Katyń: uroczystości 76. rocznicy zbrodni katyńskiej

W lesie katyńskim spoczywają ofiary miecza, ale wolność dla ich potomków przyszła z ich przelanej krwi - powiedział bp Antoni Dydycz w homilii podczas mszy świętej na cmentarzu polskich oficerów zamordowanych w Katyniu.

2016-04-10, 23:27

Katyń: uroczystości 76. rocznicy zbrodni katyńskiej

Posłuchaj

Biskup Antoni Pacyfik Dydycz o ofiarach Katynia i zmarłych pod Smoleńskiem (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W Katyniu zakończyły się uroczystości 76. rocznicy zbrodni, popełnionej na polskich oficerach. Pierwszym punktem obchodów było nabożeństwo w rosyjskiej części kompleksu pamiątkowego, gdzie spoczywają ofiary wielkich czystek stalinowskich.

W skład delegacji, której przewodniczy pełnomocniczka premier Beaty Szydło ds. dialogu międzynarodowego Anna Maria Anders, wchodzi ponad 180 osób. Są to m.in. przedstawiciele rodzin katyńskich i rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert, prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska, przedstawiciele ministerstwa kultury, a także organizacji społecznych i instytucji kulturalnych m.in. Muzeum Katyńskiego, duchowni, harcerze i uczniowie ze szkół imienia ofiar Katynia.

KATYŃ - archiwalne dokumenty i nagrania, lista ofiar, komentarze >>>

"Otacza nas tu parę tysięcy nazwisk"

Biskup senior diecezji drohiczyńskiej Antoni Dydycz powiedział w homilii, że delegacja przybyła do Katynia, by tym razem dopełnić celu pielgrzymki, która w 2010 r. nie mogła dotrzeć na groby rodaków z powodu tragedii. Cytował też poemat napisany przez Jana Pawła II: "Na glebę naszej wolności upada miecz, na glebę naszej wolności upada krew. Który ciężar przeważy?".

REKLAMA

- Tak postawione pytanie jest istotne, gdyż odwołanie się do krwi będzie równocześnie zwycięstwem sumienia, a nigdy klęską. Opowiedzenie się za mieczem prowadzi ku katastrofie. Zwycięstwo krwi wiedzie ku wolności, na którą czasami należy nieco czekać a to już całkiem inna rzeczywistość. W tym lesie znalazły ostatni na ziemi spoczynek ofiary miecza, ale wolność dla ich potomków przyszła z przelanej ich krwi - powiedział Dydycz.

Zbrodnia katyńska w serwisie RADIA WOLNOŚCI >>>

- Otacza nas tutaj parę tysięcy nazwisk. To są ci, którzy życie oddali za Polskę i te ich groby w jakiś szczególny sposób przypominają nam 96, którzy zginęli pod Smoleńskiem oraz kierują wzrok naszych dusz jeszcze dalej, do wszystkich krajów, gdzie są groby polskie, w sposób szczególny jakby przenosimy się do stolicy przed Grób Nieznanego Żołnierza - powiedział biskup.

Biskup senior diecezji drohiczyńskiej Antoni Dydycz podczas mszy świętej, Fot. PAP/Radek Pietruszka Biskup senior diecezji drohiczyńskiej Antoni Dydycz podczas mszy świętej, Fot. PAP/Radek Pietruszka

Uroczystości na Cmentarzu Katyńskim rozpoczęły się modlitwą i złożeniem wieńców w rosyjskiej części cmentarza. Pół godziny później od uderzenia w dzwon katyński przez Anders i Sariusz-Skąpską zaczęła się ceremonia na polskiej części cmentarza. Następnie odśpiewano polski hymn i odprawiono mszę św. Uczestnicy nabożeństwa mieli dużo białych i czerwonych goździków oraz flagi i wieńce w barwach narodowych.

REKLAMA

Po mszy św. odśpiewano "Boże coś Polskę", a modlitwę zmówili duchowni: ewangelicki i prawosławny (odczytał słowa, które na uroczystość w 2010 r. przygotował prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego abp Miron Chodakowski, który zginął pod Smoleńskiem) oraz rabin.

TVN24/x-news

"Oni spoczywają w poświęconej ziem"

Sariusz-Skąpska w przemówieniu zwróciła uwagę, że spoczywających na tym cmentarzu łączy data śmierci, ale "katyńskie epitafia mówią o różnorodności II Rzeczypospolitej, o wielości zamieszkujących ją narodów, o różnych wyznawanych religiach".

Podkreśliła, że rodziny czekały 60 lat i więcej na powstanie nekropolii pomordowanych na Wschodzie. - Kto mówi o tej ziemi "nieludzka", cytuje piękne słowa poety, ale one utraciły już sens, odkąd odbyły się pogrzeby w 2000 i 2012 roku, odkąd w tej otwartej, leśnej świątyni sprawowane są święte obrządki i brzmią modlitwy za ofiary. Oni spoczywają w poświęconej ziemi - zaznaczyła Sariusz-Skąpska.

REKLAMA

Powiedziała też, że gdyby zabrakło katyńskich nekropolii, za jakiś czas można by napisać nową historię, bo przestałyby istnieć materialne ślady zbrodni. - Nie ma na to naszej, rodzin katyńskich, zgody - podkreśliła.

