Rozruchy w Haiti po podaniu wyników wyborów do parlamentu
W kilku rejonach Haiti doszło do rozruchów, w rezultacie których jedna osoba zginęła. Stało się to po ogłoszeniu częściowych wyników wyborów do parlamentu. Demonstranci twierdzą, że wybory zostały sfałszowane.
2015-12-20, 06:40
Rozruchy w tym jednych z najbiedniejszych krajów rejonu Morza Karaibskiego, nie objęły jednak stolicy Port-au-Prince.
W mieście Terrier Rouge demonstranci spalili lokal komisji wyborczej, podpalili barykadę wzniesioną z opon samochodowych i demolowali sklepy. Podczas starć ulicznych z policją śmiertelnie postrzelony został 18-letni uczestnik demonstracji.
W pobliskim mieście Ferrier podpalono kolejny lokal wyborczy oraz budynek, w którym mieścił się urząd burmistrza. Policja stara się opanować sytuację.
27 grudnia na Haiti ma odbyć się kolejna runda wyborów parlamentarnych i prezydenckich. W serii wyborów, które odbywają się w tym roku wybrany ma być prezydent, 2/3 składu 30-osobowego Senatu, cała Izba Deputowanych licząca 119 członków oraz władze lokalne.
REKLAMA
Obserwatorzy wskazują, że na Haiti nie było praktycznie wyborów, których wyniki nie byłyby kontestowane na ulicy. Pierwsze rzeczywiście wolne wybory odbyły się w tym kraju w 1990r., ale proces przejścia do demokracji jest wyjątkowo trudny.
- Musi minąć trochę czasu zanim niektórzy Haitańczycy zrozumieją, że demokracja oznacza, iż niektórzy kandydaci wygrywają a inni przegrywają. Nie oznacza to, że jeśli nie jest się zadowolonym z wyników, trzeba od razu wychodzić na ulice, podpalać opony i demolować otoczenie. Nie każdy jeszcze to rozumie - powiedział Gregory Mayard Paul, rzecznik partii Tet Kale obecnego prezydenta Michela Martelly'ego.
PAP/iz
REKLAMA