Dyskusja o broni nuklearnej w Polsce. Tomasz Siemoniak: to ogromny błąd
Były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak powiedział we wtorek w TVN24, że sposób prowadzenia dyskusji na temat udziału Polski w programie Nuclear Sharing to błąd, który może rzutować na bezpieczeństwo Polski oraz na decyzje na lipcowym szczycie NATO w Warszawie.
2015-12-08, 10:08
- Naprawdę uważam, że sposób prowadzenia tej sprawy to gorzej niż zbrodnia. To błąd i będzie przez długi czas rzutował na bezpieczeństwo Polski. Sądzę że wszyscy wspomną moje słowa, gdy się okaże, że na szczycie NATO nie zapadną decyzje o stałych bazach. Warto będzie wrócić do tych dni i przypomnieć sobie, kiedy zrujnowaliśmy własną wiarygodność. W NATO takie rzeczy są bardzo dostrzegane, i wiarygodność Polski budowana przez kilkanaście lat była wielkim kapitałem. Teraz daliśmy wszystkim sceptykom wzmacniania wschodniej flanki NATO bardzo poważny argument, że Polacy są niepoważni skoro mówią o broni jądrowej - mówił Siemoniak pytany czy już "sama dyskusja nt. broni nuklearnej szkodzi Polsce".
Powiązany Artykuł
Broń atomowa w Polsce? Jest oficjalna odpowiedź ministerstwa obrony
Siemoniak, dopytywany czy Polska powinna włączyć się do programu "gdyby była taka szansa", odpowiedział, że "ta sprawa się nie broni i jest ogromnym błędem".
Wiceminister obrony Tomasz Szatkowski powiedział w czwartek, iż współpraca w ramach programu Nuclear Sharing jest jedną z opcji, które należy analizować. MON oświadczył w sobotnim komunikacie, że wypowiedź tę należy rozpatrywać w świetle ostatnich komentarzy ośrodków analitycznych na Zachodzie, wskazujących na deficyt zdolności odstraszania nuklearnego NATO na jego wschodniej flance.
Źródło: TVN24/x-news
REKLAMA
- Zgodnie z tym, co w wywiadzie dla Polsat News2 powiedział wiceminister Tomasz Szatkowski, należy rozważać różne opcje, w tym m.in. jakiś rodzaj udziału Polski w porozumieniu. Trzeba jednocześnie pamiętać, że Polska jest stroną Traktatu o Nierozprzestrzenianiu Broni Nuklearnej i rząd nie ma planów pozyskiwania takiej broni. Ewentualna decyzja dotycząca jakiejś formy udziału Polski w porozumieniu musiałaby oczywiście być przedmiotem uzgodnień na poziomie politycznym, zarówno w kraju, jak i w relacjach sojuszniczych - dodano w oświadczeniu MON.
PAP, to
REKLAMA