Stany Zjednoczone wyślą do Syrii żołnierzy sił specjalnych
Żołnierze sił specjalnych będą wspomagać lokalne organizacje walczące z Państwem Islamskim. Do tej pory Amerykanie wraz ze swoimi sojusznikami prowadzili w Syrii tylko ataki z powietrza. Tymczasem jak poinformował sekretarz stanu USA John Kerry, ONZ ma zająć się negocjacjami w sprawie zakończenia wojny w Syrii.
2015-10-30, 21:53
Posłuchaj
ONZ będzie negocjować pokój w Syrii. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Rzecznik Białego Domu Josh Earnest podkreślił na konferencji prasowej, że Waszyngton nie zmienia swojej strategii dotyczącej Syrii. Polega ona głównie na wspieraniu wielu niedużych ugrupowań walczących z terrorystami. Prezydent Barack Obama podjął natomiast decyzję, by wzmocnić to wsparcie, oferując niewielką liczbę amerykańskich doradców wojskowych. Będą oni pomagać w zwalczaniu Państwa Islamskiego.
Amerykanie wyślą do Syrii najwyżej 50-osobową grupę żołnierzy sił specjalnych, która trafi na północne terytorium tego kraju kontrolowane przez Kurdów. Żołnierze armii Stanów Zjednoczonych pomogą lokalnym oddziałom zbrojnym w działaniach przeciwko terrorystom, przede wszystkim w kwestiach logistycznych i planowania.
Rozmieszczenie amerykańskich sił specjalnych w Syrii jest najbardziej znaczącym posunięciem Pentagonu w kampanii prowadzonej przeciwko islamskim terrorystom. Wcześniej dowództwo USA realizowało specjalny program szkolenia dla rebeliantów, który jednak nie przyniósł spodziewanych efektów. Ameryka wspierała też bronią i szkoleniami siły walczące z Baszarem al-Asadem, jednak te działania są mocno krytykowane. Duża część broni, a także żołnierze przeszkoleni poza Syrią przez Amerykanów, zasilają sunnickich terrorystów, a nie służą celom, jakie stawia przed nimi Waszyngton.
ONZ będzie negocjować pokój w Syrii
Tymczasem ONZ ma zająć się negocjacjami w sprawie zakończenia wojny w Syrii. Poinformował o tym amerykański sekretarz stanu John Kerry po zakończeniu rozmów pokojowych w Wiedniu. Przy stole negocjacyjnym spotkali się przedstawiciele Stanów Zjednoczonych, Rosji, państw arabskich oraz po raz pierwszy Iranu. Nie podjęto żadnej znaczącej decyzji, ale dyplomaci uważają, że osiągnięto postęp.
REKLAMA
Na spotkaniu w Wiedniu nie było ani syryjskiego prezydenta, ani opozycji. Wysłannik Narodów Zjednoczonych otrzymał natomiast zadanie, by wszystkie syryjskie grupy posadzić przy jednym stole. Ustalono też, że w Syrii rozpocznie się półroczny okres transformacji w którym mają zostać wybrane nowe władze. Szczegóły nie są jednak na razie znane.
Kością niezgody pozostaje los prezydenta Baszara al-Asada. Kraje Zachodu, Stany Zjednoczone oraz Arabia Saudyjska domagają się jego dymisji.
- Wciąż pozostają między nami rozbieżności, głównie co do roli prezydenta Baszara al-Asada. Dla nas jest jasne, że to on osobiście odpowiada za katastrofę w Syrii, nie ma więc wątpliwości, że nie powinien on tworzyć przyszłości Syrii - mówił po spotkaniu francuski minister spraw zagranicznych Laurent Fabius. Na odejście Asada nie zgadzają się jego sojusznicy: Rosja i Iran.
Spotkanie w Wiedniu było pierwszym, w którym przy stole usiedli zwolennicy i przeciwnicy syryjskich władz. Był to też pierwszy przypadek, gdy Stany Zjednoczone i Iran wspólnie rozmawiały o Syrii. Z tego powodu dyplomaci nazwali spotkanie "historycznym". Kolejne planowane jest w przyszłym tygodniu.
REKLAMA
W Syrii wciąż giną ludzie
40 osób zginęło w piątek w wyniku ostrzału miasta Duma pod Damaszkiem w Syrii. Na miejscowy targ spadły rakiety rządowych wojsk. Liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, bo kolejne osoby są wydobywane spod gruzów. Rannych jest co najmniej 100 osób.
Duma to jeden z silniejszych ośrodków antyrządowych rebeliantów w Syrii. Nieustannie jest ostrzeliwany przez rządowe siły. Do najtragiczniejszego zdarzenia doszło w połowie sierpnia. Po tym jak syryjska armia zbombardowała targ w Dumie, zginęło 117 osób.
Wojna domowa w Syrii kosztowała życie co najmniej 250 tysięcy osób. Z kraju uciekło co najmniej 10 milionów osób. Mimo wielu spotkań, negocjacji i organizowania konferencji pokojowych, wspólnocie międzynarodowej nie udało się na razie położyć kresu przemocy.
Źródło: STORYFUL/x-news
REKLAMA
mr
REKLAMA