Prasa w Niemczech: w relacjach polsko-niemieckich nic nie jest porządku
Największe niemieckie gazety krytycznie oceniają stan polsko-niemieckich relacji, pomimo spotkania szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego z ambasadorem Niemiec, apelują jednak o spokój i przestrzegają przed "wymianą ciosów" z Polską.
2016-01-12, 15:33
"W relacjach niemiecko-polskich nic nie jest w porządku, tak samo jak w relacjach wielu innych krajów UE z Polską, które ucierpiały w wyniku nieprzyjaznej atmosfery panującej w Warszawie" - czytamy w największej opiniotwórczej gazecie niemieckiej "Sueddeutsche Zeitung".
Autor komentarza, szef działu zagranicznego gazety Stefan Kornelius, stawia pytanie, w jaki sposób należy wyrazić dezaprobatę i czy krytyka robi wrażenie na władzach w Warszawie.
"Rząd jest u władzy od niedawna, co powoduje, że krytyka z zewnątrz raczej go stabilizuje niż osłabia" - pisze Kornelius. "Efekt solidaryzowania się z rządzącą partią PiS będzie silny, dopóki rząd nie popełni poważnych błędów, których skutki obywatele rzeczywiście odczują" - tłumaczy komentator. Jak zaznacza, szef PiS Jarosław Kaczyński posługuje się "retorycznymi chwytami".
"Temu, kto krytykuje jakąś nieprawidłowość w Polsce, wytyka się inną nieprawidłowość w jego własnym kraju. Gdy to nie wystarcza, sięga się po historyczną maczugę: Polacy nie muszą dać się pouczać Niemcom w sprawach demokracji" - czytamy w komentarzu.
"Na truciznę nacjonalizmu i kolektywnego patriotyzmu nie ma lekarstwa" - stwierdza Kornelius, dodając, że "wymiana ciosów nic nie da". "Polski rząd wie, że jest pod zaostrzoną obserwacją UE, a polskie społeczeństwo zdaje sobie sprawę, że rząd igra z ogniem" - pisze komentator "Sueddeutsche Zeitung".
Apel o spokój
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" apeluje do obu stron o "więcej spokoju". "Polsko-niemieckie relacje są bliskie, Niemcy i Polska są dla siebie ważnymi partnerami" - czytamy w komentarzu. Jego autor podpisujący się inicjałami K.F. ocenia, że biorąc pod uwagę historię, stan stosunków "jest wspaniały".
Komentator przyznaje, że słowa szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza o tym, że "Warszawa podąża śladem Putina", "podtrzymuje płomyczek antyniemieckich uprzedzeń". "Zastrzeżenia co do naruszenia zasady podziału władz nie muszą przybierać formy prowokacji" - napomina niemiecki dziennikarz.
"FAZ" apeluje równocześnie do rządzących w Polsce, aby "wreszcie pojęli, choć najwidoczniej przychodzi im to z trudem, że zainteresowanie partnerów wydarzeniami w innym kraju partnerskim nie jest świętokradztwem, lecz unijną rzeczywistością".
"Wywodzone pokrętnie z historii insynuacje, że Polska ma być zniewolona, są głupimi wymysłami spiskowymi (co jakoś przypomina jednak Putina)" - pisze komentator "FAZ".
W oddzielnym obszernym materiale informacyjnym autorzy Majid Sattar i Konrad Schuller zwracają uwagę, że PiS "robi wszystko, by przedstawić krytykę europejską jako niemieckie mieszanie się w sprawy Polski. "Nie jest to zgodne z faktami" - podkreślają dziennikarze, przypominając, że krytyczne opinie wobec Polski wyrażali też m.in. szef MSZ Luksemburga Jean Asselborn i wiceszef KE Frans Timmermans. "Krzykliwe ostrzeżenia przed niemieckim zagrożeniem" należą do centralnych instrumentów rządzących narodowych konserwatystów - czytamy w "FAZ".
Interpretowaniu krytyki europejskiej jako "niemieckiej agresji" towarzyszy przypominanie o niemieckiej napaści na Polskę w II wojnie światowej - kontynuują autorzy. Ich zdaniem przypomina to taktykę Grecji podczas kryzysu finansowego. Grecka "Wunderwaffe" z tego czasu - domaganie się reparacji wojennych - "też została już zasugerowana" - piszą Sattar i Schuller.
Okładki i „świat teorii spiskowych”
"Die Welt" opisuje szczegółowo okładkę "Gazety Polskiej" z napisem "Niemcy znów atakują Polskę", o której ostatnio było głośno. Według dziennika świadczy ona, że "krytyczne wypowiedzi niemieckich polityków unijnych, takich jak Martin Schultz i Guenther Oettinger, pod adresem polskiego rządu zostały (w Polsce)przyjęte przez część mediów z oburzeniem".
"W normalnych warunkach należałoby po prostu nie przywiązywać wagi do tak oryginalnej interpretacji rzeczywistości i pozostawić ją bez reakcji. Jednak polski rząd przebudowuje media publiczne i rekrutuje do nich personel właśnie z owych mediów, które (...) są mu oddane. W bliskich PiS-owi mediach znajdujemy obraz świata pełen teorii spiskowych i odrzucający wszystko, co nie odpowiada określonemu wyobrażeniu o polskości" - pisze gazeta.
"Die Welt" odnotowuje też okładkę "WSieci" z Angelą Merkel i Schulzem. Zwraca uwagę, że "zachodni sąsiad (Polski) jest w tym piśmie regularnie określany jako Rzesza albo Czwarta Rzesza". "Ton jest zdecydowanie antyniemiecki" - dodaje.
PAP/agkm
REKLAMA