PiS: projekt zmian w IPN ma zdynamizować Instytut

2016-03-15, 18:18

PiS: projekt zmian w IPN ma zdynamizować Instytut
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Adrian Grycuk/Wikimedia Commons/CC

Posłowie PiS przedstawili zastrzeżenia jakie mają do działań władz IPN w ostatnich latach.

Posłuchaj

Poseł Arkadiusz Mularczyk z PiS: wprowadzamy do IPN bazę genetyczną (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zawarte w złożonym już projekcie ustawy zmiany zasad działania IPN mają zdynamizować Instytut tak, by "stał się instytucją cieszącą się powszechnym szacunkiem" - podkreślali we wtorek posłowie PiS.

Zgodnie ze złożonym w piątek Sejmie projekcie ustawy zmieniającym zasady działania IPN, Instytutowi przyznane mają być m.in. dotychczasowe kompetencje Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

"Poszerzenie zakresu badań IPN"

Projekt zakłada też poszerzenie zakresu badań IPN i zmiany w trybie wyboru prezesa IPN.

- Ustawa ma usprawnić działalność Instytutu. Ale nie ukrywamy, że mamy sporo zastrzeżeń do działalności Instytutu w ostatnich kilku latach. Te nasze sugestie, uwagi, czy pretensje w różny sposób staraliśmy się artykułować z dość ograniczonym skutkiem - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej szef klubu PiS Ryszard Terlecki.

Jak mówił, IPN został powołany, żeby zajmować się aktami SB, upowszechniać wyniki badań nad nimi, oraz żeby "przedstawiać obraz zniszczeń, który wyrządził komunistyczny reżim". - IPN w ostatnim okresie nie do końca się z tego zadania wywiązywał, trochę infantylizując swoja pracę, zajmując się różnymi aspektami może zabawnymi, śmiesznymi, okresu komunistycznego, które niekoniecznie odzwierciedlały rzeczywistość tamtych czasów - ocenił.

"Marnowany potencjał pracowników"

Według Terleckiego, marnowany był potencjał pracowników IPN. - Polecano im zajmowanie się sprawami drugorzędnymi w najnowszej historii, często delegując ich do prac, do których szkoda było ich wysyłać - stwierdził.

Poseł PiS mówił też o "katastrofalnym stan wydawnictw IPN". - To też nasza pretensja do obecnego kierownictwa: brak sensownej dystrybucji często cennych książek. Magazyny są wypełnione publikacjami, których nikt nie zatroszczył się oto, żeby docierały do opinii - dodał.

Szef klubu PiS mówił też o ograniczonym zakresie działań edukacyjnych i naukowych i "kierowaniu ich na rzeczy uboczne" oraz o częstych, niekoniecznie uzasadnionych wyjazdach służbowych kierownictwa IPN.

- To wszystko sprawia, że chcemy zdynamizować prace IPN, żeby powrócił czas z okresu prezesury świętej pamięci Janusza Kurtyki, żeby Instytut znów stał się instytucją cieszącą się powszechnym szacunkiem i autorytetem, żeby nie było tak drastycznych wpadek jak poszukiwanie dokumentów, które były przechowywane przez osoby prywatne ze złamaniem prawa - powiedział Terlecki.

"Na straży polityki historycznej"

Z kolei poseł PiS Arkadiusz Mularczyk powiedział, że projektowane zmiany pozwolą Instytutowi na to, by skutecznie "stał na straży polskiej polityki historycznej".

Poseł PiS mówił też o niektórych rozwiązaniach przewidzianych w projekcie m.in. likwidacji wyodrębnionego zbioru zastrzeżonego znajdującego się w archiwum Instytutu. Przechowywane w nim akta miałyby być przeanalizowane w uzgodnieniu z szefem MON, Ministrem Koordynatorem Służb Specjalnych oraz szefami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, pod kątem bezpieczeństwa państwa i ewentualnego utajnienia wybranych materiałów, w oparciu o przepisy ustawy o informacjach niejawnych.

- Nie ma żadnego powodu, aby w demokratycznym państwie prawnym niemal 30 lat po upadku państwa komunistycznego nadal był tak wielki zbiór dokumentów wytworzony przez dawne służby bezpieczeństwa, który byłby nadal przechowywany i ukrywany przed opinią publiczną. Taka sytuacja musi budzić niepokój w kontekście upubliczniania raz po raz dokumentów, które są przechowywane w domach wysokich notabli państwa komunistycznego - powiedział Mularczyk.

Jak dodał, "trzeba ten zbiór szeroko otworzyć. Takie informacje powinny być jawne, o ile nie są wykorzystywane przez obecne służby specjalne".

Mularczyk wyjaśnił, że projekt ustawy nie skraca kadencji obecnego prezesa IPN Łukasza Kamińskiego, która upływa w czerwcu. - Z chwilą wejścia w życie tej ustawy rozpocznie się proces wyboru nowych władz IPN. Ta procedura w naszej ocenie zakończy się właśnie w czerwcu - podkreślił.

Projekt przewiduje m.in. nowy mechanizm prowadzenia poszukiwań szczątków osób, które straciły życie walcząc z totalitaryzmem. Wprowadza możliwość prowadzenia tych prac w oparciu o przepisy Kodeksu postępowania karnego. W przypadku odnalezienia szczątków ofiar w każdym postępowaniu będzie prowadzone śledztwo przez prokuratora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Baza Materiału Genetycznego

Przy IPN zostanie stworzona Baza Materiału Genetycznego ofiar represji totalitarnych czy czystek etnicznych. Będą tam przechowywane dane i informacje o krewnych ofiar oraz o zwłokach lub szczątkach osób, które straciły życie wskutek walki z narzuconym systemem totalitarnym lub wskutek represji totalitarnych, lub czystek etnicznych od 8 listopada 1917 do 31 lipca 1990 r.

