Dzielnicowi pod lupą. Raport Najwyższej Izby Kontroli

Mieli budować kontakty z mieszkańcami i zapobiegać przestępstwom - okazuje się, że zajmują się wszystkim tylko nie tym do czego zostali powołani - to główny wniosek z raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat pracy policjantów dzielnicowych.

2016-04-30, 18:44

Dzielnicowi pod lupą. Raport Najwyższej Izby Kontroli
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: IAR

Posłuchaj

Dariusz Nowak z krakowskiej delegatury NIK o dzielnicowych (IAR)
+
Dodaj do playlisty

NIK krytykuje brak spójnego pomysłu na wykorzystanie 8 tysięcy funkcjonariuszy, którzy mieli być tak zwanymi "policjantami pierwszego kontaktu" dobrze znanymi wśród mieszkańców danego terenu. - Winni nie są sami dzielnicowi, tylko ograniczenia kadrowe i finansowe w policji - mówi Dariusz Nowak z krakowskiej delegatury NIK.

Z raportu wynika, że dzielnicowi często nie mają do dyspozycji podstawowego sprzętu jak komputery i radiowozy. Najczęściej w dużych miastach wykorzystywani są do „łatania dziur kadrowych”, na przykład biorą udział w służbach patrolowych, zabezpieczeniach imprez masowych, doprowadzają też zatrzymanych do sądu czy prokuratury.

Z badań przeprowadzonych na zlecenie NIK na reprezentatywnej grupie ponad tysiąca Polaków wynika, że 83 procent ankietowanych nie znało osobiście dzielnicowego, co drugi nigdy go nie poznał, a swojego dzielnicowego zna 17 procent ankietowanych osób.

IAR/aj

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej