W nalotach USA na Państwo Islamskie giną cywile
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informuje, że w amerykańskich nalotach na bazy dżihadystów w Syrii zginęły 22 osoby. Wśród zabitych jest sześcioro cywilów, w tym dziecko.
2015-07-05, 12:00
Posłuchaj
W piątek i sobotę amerykańskie samoloty zbombardowały miasto ar-Rakka na północy Syrii, uważane za stolicę dżihadystów w tym kraju.
Tylko w sobotę, przeprowadzonych zostało 16 ataków na siły radykałów. Rzecznik walczącej z sunnickimi fanatykami koalicji pod przywództwem USA, Thomas Gilleran poinformował, że był to jeden z najcięższych nalotów od rozpoczęcia działań przeciwko Państwu Islamskiemu. Według niego, atak ograniczył możliwość transportu z miasta.
Zbiegło się to z kampanią rozpoczętą przez syryjską armię. Siły rządowe prowadzą największą od wielu tygodni ofensywę przeciwko umiarkowanym rebeliantom. Rządowe wojsko szturmuje teraz miasto az-Zabadani przy granicy z Libanem. To jedno z niewielu miejsc opanowanych przez umiarkowaną opozycję.
Wojsko prezydenta Baszara al-Asada używa zarówno sił lądowych jak i rakiet oraz śmigłowców bojowych. W szturmie na miasto uczestniczą też bojownicy szyickiego Hezbollahu z sąsiedniego Libanu, którego przywódcy otwarcie opowiedzieli się po stronie syryjskiego prezydenta.
REKLAMA
Koalicja pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych prowadzi naloty na cele dżihadystów w Iraku i Syrii od września. Od ponad roku islamscy fanatycy przejmują kontrolę nad kolejnymi obszarami w Syrii i w Iraku, gdzie utworzyli samozwańczy kalifat. Na zdobytych przez siebie terenach dokonują czystek etnicznych i masowych morderstw. Radykałowie oskarżani są o wyjątkowo brutalne mordy i egzekucje, dokonywane z premedytacją.
IAR/iz
REKLAMA