Niemcy: starcia z policją przed szczytem G7. Chuligani niszczyli budynki i samochody w Lipsku
W Niemczech miały miejsce protesty przeciwko spotkaniu G7 w Niemczech. W Lipsku doszło do starć policji z uczestnikami manifestacji przeciw obradom najbogatszych państw świata. Do przepychanek doszło też w Garmisch-Partenkirchen, w pobliżu Elmau, gdzie ma się odbyć szczyt G7.
2015-06-06, 21:24
Lipsk: starcia z policją
Według lipskiej policji, około stu osób uczestniczyło w zamieszkach, obrzucając funkcjonariuszy kamieniami, koktajlami Mołotowa i niszcząc budynki. Jeden policjant został ranny, aresztowano też jedną osobę. Protestujący zniszczyli między innymi trzy samochody.
W wydanym oświadczeniu policja poinformowała, że poszukuje powodów tak nagłego wybuchu agresji.
Marsz w Garmisch-Partenkirchen
Zatargi z policją zakłóciły w sobotę marsz przez Garmisch-Partenkirchen kilku tysięcy przeciwników szczytu G7 w Elmau w bawarskich Alpach, gdzie od niedzieli będą obradować przywódcy siedmiu najbardziej wpływowych państw Zachodu.
Pomimo apeli organizatorów o spokój grupki ubranych na czarno ekstremistów prowokowały potyczki z policjantami, eskortującymi maszerujących przez alpejski kurort demonstrantów.
Jak twierdzi policja, awanturnicy użyli gaśnicy pianowej przeciwko funkcjonariuszom i zaatakowali ich drzewcem od transparentu. Siły porządkowe użyły pałek i gazu łzawiącego. Podczas przepychanek w kierunku policjantów rzucono butelkę i dwie świece dymne - podała agencja dpa. Organizatorzy obarczyli policję odpowiedzialnością za incydent. Jak poinformowali, kilku uczestników marszu doznało obrażeń w wyniku interwencji.
REKLAMA
Z kolei policja bawarska poinformowała, że podczas protestów przeciw G7 rannych zostało siedmiu funkcjonariuszy.
REKLAMA
Protesty będą zapewne do poniedziałku
Policja obawia się zamieszek sprowokowanych przez niemieckich i zagranicznych lewaków. Wielu mieszkańców w obawie przed starciami zabarykadowało się w domach, chroniąc okna zaporami z desek. Ozdobione freskami fasady zabytkowych domów przykryte zostały plandekami.
Protesty mają trwać aż do zakończenia szczytu w poniedziałek. Sąd w Monachium zezwolił grupie 50 osób na demonstrację w pobliżu zamku Elmau w takiej odległości, by uczestnicy obrad mogli widzieć i słyszeć protestujących. Rzecznik "Stop G7" Benjamin Russ uznał takie ograniczenie prawa do demonstracji za niedopuszczalne. - Wszyscy chcemy do Elmau - powiedział.
Demonstranci skandują hasła przeciwko uczestnikom szczytu oraz przeciwko umowie handlowej UE z USA (TTIP). "Nie sprzedawajcie demokracji", "Powstrzymać TTIP" i "Do walki z kapitalizmem, rasizmem i wojną" - napisali na transparentach. Uczestnicy nawołują do blokad dróg dojazdowych do zamku Elmau, gdzie w niedzielę rozpocznie się szczyt G7. Organizator protestu, szeroki sojusz organizacji "Stop G7 Elmau", uważa, że G7 jest samozwańczym i niedemokratycznym gremium, nie będącym w stanie rozwiązać globalnych problemów świata - głodu, nadciągającej katastrofy klimatycznej czy też problemu uchodźców.
PAP/Der Spiegel/ IAR/ agkm
REKLAMA
REKLAMA