John Kerry krytykuje Koreę Północną: nadal kontynuuje rozwój broni jądrowej
- Korea Północna nawet nie zaczęła jeszcze podejmować kroków dotyczących ograniczenia programu zbrojeń nuklearnych, które są niezbędne do rozpoczęcia rozmów z USA - ocenił w amerykański sekretarz stanu John Kerry. Waszyngton rozważa kolejne sankcje.
2015-05-18, 11:16
Przemawiając w stolicy Korei Południowej, Seulu, Kerry podkreślił, że oferta USA w sprawie poprawy stosunków z Koreą Północną nadal jest aktualna. W zamian władze w Pjongjangu musiałyby jednak wysłać sygnały, które świadczyłyby o szczerej chęci zakończenia programu zbrojeń nuklearnych.
Powiązany Artykuł
- Do tej pory, zwłaszcza w obliczu ostatnich prowokacji, jest jasne, że Korea Północna nawet nie zbliżyła się do tego standardu. Zamiast tego nadal kontynuuje rozwój broni jądrowej i rakiet balistycznych - powiedział Kerry na wspólnej konferencji prasowej z szefem południowokoreańskiego MSZ Junem Biung Se.
Pozew do MTK
Według amerykańskiego sekretarza stanu jest prawdopodobne, że Korea Północna zostanie pozwana przed Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK), jeśli nadal nie będzie przestrzegać praw człowieka. Kerry dodał, że USA rozważają wprowadzenie dalszych sankcji przeciwko władzom w Pjongjangu.
REKLAMA
W 2005 roku Korea Północna podczas rozmów z USA, Chinami, Japonią, Koreą Południową i Rosją zgodziła się zawiesić prace nad produkcją broni jądrowej w zamian za gwarancje bezpieczeństwa i pomoc gospodarczą. Później jednak wycofała się z tej deklaracji.
Testy rakietowe
Na początku maja Pjongjang poinformował o pomyślnym teście nowej rakiety balistycznej, wystrzelonej z okrętu podwodnego. Próba ta zwiększyła napięcie w regionie. Mimo zawartego w 1953 roku rozejmu oba państwa koreańskie są nadal formalnie w stanie wojny. Władze północnokoreańskie regularnie też grożą Stanom Zjednoczonym.
FILM: Kim Dzong Un wydał rozkaz zabicia swojej ciotki Kim Kyong Hui - twierdzi wysoko postawiony członek północnokoreańskiego reżimu, który zbiegł do Korei Południowej. Kobieta miała zostać otruta w 2014 roku. Przyczyny decyzji koreańskiego przywódcy sięgają końca roku 2013. Wtedy to na jego rozkaz stracony został uznawany za numer dwa w koreańskim państwie mąż Kim Kyong Hui oraz wuj Kima - Jang Song Thaek. Decyzja o egzekucji tak wysoko postawionego członka koreańskich struktur władzy wstrząsnęła światem. Jego małżonka nie mogła pogodzić się ze śmiercią męża i głośno wyrażała swoje niezadowolenie. Kilka miesięcy później, w niewyjaśnionych okolicznościach, przestała pojawiać się publicznie. Według zeznań zbiega, w maju 2014 roku kobieta została uwięziona i niedługo potem otruta. O jej egzekucji dowiedzieć się on miał od najbardziej zaufanych członków ochrony Kim Dzong Una.
pp/PAP/IAR
REKLAMA
REKLAMA