Nocny atak na misję OBWE. Spalone samochody

W Doniecku, bastionie prorosyjskich separatystów na wchodzie Ukrainy, spalono cztery samochody opancerzone członków misji obserwacyjnej OBWE.

2015-08-09, 20:55

Nocny atak na misję OBWE. Spalone samochody

Do ataku doszło w nocy. Samochody stały przed hotelem, w którym mieszkają obserwatorzy OBWE, nadzorujący realizację porozumień podpisanych między Kijowem a rebeliantami w połowie lutego tego roku.

"Widać są tacy, którzy chcą, żeby OBWE przestała raportować o tym, co się dzieje w Doniecku" - napisano w komunikacie misji zamieszczonym na Facebooku, podkreślając, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo misji spoczywa na tych, którzy kontrolują Donieck".

Wiceszef międzynarodowej misji Alex Hug zapewnił miejscowe media, że nie zamierza ona po tym incydencie opuścić Doniecka, chociaż oczywiście "zrewiduje stosowane dotąd środki bezpieczeństwa". - Należy sprawdzić, czy ci, którzy powinni gwarantować nam bezpieczeństwo w tak zwanej DRL (Donieckiej Republice Ludowej), podejmują właściwe środki w celu umożliwienia nam wykonywania w Doniecku i okolicach naszej pracy - stwierdził Hug.

Szef negocjatorów z ramienia DRL Denis Puszylin zapewnił, że środki bezpieczeństwa podejmowane w celu zapewnienia ochrony misji OBWE "zostały już wzmocnione", aby "nie dopuścić do powtórzenia się tej sytuacji w przyszłości".

REKLAMA

Zdaniem Kijowa samochody OBWE podpalili stronnicy separatystów. Rzecznik administracji prezydenta Ukrainy ds. operacji wojskowej na wschodzie kraju Ołeksandr Motuzianik wskazał, że przedstawiciele OBWE przekazywali ostatnio wiele informacji niewygodnych dla separatystów.

Misja specjalna OBWE donosiła m.in. o obecności w Donbasie rosyjskich żołnierzy. Od początku maja obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie przynajmniej 8 razy spotkali rosyjskich żołnierzy w Donbasie. Jak powiedział rzecznik misji Michael Bociurkiw, 4 razy osoby takie same przedstawiały się jako wojskowi Federacji, w innych przypadkach wskazywały na to mundury i znaki rozpoznawcze.

Oprócz tego - jak podkreśla przedstawiciel OBWE - obserwatorzy zauważyli też obecność pracowników rosyjskiej wojskowej służby wywiadu, zatrzymanych przez Ukraińców. Rosjanie mieli sami się przyznać do przynależności do wojsk Federacji.

W ubiegłym tygodniu Alex Hug oświadczył natomiast, że zawieszenia broni, co do którego porozumiano się w Mińsku, nie przestrzegają ani separatyści, ani ukraińskie oddziały rządowe. - Członkowie misji "byli celem ataków w wielu przypadkach, mimo że obie strony - Kijów i siły prorosyjskie - wiedziały gdzie się znajdujemy" - podkreślił.

REKLAMA

Chociaż Kijów i separatyści zapewniają, że wycofali całą ciężką broń kalibru ponad 100 milimetrów, obie strony oskarżają się nieustannie o użycie zakazanej broni.

Według ostatnich danych ONZ około 7 000 osób - biorących udział w walkach oraz cywilów - zginęło na wschodzie Ukrainny w ciągu piętnastu miesięcy konfliktu między armią ukraińską, a rebeliantami.

IAR/PAP/fc

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej