Komisja etyki ukarała posła Przemysława Wiplera najwyższą możliwą karą
Sejmowa Komisja Etyki Poselskiej zdecydowała o ukaraniu naganą posła niezrzeszonego Przemysława Wiplera.
2015-05-13, 15:45
Chodzi o wypowiedź z 28 lutego. - Jak ostatnio było głosowanie nad kopalniami to strasznie wyli posłowie Platformy. I gdy ja spytałem czemu oni tak wyli, gdy ja nazwałem panią premier Ewę Kopacz lawirantką, to mi jeden z kolegów odpowiedział, że tu już połowa posłów jest pijana - powiedział Przemysław Wipler w programie "Skandaliści".
Poseł stwierdził na antenie Polsat News, że żałuje, iż nie wezwał wtedy policji, by sprawdziła trzeźwość polityków.
Sprzeciw posłów PO wywołała wypowiedź Wiplera, która padła podczas głosowań w Sejmie nad nowelą tzw. ustawy węglowej. - Zacznę od prośby, do posłów lewicy, żeby nie porównywali Żelaznej Damy, pani, lady Margaret Thatcher do tej lawirantki, do tej kobiety, która kłamie, oszukuje, oszukała Ślązaków, do osoby, która jest odpowiedzialna za to, że ginie Śląsk - oznajmił wówczas.
Wiceprzewodniczący komisji etyki Franciszek Stefaniuk z PSL wyjaśnił, że posłowie z komisji etyki uznali, że udzielą Wiplerowi nagany. - Sugerowanie, że posłowie byli pijani na posiedzeniu godzi w dobre imię Sejmu - wskazał.
REKLAMA
Wipler oświadczył, że odwołał się już w sprawie upomnienia komisji za nazwanie szefowej rządu "lawirantką", a na działania w sprawie nowej nagany szkoda mu czasu. - Ta komisja to jest farsa, jej działania są czysto polityczne - ocenił.
Sejmowa Komisja Etyki Poselskiej może ukarać posła zwróceniem uwagi, upomnieniem lub naganą. Na odwołanie od decyzji komisji poseł ma dwa tygodnie.
PAP, kk
REKLAMA