Wybuch w kamienicy w Katowicach. Biegli: przyczyną celowe działanie człowieka

Przyczyną wybuchu w katowickiej kamienicy w październiku 2014 roku było rozkręcenie instalacji gazowej - wynika z opinii biegłych z zakresu pożarnictwa, która dotarła do prokuratury.

2016-06-06, 17:53

Wybuch w kamienicy w Katowicach. Biegli: przyczyną celowe działanie człowieka

Posłuchaj

Prokurator Marta Zawada Dybek o wybuchu w kamienicy (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Gaz w kamienicy w ścisłym centrum Katowic wybuchł 23 października nad ranem. Eksplozja zniszczyła budynek, w którym były 24 osoby.

Zginęło małżeństwo dziennikarzy - Brygida Frosztęga-Kmiecik, która była reportażystką TVP i Dariusz Kmiecik - reporter Faktów TVN oraz ich 2-letni syn Remigiusz. Pięć innych osób trafiło do szpitali.

Akcja była bardzo trudna - poszukiwania rodziny Kmiecików trwały kilkanaście godzin. Strażacy znaleźli ich ciała pod stropami i ścianami, które w czasie katastrofy złożyły się jak domek z kart.


x-news.pl, TVN24

Nieoficjalna informacja, że przyczyną wybuchu było najprawdopodobniej celowe działanie człowieka - jednego z mieszkańców - pojawiła się na krótko po tragedii. Potwierdza to opinia biegłych, która właśnie trafiła do katowickiej prokuratury.

"Nie wiadomo dlaczego to zrobił"

- Opinia odpowiada na podstawowe pytanie i potwierdza dotychczasowe ustalenia śledztwa. Wynika z niej jednoznacznie, że do wybuchu doszło na skutek rozszczelnienia instalacji gazowej w łazience mężczyzny, który zamieszkiwał na drugim piętrze - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

Przypomniała, że taką wersję prokuratorzy zakładali od samego początku - podczas oględzin zniszczonej kamienicy zastali rozkręcone rurki. Opinia nie daje odpowiedzi na pytanie, co zainicjowało sam wybuch.

Mężczyzna, w którego mieszkaniu została rozkręcona instalacja gazowa, zmarł kilka tygodni później w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Nie udało się go przesłuchać, nie pozwalał na to stan jego zdrowia.

- Nigdy nie poznaliśmy jego wersji, nie dowiedzieliśmy się, co było przyczyną jego zachowania. Nie zostawił żadnego listu, w każdym razie list nie został odnaleziony. Uniemożliwia to ostateczną odpowiedź na pytanie, co pchnęło tego mężczyznę do takiego postępowania - zaznaczyła Zawada-Dybek.

Według podawanych po katastrofie informacji, sprawca wybuchu miał problemy finansowe, zalegał z płatnościami. Miał być wkrótce eksmitowany.

***

Choć - jak mówią prokuratorzy - opinia biegłych podsumowuje śledztwo, wciąż nie ma decyzji kończącej to postępowanie. Wcześniej trzeba przesłuchać jeszcze kilka osób i wykonać inne czynności.

Zawada-Dybek przypomniała, że pokrzywdzonymi w tym postępowaniu są nie tylko bliscy zmarłych dziennikarzy, ale też wszyscy lokatorzy, którzy zostali poszkodowani.

IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej