Armenia zmienia ustrój. Prezydent przesiądzie się na fotel premiera?

Obywatele Armenii opowiedzieli się w niedzielę w referendum za odejściem od ustroju prezydenckiego na rzecz parlamentarno-gabinetowego - podała komisja wyborcza. Opozycja twierdzi, że to wybieg mający na celu utrzymanie prezydenta Serża Sarkisjana u władzy. On sam zaprzecza.

2015-12-07, 09:50

Armenia zmienia ustrój. Prezydent przesiądzie się na fotel premiera?
Flaga Armenii. Foto: coe.int

Posłuchaj

Zmiany w Armenii. Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Centralna Komisja Wyborcza poinformowała w oświadczeniu w poniedziałek, że około 63 proc. uczestników referendum wypowiedziało się za zmianami konstytucyjnymi, które mają umocnić premiera i parlament kosztem prezydenta.

Autorem pomysłu zmiany konstytucji jest rządząca od piętnastu lat Republikańska Partia Armenii (RPA) i jej przywódca, urzędujący od 2008 roku prezydent Serż Sarkisjan.

W październiku zdominowany przez republikanów parlament przyjął poprawki do konstytucji, a prezydent zarządził, by poddać je pod referendum.

Co czeka Armenię?

Zgodnie z tymi poprawkami Armenia odejść ma od dotychczasowego ustroju prezydenckiego na rzecz parlamentarno-gabinetowego. Prezydent, dominujący dotąd w polityce i dysponujący największą władzą, zostałby jej pozbawiony, a faktyczne rządy przeszłyby w ręce premiera, powoływanego przez partię lub koalicję mającą większość w parlamencie.

REKLAMA

Znaczną władzę otrzymałby także przewodniczący parlamentu, zmniejszonego ze 131 do 101 posłów.

Jeśli poprawki zostaną przyjęte w referendum, następnego prezydenta (druga i ostatnia kadencja urzędującego Sarkisjana kończy się w 2018 r.) wybiorą właśnie deputowani, a nie – jak dotąd – obywatele w wyborach powszechnych, i będzie on sprawował urząd jedynie przez jedną, za to siedmioletnią kadencję. Nie będzie też, jak dotąd, rządzić, a jedynie sprawować funkcje ceremonialne. Nie będzie też mógł należeć do żadnej partii politycznej.

Opozycja: Sarkisjan chce zostać premierem

Opozycja, która nie zgadza się na zmianę konstytucji, uważa, że celem republikanów jest umocnienie ich faktycznej, jednopartyjnej dyktatury, a także przedłużenie rządów 61-letniego obecnie Sarkisjana, który w 2018 r. i tak musi złożyć stanowisko prezydenta, ale dzięki zmianie konstytucji mógłby dalej rządzić jako premier.

Sarkisjan zaprzecza i utrzymuje, że nie zamierza ubiegać się o urząd szefa rządu po wygaśnięciu drugiej kadencji prezydenckiej. Planowane zmiany były przedstawiane jako krok w kierunku wzmocnienia demokracji poprzez zagwarantowanie równowagi władzy i silniejszego sądownictwa

REKLAMA

We wtorek przeciwko zmianom w konstytucji protestowało w centrum stolicy kraju Erewania pięć tysięcy osób. Demonstrację zorganizowała koalicja partii opozycyjnych.

Organ doradczy Rady Europy - Europejska Komisja na rzecz Demokracji przez Prawo, zwana Komisją Wenecką - wyraziła opinię, że ta reforma konstytucyjna "nie jest krokiem naprzód w transformacji demokratycznej Armenii".

W opinii ekspertów, forsując zmianę ustroju partia obecnego prezydenta Sierża Sarkisjana chce zapewnić sobie władzę na kolejne lata.

Natomiast zdaniem rosyjskiego politologa Siergieja Stankiewicza, Sarkisjan wzmacniając władzę parlamentu, w którym większość ma jego ugrupowanie, odsuwa od siebie widmo rewolucji społecznej. - To umacnianie reżimu, budowanie twierdzy, także w tym kontekście, że Turcja obiecała pomoc wojskową Azerbejdżanowi w odzyskaniu Górskiego Karabachu - przekonuje ekspert.

REKLAMA

Przeciwko zmianie konstytucji występuje opozycja. Według jej obserwatorów, w trakcie głosowania doszło do ogromnej liczby przypadków fałszerstw, referendum określają jako "totalnie sfałszowane". Na poniedziałek opozycja zapowiada wiec. Część opozycji domaga się odejścia Sarkisjana.

PAP/IAR/agkm

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej