Afgańska armia chce odbić Kunduz z rąk talibów. Pomagają im żołnierze NATO
Do położonego na północy Afganistanu Kunduzu wysłano siły specjalne NATO, które mają pomóc afgańskiemu wojsku w odbiciu tego miasta opanowanego przez talibów - poinformował rzecznik amerykańskich sił pułkownik Brian Tribus.
2015-09-30, 11:16
Źródło wojskowe wyjaśniło, że chodzi o żołnierzy elitarnych jednostek z USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec, którzy są wśród 13 tys. zachodnich wojskowych wciąż przebywających w Afganistanie.
Od kiedy w grudniu 2014 roku z Afganistanu wycofano większość oddziałów bojowych NATO, zagraniczni żołnierze rozmieszczeni w tym kraju w teorii mają jedynie doradzać afgańskim siłom i je szkolić.
Pułkownik Tribus nie chciał ujawnić, ilu żołnierzy wysłano do Kunduzu ani jaki jest cel ich misji - doradzanie i szkolenie czy też walka. Dodał, że amerykańskie lotnictwo dokonało w nocy z wtorku na środę dwóch nalotów w pobliżu lotniska w Kunduzie. To właśnie w okolicach lotniska, ok. 10 km od centrum miasta, w nocy dochodziło do najcięższych walk między talibami a wojskiem afgańskim.
Dodatkowe siły, które władze Afganistanu wysłały do Kunduzu, wciąż tam nie dotarły m.in. z powodu podłożonych w okolicy przez talibów ładunków wybuchowych. Talibowie zablokowali też drogi wielkimi głazami i workami z piaskiem. Setki afgańskich wojskowych utknęły w sąsiedniej prowincji Baghlan.
REKLAMA
Według agencji Reutera ogłoszona przez władze kontrofensywa jeszcze nie nastąpiła. Tysiące wyczerpanych afgańskich policjantów i żołnierzy zaszyło się na lotnisku, czekając na posiłki z innych części kraju. Talibowie wycofali się stamtąd po drugim amerykańskim nalocie.
Powiązany Artykuł
Ofensywa talibów w Afganistanie
Według rzecznika policji w Kunduzie Saida Sarwara Hussajniego afgańskie siły w nocy z wtorku na środę przejęły kontrolę nad siedzibą policji w mieście. - Setki talibów zostało zabitych, a ich ciała leżą na ulicach. W mieście trwają ciężkie walki - powiedział w rozmowie z agencją Reutera.
REKLAMA
Afgańscy deputowani w środę wezwali prezydenta Aszrafa Ghaniego oraz premiera Abdullaha Abdullaha do dymisji z powodu "haniebnej" porażki w Kunduzie. Podczas chaotycznej sesji parlamentu posłowie apelowali o rozpoczęcie procesu impeachmentu.
Zastępca rzecznika Ghaniego powiedział, że parlamentarzyści mają prawo protestować. - Dla prezydenta priorytetem jest bezpieczeństwo mieszkańców Kunduzu i oczyszczenie terenu z terrorystów - oświadczył. Dodał, że Ghani nakazał śledztwo, by ustalić, jak doszło do tak szybkiego upadku Kunduzu.
W poniedziałek islamiści przypuścili ofensywę na to 300-tysięczne miasto i do wieczora je opanowali. Siły rządowe zachowały wówczas kontrolę jedynie nad okolicami lotniska, ale już we wtorek wieczorem talibowie opanowali 80 proc. obiektów należących do portu lotniczego.
Kunduz jest pierwszą stolicą prowincji zdobytą przez talibów od obalenia ich rządów przez Amerykanów w 2001 roku.
REKLAMA
pp/PAP/IAR
REKLAMA