Uwaga na elektroniczne nianie. Hakerzy włamują się do kamer i podglądają dzieci
Dostępne na rynku tzw. elektroniczne nianie mają luki w zabezpieczeniach, które umożliwiają cyberprzestępcom oglądanie rejestrowanych obrazów z dowolnego miejsca – wynika z opublikowanego w środę badania firmy zajmującej się bezpieczeństwem w sieci Rapid7.
2015-09-05, 10:54
Firma przetestowała dziewięć popularnych urządzeń. Okazało się, że trzy z nich mają poważne luki, które dają możliwość hakerom do swobodnego przechwytywania transmitowanych przez urządzenie obrazów, nawet jeżeli ich właściciele zastosowali się do zasad bezpieczeństwa. Przedstawiciele firmy dodali jednak, że wszystkie dziewięć urządzeń ma pewne luki.
- Myślę, że mamy dobry obraz tego, jak sprawy bezpieczeństwa mają się na rynku i niestety spotykamy się z wieloma problemami – podkreślał konsultant ds. bezpieczeństwa Rapid7 Mark Stanislav.
W urządzeniu Summer Infant Baby Zoom Wi-Fi odkryto lukę, która pozwalała hakerom do zalogowania się do systemu urządzenia bez znajomości hasła i oglądanie transmisji z każdej z kamer. Natomiast w przypadku urządzenia In.Sight B120 firmy Phillips hakerzy mogli się włamać za pomocą „brutalnego” (ang. brute force) ataku, dzięki któremu możliwe było zlokalizowanie online i oglądanie streamingowanego obrazu. Obie firmy zapewniły, że podjęły kroki w celu usunięcia tych problemów.
W raporcie zwrócono uwagę, że wysoka cena urządzenia nie gwarantuje odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. - Można płacić za lepsze funkcje, albo lepszą kamerę, ale nie obecnie nie można kupić bezpieczeństwa – ocenił Stanislav.
REKLAMA
Dziennik „Wall Street Journal” zwraca natomiast uwagę, że producenci sprzętu elektronicznego wielokrotnie przedkładają „techniczną magię” nad kwestie bezpieczeństwa. Podłączenie urządzeń do internetu powoduje natomiast, że stają się one podatne na ataki cyberprzestępców.
PAP,kh
REKLAMA