Nowelizacja rozszerza także zakres czasowy badań Instytutu. Zgodnie z założeniami projektu Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa ma zostać zlikwidowana, a jej zadania ma przejąć Instytut. W jego strukturach powołane zostanie Biuro Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej.

Posłowie PiS proponują również zmianę trybu wyboru prezesa IPN. Miałby go wybierać Sejm za zgodą Senatu, po zasięgnięciu opinii Kolegium IPN-u. Wniosek w sprawie powołania prezesa będzie mogło zgłosić co najmniej 115 posłów. Wybierany byłyby większością głosów. Obecnie prezesa IPN powołuje i odwołuje Sejm za zgodą Senatu, na wniosek Rady Instytutu, która zgłasza kandydata spoza swego grona.

Zadania badawcze IPN

Kadencja dotychczasowego prezesa IPN wygasałaby wraz z wejście w życie nowelizacji. Wśród wymogów jakie musiałby spełniać nowy jest m.in. posiadanie stopnia naukowego co najmniej doktora oraz brak skazania prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne ścigane z urzędu.

Wśród zadań badawczych i edukacyjnych IPN projekt wymienia m.in. upowszechnianie w kraju i za granicą stanowisk i opinii dotyczących najważniejszych dla narodu polskiego wydarzeń historycznych. Zadaniem Instytutu ma być też przeciwdziałanie rozpowszechnianiu w kraju i za granicą informacji i publikacji o nieprawdziwych treściach historycznych, krzywdzących lub zniesławiających Polskę. Ma on także informować o metodach, miejscach i sprawcach zbrodni popełnionych przeciwko narodowi polskiemu oraz wspierać przedsięwzięcia społeczne mające na celu kreowanie patriotyzmu i tożsamości narodowej.

Opozycja krytykuje projekt

Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział, że projekt PiS budzi duże zaniepokojenie Platformy. - Prawo i Sprawiedliwość nie powinno grzebać przy tej ustawie, nie powinno grać politycznie przepisami ustawy o IPN - powiedział.

Grabiec mówił też, że obowiązująca obecnie ustawa o IPN była tworzona przez osoby obdarzone ogromnym autorytetem, m.in. Arkadiusza Rybickiego - działacza opozycji demokratycznej z czasów PRL, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Zdaniem posła PO Mariusza Witczaka, celem PiS jest upolitycznienie IPN. - Nie mamy wątpliwości, że granie teczkami, to ulubiona dyscyplina sportowa niektórych działaczy PiS, dlatego boimy się o przyszłość IPN, boimy się, tego że historię będą pisali politycy, chcieliśmy takiego IPN, żeby to historycy pisali i analizowali historię - powiedział.

Jak dodał, wątpliwości budzi m.in. upolitycznienie wyboru prezesa IPN. - PiS chce mieć bezpośredni polityczny nadzór nad prezesem IPN i bezpośredni polityczny wpływ na funkcjonowanie tej instytucji - uważa Witczak. Zaznaczył, że Platforma obawia się też, że "PiS chce przekształcić IPN w instytucję, która będzie charakteryzowała się insynuacjami, pomówieniami i nieufnością".

Projekt krytykuje też Nowoczesna. Poseł Grzegorz Furgo mówi o zawłaszczaniu przez partię rządzącą kolejnej instytucji. - To jest ustawa kadrowa, przypomina mi grudniową ustawę medialną - powiedział Furgo.

Jego zdaniem, chodzi o stworzenie instytucji, która ma kreować politykę historyczną według jednej partii. Poseł Nowoczesnej mówił też o wątpliwościach, dotyczących nowego sposobu wyboru prezesa Instytutu. - Bez konkursu, jestem przekonany, że zostanie nim pan Sławomir Cenckiewicz - powiedział Furgo.

Poseł zastanawia się też, w jaki sposób IPN ma stać na straży polskiej polityki historycznej. - Ja bym chciał wiedzieć, jak to będzie wyglądało, czy prokuratorzy IPN będą wysyłali listy gończe za dziennikarzami "New York Timesa" za nieprawdziwe publikacje o Polsce? - pytał poseł Nowoczesnej.

Rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Jakub Stefaniak uważa, że to kolejny projekt PiS, którego głównym celem są zmiany kadrowe i upolitycznienie następnej instytucji. Nie da się wierzyć w dobre intencje PiS, patrząc na ustawę o służbie cywilnej, która okazała się ustawą kadrową, i na ustawę medialną - powiedział Stefaniak.

Pozostaje wrażenie, że i tym razem być może chodzi o to, by łatwo wstawić partyjnych urzędników do kolejnej instytucji - dodał rzecznik PSL.

Ruch Kukiz'15 zadowolony z projektu

Według posła Jerzego Kozłowskiego dotychczasowa polityka historyczna pozostawia wiele do życzenia i IPN powinien przywrócić jej znaczenie. Jerzy Kozłowski nie zgodził się z opinią posłów opozycji, że głównym celem PiS są zmiany kadrowe, których skutkiem będzie upolitycznienie IPN. Zauważył, że szefów wielu ważnych instytucji państwowych również wybiera Sejm.

Poseł z Klubu Kukiz'15 uważa, że PiS wybrał właściwy kierunek i ważne jest tylko by nie wykorzystywał tego do swoich wyłącznie partyjnych interesów.

Według posła Kozłowskiego zmiany w IPN powinny iść w parze z przyjęciem projektu Klubu Kukiz'15, który przewiduje abolicję dla osób nielegalnie dysponujących materiałami byłej SB.

PAP, IAR, bk

Polecane

Wróć do strony głównej