Repatrianci ze Wschodu wrócą do kraju? Trwają prace nad nową ustawą
Za projekt nowej ustawy o repatriacji odpowiada pełnomocnik rządu do spraw dialogu międzynarodowego, córka generała Władysława Andersa, Anna Maria Anders.
2016-02-14, 00:46
Posłuchaj
Wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak zaznaczał na antenie Polskiego Radia, że skala przyjazdu Polaków z azjatyckiej części byłego ZSRR jest znikoma. Zdaniem wiceministra, zasadniczym problemem w obowiązującej ustawie jest to, że odpowiedzialność za opiekę nad rodakami, którzy przyjechaliby ze Wschodu, ustawodawca przerzucił na samorządy.
Jan Dziedziczak dodaje, że w nowym projekcie jest pomysł, by odpowiedzialność za opiekę nad Polakami przyjeżdżającymi ze Wschodu przejęło państwo.
Przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, Michał Dworczyk z Prawa i Sprawiedliwości mówi, że według projektu nowej ustawy, aby wykazać polskość, będą potrzebne dwa rodzaje dokumentów.
Sposób wykazania polskiego pochodzenia prawdopodobnie będzie podobny do rozwiązań istniejących w ustawie o Karcie Polaka i ustawie o repatriacji. Jednak, jak zaznacza Dworczyk, przydatne będą również dokumenty potwierdzające represje.
REKLAMA
Poseł podkreśla, że są to na razie założenia. Twórcy projektu zakładają także, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat do Polski przyjedzie 10 tysięcy Polaków z Kazachstanu i wschodniej części Federacji Rosyjskiej.
Była przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys popiera pomysł, by ustawą o repatriacji były objęte azjatyckie republiki byłego ZSRR. Borys powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, że wśród Polaków na Białorusi na razie nie spotkała się z masową chęcią wyjazdu do Polski.
Nasi rodacy na Białorusi, jak mówi Andżelika Borys, oczekują od polskich władz dalszego wspierania szkolnictwa oraz zabiegania o normalizację sytuacji nieuznawanego przez białoruski reżim Związku Polaków na Białorusi.
IAR/aj
REKLAMA
REKLAMA