Scotland Yard: Rosja miała udział w zabiciu Litwinienki

2015-07-30, 18:03

Scotland Yard: Rosja miała udział w zabiciu Litwinienki
Moskwa. Foto: pixabay.com

Państwo rosyjskie musiało być zaangażowane w zamordowanie byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki - ocenił prawnik londyńskiej policji Richard Horwell.

Porównał użycie przy zabójstwie radioaktywnego polonu do "ataku nuklearnego na ulicach Londynu".

Horwell wypowiadał się w Londynie na zakończenie publicznego dochodzenia w sprawie śmierci Litwinienki, otrutego radioaktywnym polonem-210 w 2006 roku.

- Dowody wskazują, że jedynym możliwym wytłumaczeniem jest to, że w tej lub innej formie państwo rosyjskie było zaangażowane w zamordowanie Litwinienki - powiedział Horwell.

Podejrzani nie mieli osobistej motywacji

Wyraził opinię, że dwaj główni podejrzani - obywatele Rosji Dmitrij Kowtun i Andriej Ługowoj - nie mieli osobistych motywów, by zabić Litwinienkę. Obaj nie byli "pospolitymi mordercami" - ocenił Horwell. Państwo rosyjskie według niego "prawdopodobnie było inicjatorem tego spisku" i miało "mnóstwo powodów", by życzyć Litwinience "nie tylko krzywdy, ale i śmierci".

Zarazem podkreślił, że nie oznacza to, iż zaangażowany w sprawę był prezydent Władimir Putin, ani też, że wydał on rozkaz zabójstwa. Według Horwella powodów mordu mogło być wiele. Przypomniał, że Litwinienko poprosił o azyl w Wielkiej Brytanii, oskarżał rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa o zabijanie przeciwników politycznych i o korupcję. Horwell wskazał też, że Litwinienko atakował personalnie Putina.

Radioaktywne ślady w hotelach, samolotach i na stadionie


Według informacji, które padły w trakcie publicznego śledztwa, ślady polonu odnaleziono w Londynie w miejscach, w których byli Kowtun i Ługowoj, w tym hotelach, biurach, samolotach i na stadionie drużyny piłkarskiej Arsenal. Horwell ocenił, że użycie polonu-210 mogło narazić mieszkańców brytyjskiej stolicy. Przypominając, że adwokat reprezentujący wdowę po zabitym, Marinę Litwinienko, oświadczył, że użycie polonu-210 było "atakiem nuklearnym na ulicach Londynu", Horwell ocenił: "ten komentarz jest uzasadniony".

- Nigdy nie dowiemy się, jak niebezpieczna będzie styczność z polonem dla ludności i jakich długoterminowych skutków doświadczą londyńczycy - mówił prawnik działający w imieniu policji. Dodał także, mówiąc o dwóch głównych podejrzanych: "Ługowoj i Kowtun nie mają wiarygodnej odpowiedzi na naukowe dowody i ślady polonu, które pozostawili".

Właśnie użycie polonu-210 wskazuje, zdaniem prawnika, że państwo rosyjskie w jakiejś formie było zaangażowane w zabójstwo. 97 proc. światowych dostaw tej substancji pochodzi z zakładów w Rosji.

Władze Rosji odmówiły ekstradycji podejrzanych. Obydwaj, tak jak i Kreml, zaprzeczają jakimkolwiek związkom ze śmiercią Litwinienki. Kowtun, który najpierw zadeklarował udział w brytyjskim śledztwie i miał zeznawać przez łącze wideo od 27 lipca, wycofał się. Powołał się na wątpliwości, czy jego udział w przesłuchaniu nie narusza prawa rosyjskiego. Ługowoj jest obecnie deputowanym do parlamentu Rosji.

PAP/agkm

Polecane

Wróć do strony głównej