Uroczystość zakończyło złożenie wieńców i zniczy przed krzyżem katyńskim i tablicami z nazwiskami pomordowanych. Następnie przewidziano wizytę w muzeum na terenie Kompleksu Memorialnego Katyń.

Stronę rosyjską reprezentował naczelnik zarządu ds. relacji międzynarodowych administracji obwodu smoleńskiego Jewgienij Zacharienkow. W uroczystości uczestniczyli też akredytowani w Rosji attache obrony kilku krajów NATO i UE.

Anna Maria Anders powiedziała, że wizyta w Katyniu to dla niej "nieprawdopodobnie wzruszający moment", którego nigdy nie zapomni. - Ja słyszę o Katyniu od dziecka. To było coś, co dla mojego ojca było celem życia, żeby wiedzieć, co się stało tutaj. Od samego początku podkreślał, że to Sowieci zrobili - mówiła Anders po uroczystościach w Katyniu. Podkreśliła, że ojciec, dowódca armii polskiej na Wschodzie, na tych oficerów czekał. - Jak się formowała armia Andersa w Rosji i się nie doczekał. Przepiękne miejsce, czuję, że oni są z nami - dodała.

REKLAMA

Anders podkreśliła, że cieszy się, że przewodniczy delegacji. - Jestem tutaj nie tylko w imieniu osób, które tu zginęły, ale także w imieniu mojego ojca. Sądzę, że on cieszy się, że tu jestem - powiedziała.

Uroczystości w Smoleńsku

Z Katynia polska delegacja pojechała do Smoleńska, gdzie z asystą polskich żołnierzy odbyły się uroczystości związane z 6. rocznicą katastrofy Tu-154M. Podczas ceremonii przemówienie wygłosiła Anna Maria Anders.

Powiązany Artykuł

smoleńsk 1200
Katastrofa smoleńska

Na rocznicę katastrofy smoleńskiej przyjechali m.in. bliscy Andrzeja Michalaka, technika pokładowego z Tu-154M. - Osierocił synka, gdy miał pół roku, dziś przywiozłem laurkę od niego - mówił jego teść Wojciech Puśledzki. - Ciężko mówić. Bardzo boli - dodał.

- Szliśmy tą alejką, jak dzisiaj idziemy, była mgła. Nagle ktoś szeptem powiedział, że samolot się rozbił. Wiedzieliśmy, że były dwa z Polski, ale nie myśleliśmy, że któryś z nich. Wszystko było zamglone. Później wszyscy już tylko płakali - wspominała 10 kwietnia 2010 r. Marta Krzyształowicz, która na grób dziadka do Katynia przyjechała z mamą i córką.

REKLAMA

Jej matka, 85-letnia Jadwiga Krzyształowicz, która porusza się na wózku inwalidzkim, podkreśliła, że dla niej ważne jest, by także młode pokolenie poznało historię rodziny, "żeby pamięć nie zginęła". - Tu leży mój tata zamordowany w 1940 r. i tak tu jeździmy, ja już trzeci raz, wnuczka 13-letnia - pierwszy raz - powiedziała. Wspominała też: "Najpierw szukaliśmy taty wszędzie, pisaliśmy do Ameryki, myśleliśmy, że to Niemcy zamordowali. Dopiero dowiedzieliśmy się, że tu został zamordowany, rozstrzelany. Przeżyłyśmy to strasznie".

Wnuczka zamordowanego w Katyniu kapitana Henryka Tadeusza Narożanskiego, Marta Krzyształowicz podczas uroczystości 76. rocznicy zbrodni katyńskiej w Kompleksie Memorialnym Katyń, Fot. PAP/Radek Pietruszka Wnuczka zamordowanego w Katyniu kapitana Henryka Tadeusza Narożanskiego, Marta Krzyształowicz podczas uroczystości 76. rocznicy zbrodni katyńskiej w Kompleksie Memorialnym Katyń, Fot. PAP/Radek Pietruszka

Zbrodnia katyńska i katastrofa smoleńska

Wiosną 1940 r., wykonując uchwałę Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r., sowiecka policja polityczna - NKWD ZSRR - zamordowała blisko 22 tys. obywateli Rzeczypospolitej. Było wśród nich 14,5 tys. jeńców wojennych - oficerów i policjantów - z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych w okupowanej przez ZSRR wschodniej części Polski.

Oficerów z obozu kozielskiego rozstrzelano w Katyniu, tych ze Starobielska - w Charkowie, natomiast policjantów z Ostaszkowa - w Kalininie. Egzekucję więźniów przeprowadzono w więzieniach w Mińsku, Kijowie, Charkowie i Chersoniu. Władze ZSRR postanowiły zgładzić tysiące bezbronnych jeńców, ponieważ nie ulegli oni prowadzonej wobec nich propagandzie i pozostali żarliwymi patriotami, gotowymi walczyć z sowieckim okupantem o wolną Polskę.

10 kwietnia 2010 r. doszło do katastrofy Tu-154M, którym na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, leciała polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Zginęło w sumie 96 osób - m.in. prezydencka para, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, przedstawiciele polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych oraz środowisk pielęgnujących pamięć o zbrodni katyńskiej.

REKLAMA

PAP/IAR, to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej