Austria: kandydat skrajnej prawicy prowadzi w wyborach prezydenckich

Pierwszą turę wyborów prezydenckich w Austrii wygrał Norbert Hofer - wynika ze wstępnych wyników. Kandydat skrajnie prawicowej i eurosceptycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe) zdobył około 36 procent głosów. Druga tura wyborów zaplanowana jest na 22 maja.

2016-04-24, 21:10

Austria: kandydat skrajnej prawicy prowadzi w wyborach prezydenckich

Posłuchaj

Wśród liderów austriackich wyborów parlamentarnych zabrakło kandydatów wysuniętych przez partie tworzące obecną koalicję rządową. Relacja Tomasza Jędruchowa/IAR
+
Dodaj do playlisty

O drugie miejsce walczą wspierany przez Zielonych ekonomista Alexander van der Bellen i kandydatka niezależna Irmgard Griss, która w przeszłości była prezesem sądu najwyższego. Według wyników publikowanych kilka godzin po zamknięciu lokali, zdobyli oni odpowiednio 20 i 18,5 procent głosów.

"To historyczny rezultat"

45-letni Norbert Hofer, to wiceprzewodniczący parlamentu, inżynier lotnictwa, znany z uprzejmego zachowania.  Między innymi dzięki znacznemu poparciu młodych ludzi wyprzedził Rudolfa Hundstorfera z centrolewicowych socjaldemokratów, którzy wchodzą w skład obecnej koalicji rządzącej i Andreasa Khola z centrowej partii ludowców, rządzących albo razem, albo na zmianę przez większość czasu od zakończenia II wojny światowej.

Obaj kandydaci zdobyli po ok. 11 proc. głosów, a polityczny outsider Richard Lugner - jedynie 3 proc.

- To historyczny rezultat, odzwierciedlający cechy Norberta Hofera, ale również głębokie niezadowolenie z rządu - podkreślił w telewizji ORF szef FPOe Heinz-Christian Strache.

REKLAMA

Centrysta Van der Bellen, były profesor uniwersytetu, jest w drugiej turze wyborów nadzieją obozu lewicy i umiarkowanej prawicy. Teoretycznie niezależny, ma poparcie Zielonych, z których się wywodzi. Natomiast Griss, była przewodnicząca Sądu Najwyższego, mało jeszcze zanana szerszym kręgom społeczeństwa, uzyskała wynik imponujący jak na kandydatkę niezależną - ocenia agencja AFP.

Groźby Hofera

Ustępujący prezydent, socjaldemokrata Heinz Fischer, kończy właśnie drugą kadencję. W ustroju Austrii prezydent pełni zwykle rolę protokolarną i moralną, ale ma też formalne uprawnienia: jest szefem armii, powołuje kanclerza i może w pewnych okolicznościach rozwiązać parlament.

Podczas swojej kampanii Hofer otwarcie groził, że jeśli zostanie wybrany, skorzysta z tej opcji, jeśli większość nie zastosuje się do jego zaleceń, zwłaszcza w kwestii imigrantów.

Z kolei Van der Bellen zapowiedział, że odmówi nominacji na kanclerza Heinzowi-Christianowi Strache, nawet jeśli szef FPOe uzyskałby większość parlamentarną w wyborach parlamentarnych.

REKLAMA

Wielu chętnych na stanowisko

Sześciu kandydatów na prezydenta to w Austrii rekord. Pięciu, w tym nominowani przez koalicję rządzącą, pozostaje daleko w tyle za Hoferem. Zdaniem agencji AP odzwierciedla to niezadowolenie wyborców z politycznego status quo.

Zwycięstwo Hofera potwierdza wyniki niedawnych sondaży, wskazujących na popularność wolnościowców. Partia ta rośnie w siłę wraz z europejskim kryzysem migracyjnym. Poparcie dla niej wzrosło do 32 proc., podczas gdy dla każdej z obu partii koalicyjnych wyniosło około 20 proc.

Niezadowolenie z rządów koalicjantów, jeszcze przed kryzysem migracyjnym, widoczne było w związku z nieustannymi sporami w kluczowych kwestiach podatkowych, emerytalnych i związanych z reformą oświaty.

PAP/IAR/iz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej