Jednorazowy dodatek dla emerytów. Projekt rozpatrzy już nowy Sejm
Od 100 do 350 złotych dla emerytów i rencistów pobierających świadczenia niższe niż 2 tysiące złotych. Rząd przyjął projekt ustawy o jednorazowym dodatku pieniężnym dla tej grupy świadczeniobiorców w 2016 roku.
2015-10-20, 18:30
Posłuchaj
Wicepremier Janusz Piechociński powiedział dziennikarzom, że projekt po wyborach parlamentarnych zostanie skierowany do laski marszałkowskiej. - Wniesiemy go do nowego Sejmu, bo misja tego rządu nie wygaśnie natychmiast po wyborach - wyjaśnił Piechociński. Dodał, że przynajmniej dwa tygodnie będziemy czekali na oficjalne wyniki, potem rozpocznie się czas przejściowy związany z formowaniem nowego gabinetu.
- Prezydent Duda już zapowiada, że misję utworzenia rządu powierzy zwycięzcy wyborów i wskazanemu przez niego kandydatowi, ale ten wynik - w mojej ocenie - nie jest jeszcze rozstrzygnięty - dodał szef PSL.
Waloryzacja będzie niewielka
Rafał Grupiński, przewodniczący klubu parlamentarnego PO wyjaśnił dziennikarzom, że przyjęcie projektu tuż przed wyborami ma związek z rozpoczętymi przez Sejm pracami nad ustawa budżetową na 2016 rok. Grupiński wyraził nadzieję, że nowy parlament nie odrzuci tego projektu.
REKLAMA
Posłuchaj
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz informował wcześniej, że wypłata dodatku nie będzie miała wpływu na przyszłoroczną marcową waloryzację świadczeń. Dodał, że wypłata jednorazowego dodatku pieniężnego jest konieczna, bo waloryzacja świadczeń w przyszłym roku będzie niewielka z uwagi na deflację.
Zgodnie z obliczeniami rządu dodatki powinno otrzymać 6,5 miliona emerytów. Na ten cel trzeba będzie przeznaczyć 1 miliard 400 milionów złotych.
ZUS nie jest przygotowany
Jednorazowe dodatki dla emerytów krytykują pracodawcy i związkowcy. Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan podkreślił w rozmowie z IAR, że wypłata takiego jednorazowego dodatku jest sprzeczna z ustawową zasadniczą, a wysokość świadczeń powinna być podnoszona wyłącznie w celu zachowania ich wartości nabywczej.
REKLAMA
Zwrócił też uwagę na bardzo wysokie koszty rozdziału tych środków. Wyjaśnił, że w ZUS-ie jest system informatyczny, który rozdziela pieniądze napływające od tych, którzy płacą składki do kilku milionów emerytów i rencistów. Dając jednorazowe dodatki, które wychodzą poza system, trzeba albo zmienić oprogramowanie, albo posadzić setki ludzi, którzy będą ręcznie dokonywać takiego rozdziału.
Mordasewicz dodał, że na administracyjne przekazanie tych dodatków trzeba będzie wydać miliony. Zaznaczył również, że w budżecie państwa na przyszły rok przewidziana jest dziura wynosząca 55 miliardów złotych. Oznacza to, że rząd wyda znacznie więcej niż będzie miał przychodów. Jednorazowe dodatki do świadczeń oznaczać będą powiększenie tego długu i odsetek od niego płaconych.
Hasło wyborcze
Wypłatę jednorazowych dodatków krytykuje też Wiesława Taranowska z OPZZ. Jak zaznaczyła w rozmowie z IAR takie dodatki to psucie systemu. - Rząd zamiast wspierać najuboższych emerytów jednorazowym dodatkiem powinien podwyższyć ich świadczenia o 200 złotych - uważa Taranowska. Według niej te dodatki to jedynie hasło wyborcze. - Nie wiadomo bowiem, czy przyszły rząd je zaaprobuje - zwraca uwagę Taranowska i dodaje, że tych dodatków po prostu nie będzie.
IAR/fc
REKLAMA
REKLAMA