec, Jan Gertz, walczył w powstaniu styczniowym. W domu wychowano ją w atmosferze patriotyzmu. Od najmłodszych lat bawiła się z braćmi w wojnę.
Jak Wanda została Kazimierzem

W 1914 roku Gertz była harcerką - jak wóczas mówiono - skautką. Jej koleżanki roznosiły żywność i bandaże dla ochotników, szyły chlebaki, roznosiły odezwy wzywające ochotników do broni. Gertz zapragnęła wyruszyć na wojnę. Ścięła włosy, zdobyła chłopięce ubranie i dokumenty na nazwisko Kazimierz Żuchowicz. Prawdopodobnie był to jej krewny lub kolega.
- Stawiła się jako ochotnik do służby w I Brygadzie Legionów Polskich. W Piotrkowie rekruci stanęli przed komisją lekarską. Wtedy wyszło na jaw kim jest "Kazik Żuchowicz". Wandzie udało się jednak uprosić komisję, by nie odsyłano jej do domu. Trafiła na front - powiedziała dr Nowakowska-Wierzchoś.
- Początkowo pełniła funkcje pomocnicze, jednak na własną prośbę przeszła przeszkolenie obsługi dział i armat, nauczyła się jazdy konnej. Niektórzy wiedzieli, że w jednostce służy kobieta, inni domyślali się. W Legionach wierzono, że dzięki wojnie Polska odzyska niepodległość, a na froncie liczył się każdy, kto chce walczyć - dodała.
Jak podkreśliła historyk, Polki brały udział w konspiracji niepodległościowej i to było powszechnie akceptowane, lecz ich obecność w Legionach była dla wielu szokująca. - Gertz znalazła się w szeregach Legionów, a później w Ochotniczej Legii Kobiet. Bardzo wiele wymagała od swoich podkomendnych, traktowała je surowo, wprowadziła wojskową dyscyplinę. Nie mogły rozmawiać z oficerami na ulicy, nosiły wyłącznie spódnice. Wynikało to faktu, że przez lata skoszarowane dziewczęta kojarzyły się bardzo negatywnie z markietankami - wyjaśniła.
W 1920 roku trwała wojna z bolszewikami, poczucie zagrożenia kraju było silne dlatego panowało przyzwolenie dla uczestnictwa kobiet w walkach, choć przydzielano im role pomocnicze w łączności, przy kuchniach polowych i w szpitalach. Później powstało Przysposobienie Wojskowe Kobiet, a pod koniec lat 30. Sejm RP przyznał kobietom prawo do uczestnictwa w pomocniczej służbie wojskowej. Była to również zasługa Gertz, która pracowała w Głównym Inspektoracie Sił Zbrojnych i cieszyła się zaufaniem marszałka Józefa Piłsudskiego.
HISTORIA w portalu PolskieRadio.pl>>>
Osobiście zabiła konfidentkę Gestapo
W czasie okupacji Wanda Gertz dowodziła tzw. Dyskiem. - "Dysk", a właściwie "Disk" (dywersja i sabotaż kobiet), była komórką przy Komendzie Głównej AK. Początkowo jego członkinie zajmowały się prowadzeniem tzw. małego sabotażu. W pracujących dla okupanta kinach pozostawiały materiały żrące i substancje o nieprzyjemnym zapachu, do zbiorników paliwa w niemieckich samochodach wsypywały niszczące chemikalia - wyliczyła dr Nowakowska-Wierzchoś.
- Z czasem członkinie "Dysku" przeszły kurs saperski - nauczyły się wysadzania mostów, torów kolejowych oraz zrywania kabli telefonicznych niemieckiej łączności. Uczestniczyły w rozpoznaniu jednostek nieprzyjaciela, znały ich oznaczenia, stopnie wojskowe, wykonywały szkice ich rozmieszczenia. Podczas Powstania Warszawskiego członkinie "Dysku" nie stworzyły zwartego oddziału, lecz trafiły do różnych oddziałów AK - zaznaczyła.
Czy "Dysk" brał udział w akcjach likwidacyjnych? - Unikano tego, bo Gertz nie chciała, by jej podkomendne zabijały i prześladowały je wyrzuty sumienia. Sama jednak osobiście zastrzeliła w Warszawie konfidentkę Gestapo. Jej podkomendne wcześniej ustaliły jej rozkład dnia i dogodne miejsce wykonania wyroku - wskazała historyk.
Po wyzwoleniu z obozu jenieckiego Wanda Gertz nie powróciła do Polski. Miała już problemy ze zdrowiem, a ponadto mogła obawiać się, że zostanie aresztowana przez UB. Brała przecież udział w wojnie polsko-bolszewickiej, była sekretarką Piłsudskiego, miała więc uzasadnione powody do obaw. Po wojnie jeździła po Europie poszukując podkomendnych, weryfikowała ich stopnie wojskowe. Zachęcała je, by kształciły się, uczyły się nowego zawodu.
Zmarła w 1958 roku w Londynie. Dwa lata później jej prochy spoczęły na warszawskich Powązkach, w kwaterze batalionu AK "Parasol".
*** Dr Anna Nowakowska-Wierzchoś jest autorką książki "Wanda Gertz. Opowieść o kobiecie żołnierzu".
PAP, kk

Polecane

Wróć do strony głównej