Kim jest "chachar" czy "mlihuba"? Opublikowano słownik dawnych śląskich wyzwisk i obelg

W wydanym przez Archiwum Państwowe w Opolu słowniku śląskich wyzwisk, obelg i wyrażeń obraźliwych zebrano ok. 1,1 tys. haseł.

2015-12-05, 17:24

Kim jest "chachar" czy "mlihuba"? Opublikowano słownik dawnych śląskich wyzwisk i obelg
"Chachar" to człowiek pozbawiony zasad moralnych a "mlihuba" to kobieta "mieląca gębą", plotkara. Foto: Glow Images/East News

Słownik zatytułowano "Ty bestya, ty kamelo. Agresja językowa w polszczyźnie śląskiej (1845-1938). Słownik śląskich wyzwisk, obelg i wypowiedzeń obraźliwych". Jego autorki - Aleksandra Starczewska-Wojnar i Małgorzata Iżykowska - przygotowały go na podstawie materiałów z ksiąg tzw. sądów rozjemczych powiatu strzeleckiego (Opolskie).

- To materiały spisane przez sędziów rozjemców, od 1835 roku rozstrzygających w sprawach błahych, mniejszej wagi - wytłumaczyła Starczewska-Wojnar. - Sprawy takie - jeśli zakończyły się ugodą - nie trafiały w ogóle do wyższych rangą sądów królewskich, a dotyczyły np. sporów o miedzę, o zwierzęta, które weszły w szkodę, czy o bójkę na gościńcu. Były to więc sprawy rodem z opowieści o Kargulach i Pawlakach - dodała.

W rolę sędziów rozjemców, których można porównać do współczesnych mediatorów, wcielali się najczęściej nauczyciele na wsi, którzy - ze względu na to, iż umieli pisać - mogli sporządzać protokoły w języku polskim lub niemieckim (powiat strzelecki, tak jak Opole, m.in. w czasie, który obejmuje publikacja, znajdował się w granicach Niemiec).

- Co ciekawe, wszystkie wyrażenia obraźliwe zebrane przez nas w słowniku, spisane zostały w protokołach tak, jak były mówione, czyli po polsku, w miejscowej gwarze. Sędziowie rozjemcy notowali dokładnie takie słowa i wyrażenia, jakich używały strony obrażające się - zaznaczyła Starczewska-Wojnar.

Iżykowska podkreśliła, że publikacja jest szczególna, bo w całości poświęcona została słownictwu i frazeologii obelżywej. - Protokoły sądów rozjemczych, przechowywane w opolskim Archiwum Państwowym, zawierają autentyczne teksty obraźliwe, wypowiedziane sto czy nawet niemal dwieście lat temu, zapamiętane i przytaczane przez osobę obrażoną podczas procesu przed sądem rozjemczym. Słownik pozwolił je zebrać i ukazać w całej ich różnorodności - powiedziała.

"Gizd", "basak", "kamela"

W książce znalazło się m.in. słowo "gizd" czy "gid", co oznacza robactwo, ale także człowieka wzbudzającego wstręt, obrzydzenie. Jest też słowo "basak" oznaczające człowieka tęgiego, o wydatnym brzuchu, a także "kamela", czyli kobieta wysoka oraz "mlihuba". "Huba" z czeskiego znaczy "gęba", a więc "mlihuba" to osoba "mieląca gębą", zapewne plotkarka.

Autorki uwzględniły też w publikacji szereg spisanych z ksiąg zastosowań obelg i wyzwisk w zdaniach i frazach, np.: "Ty larwo przeklęta, ty różancowa, bo do rożanca należysz, a diabel ci u nóg wisi", gdzie wyrażenie "diabeł komuś u nóg wisi" znaczy, iż ktoś jest zły, fałszywy.

W słowniku pojawiło się też hasło "demokrat", które oznaczało przed laty dla ludu wiejskiego kogoś, kto nie jest katolikiem, a więc jako bezbożnik stawia się poza nawiasem społeczeństwa. "Demokrat" to także "burzyciel społecznego ładu, osobnik niebezpieczny", wartościowany negatywnie, o czym świadczy przytoczony w publikacji zwrot "Ty pieroński demokracie, ty byku, ty wszołżu, ty lompie, gidzie".

W sumie w słowniku obelg i wyzwisk znalazło się ok. 1,1 tys. haseł. Publikację sfinansowała Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych. Ukazała się ona w nakładzie 250 egzemplarzy. Część z nich trafi do bibliotek, część przeznaczono do sprzedaży.

PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej