Tomasz Siemoniak rezygnuje z kandydowania na szefa Platformy Obywatelskiej
Zapowiedział to podczas wspólnej konferencji z Grzegorzem Schetyną, który pozostaje jedynym kandydatem na przewodniczącego PO.
2015-12-31, 16:35
Posłuchaj
Tomasz Siemoniak nie będzie walczył o fotel szefa PO (IAR)
Dodaj do playlisty
Tomasz Siemoniak powiedział, że "polska demokracja jest w stanie krytycznym" i jest to dopiero początek, a nie koniec działań PiS. Jak zaznaczył, ta sytuacja wymaga mobilizacji i "nadzwyczajnej jedności", także wewnątrz PO. Z tego powodu zdecydował się przyjąć propozycję Grzegorza Schetyny, by schować na bok partyjne podziały i nawiązać bliską współpracę.
- Rezygnuję z kandydowania. Dziękuję za dziesiątki spotkań z sympatykami Platformy, ale dzisiaj inne sprawy są ważniejsze, powinniśmy działać razem. Proszę, aby wszyscy, którzy mnie wspierali (...) uznali, że należy zagłosować na Grzegorza Schetynę - podkreślił Tomasz Siemoniak. - Chcemy dzisiaj (...) by wszystkie ręce były na pokładzie - zakończył.
Nadzwyczajna sytuacja
Z kolei Grzegorz Schetyna mówił, że to co możemy obserwować w ostatnich tygodniach w działaniach PiS to "kroczący zamach stanu".
- Widzieliśmy decyzje, które powodują łamanie fundamentów demokracji i państwa prawa - stwierdził, przypominając o nowelizacjach ustaw dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, służby cywilnej i mediów publicznych.
REKLAMA
- Ta nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych kroków i decyzji, decyzji Platformy Obywatelskiej - zaznaczył.
Inicjatywa Schetyny
Jak dodał, to on zaproponował Tomaszowi Siemoniakowi bliską współpracę w celu odbudowania Platformy przez następne lata. Zapowiedział też, że ich kalendarze wyborcze zostaną po Nowym Roku połączone.
- Razem ruszamy w Polskę i razem działamy. Dzisiaj nie ma ważniejszej sprawy, niż obrona demokracji w Polsce i tu potrzeba zgody - oświadczył Siemoniak. Jak dodał, jest to decyzja "w interesie kraju".
- Chcemy być razem, chcemy zamknąć i zakończyć podziały, i konkurencję. Tym sygnałem chcemy pokazać, że jesteśmy razem, że PO jest wspólna. Ja zostaję przewodniczącym PO, moim najbliższym współpracownikiem Tomasz Siemoniak i razem bierzemy odpowiedzialność za Platformę - powiedział Schetyna. Przypomniał, że PO powstała 15 lat temu. - Dzisiaj czujemy się osobami, które muszą ten wielki projekt przenieść na następne 15 lat - dodał.
REKLAMA
Ponadto zadeklarował, że w planach jest kontynuowanie spotkań z wyborcami, by zbudować fundamenty koalicji obywatelskiej osób, które nie zgadzają się na "państwo PiS".
Opozycyjna koalicja
Podkreślił również, że jego partia jest otwarta na współpracę z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi. - Z naszą zaprzyjaźnioną partią PSL, z którą od blisko 10 lat byliśmy i jesteśmy w koalicji na poziomie województw, a także parlamentu, deklarujemy współpracę i rozmowy z Ryszardem Petru - mówił.
- Wierzę, że także z trzecią partią opozycyjną będziemy w stanie podjąć współpracę - stwierdził. Zaznaczył jednocześnie, że ugrupowanie to, czyli Kukiz'15 wymaga "definicji politycznej" na scenie parlamentarnej. - Jaką chce przyjąć pozycję, czy chce wspierać rządy PiS-u i łamanie demokracji, konstytucji czy też nie - powiedział Schetyna.
REKLAMA
Źródło: TVN 24/x-news
Zaskoczona wicemarszałek Sejmu
Decyzję Siemoniaka komentowali w czwartek politycy PO. Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała PAP, że jest zaskoczona tą decyzją, ale - jak zastrzegła - bieżąca, trudna sytuacja polityczna wymaga od Platformy właśnie takich błyskawicznych działań.
- To jest mocny krok do przodu, rozumiem intencje Siemioniaka - zaznaczyła. Jak dodała, cieszy ją deklaracja Siemoniaka i Schetyny, że będą ze sobą blisko współpracować. - Wchodzimy w nowy, szybszy okres działania Platformy - przekonywała Kidawa-Błońska.
Poseł Andrzej Halicki (PO) uważany za zwolennika Schetyny, powiedział, że cieszy go decyzja Siemoniaka. - Przyjmuję ją z pełnym szacunkiem, to dobrze, że Siemoniak i Schetyna zadeklarowali wolę współpracy. W nowy rok wchodzimy z dobrą decyzją, dobrą i oczekiwaną informacją dla członków PO - ocenił. Jak dodał, decyzja Siemoniaka skonsoliduje Platformę w walce z demontażem państwa przez PiS.
Poseł PO Mariusz Witczak ocenił z kolei, że decyzja Siemoniaka to dowód na "wewnętrzną konsolidację Platformy". - To wyraźny sygnał, że Platforma przestaje zajmować się sobą, tylko będzie zajmowała się najważniejszymi sprawami w Polsce. Taki jest wymóg chwili - podkreślił.
Strach przed Nowoczesną
O decyzję Siemoniaka dziennikarze pytali też wicemarszałka Sejmu Joachima Brudzińskiego (PiS). Według niego, ten krok nie jest wynikiem strachu przed działaniami PiS, ale wynikiem strachu przed rosnącą w sondażach Nowoczesną. - To nie obawy przed PiS spowodowały pogodzenia Siemoniaka i Schetyny, tylko przeraźliwy strach, że za chwilę Platforma skończy pod progiem wyborczym, a elektorat PO zostanie przejęty przez Nowoczesną - ocenił.
Przyznał, że Schetyna to skuteczny polityk i sprawny organizator. - Dowodem na to jest fakt, że dzisiaj właściwie ogłoszono przywództwo Schetyny w Platformie na kolejne lata - podkreślił Brudziński. Jednocześnie zastrzegł, że Schetyna nie jest liderem, obdarzonym charyzmą i takimi walorami, jak miał np. Donald Tusk, czy pozostali założyciele Platformy. - To nie jest lider, nie ma cech charyzmatycznego przywódcy - dodał.
REKLAMA
Zdaniem polityka PiS, po wyborze Schetyny na szefa partii z Platformy będą odchodzili politycy, którzy byli z nim w konflikcie. - Nie bez powodu, mówi się, że Schetyna dysponuje pamięcią słonia i żadnych krzywd nie wybacza. Ludzie w PO zaczną zasilać klub Nowoczesnej, a to będzie rodziło kolejne napięcia w łonie PO - ocenił.
Brudziński zapewnił też, że decyzja Siemoniaka w żaden sposób "nie porusza" PiS. - Nic nie wskazuje na to, żeby Platforma w najbliższych latach była realnym zagrożeniem dla PiS (...) nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, czy liderem PO będzie Siemoniak, czy Schetyna - podkreślił.
22 stycznia
Wybory szefa partii są w Platformie bezpośrednie. Zgodnie z uchwałą Rady Krajowej PO z połowy listopada dotyczącą organizacji wyborów szefa Platformy, 30 listopada minął czas na zgłaszanie kandydatur na przewodniczącego - wówczas zgłoszono trzech kandydatów, obok Schetyny i Siemoniaka, był to też Borys Budka. 4 grudnia Budka wycofał się jednak z wyborów i przekazał swoje poparcie Schetynie.
Do 20 stycznia działacze PO mają czas na dostarczenie głosów listownie. Głosowanie internetowe rozpocznie się 2 stycznia i zakończy pięć dni później. Wyniki głosowania - zgodnie z uchwałą Rady Krajowej mają zostać podane 24 stycznia; Schetyna mówił jednak, że stanie się to dwa dni wcześniej, 22 stycznia.
mr/fc
REKLAMA
REKLAMA