Europol ostrzega: w Europie są setki potencjalnych terrorystów
Zagrożenie dla bezpieczeństwa stanowią obywatele krajów Unii Europejskiej o radykalnych poglądach, którzy walczyli w Syrii bądź Iraku po stronie Państwa Islamskiego (IS), a obecnie powrócili do Europy - poinformował Europejski Urząd Policji Europol odpowiadając na zapytanie redakcji niemieckiego dziennika "Neue Osnabruecker Zeitung".
2016-07-26, 10:58
Posłuchaj
Europol ostrzega przed setkami potencjalnych terrorystów. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Zdaniem Europejskiego Urzędu Policji IS nie wykorzystuje systematycznie strumienia uchodźców napływających z Bliskiego Wschodu do Europy do przemycenia własnych bojowników. - Nie dysponujemy konkretnymi dowodami na poparcie tej tezy - powiedział rzecznik Europolu. - Członkowie grup terrorystycznych lub powracający zagraniczni bojownicy przekraczają z reguły granicę z prawdziwymi lub podrobionymi paszportami i raczej nie korzystają z usług przemytników ludzi szmuglujących uchodźców - twierdzi Europol.
Europol szacuje liczbę tzw. foreign fighters, czyli dżihadystów z UE walczących w Syrii i Iraku, na około 5000. Jedna trzecia z nich - od 1500 do 1800 - wróciła do Europy. - Wielu z nich nie ma zamiaru ani potencjału, by dokonywać terrorystycznych zamachów - twierdzi Europol. - Są jednak wśród nich setki potencjalnych terrorystów, którzy stanowią zagrożenie - powiedział rzecznik Europolu "Neue Osnabruecker Zeitung". Zadaniem władz w poszczególnych krajach jest podejmowanie przeciwko nim działań.
(Policja po zamachu w Ansbach; WIDEO DE RTL TV/x-news)
Seria zamachów
W Niemczech doszło w ostatnim czasie do kilku ataków w niedługich odstępach czasu. Organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie przyznała się do sobotniego zamachu w mieście Ansbach na południu Niemiec, gdzie terrorysta wysadził się w Ansbach w powietrze, raniąc kilkanaście osób.
REKLAMA
W piątek 9 osób zginęło, a 35 zostało rannych w strzelaninie w centrum handlowym w Monachium, której sprawcą był wedle wedle śledczych mężczyzna z problemami psychicznymi, który miał obsesję na punkcie zbiorowych morderstw. Był to 18-letni Niemiec irańskiego pochodzenia, David Ali Somboly, który według policji spędził w ostatnim roku dwa miesiące w szpitalu psychiatrycznym. Policja zatrzymała, ale potem zwolniła z aresztu, jego znajomego, 16-letniego Afgańczyka, który według śledczych miał wiedzieć o planowanym zamachu.
Cztery osoby zostały ranne w zamachu w Wuerzburgu 18 lutego. Tam 17-letni mężczyzna poranił nożem i siekierą ludzi podróżujących pociągiem, okazało się, że złożył przysięgę na wierność Państwu Islamskiemu. Został zastrzelony przez policję. Początkowo podawano, że był on Afgańczykiem, teraz przypuszcza się, że pochodził z Pakistanu.
Z kolei późnym popołudniem w niedzielę w Reutlingen na południu Niemiec, w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia, syryjski uchodźca zabił nożem 45-letnią Polkę, ranił według AFP dwie inne osoby. 21-letni sprawca został zatrzymany przez policję. Śledczy wstępnie kwalifikują ten czyn jako zbrodnię w afekcie.
Rzecznik kanclerz Niemiec Angeli Merkel Ulrike Demmer powiedziała, że członkowie rządu są wstrząśnięci z powodu ataków. Jednocześnie ostrzegła przed piętnowaniem uchodźców jako źródła zagrożenia. – Groźba terroryzmu wśród uchodźców nie jest większa ani mniejsza niż w przypadku pozostałej populacji – stwierdziła.
REKLAMA
Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność za niedawny zamach w Nicei we Francji - wówczas w Nicei tunezyjski kierowca ciężarówką staranosław tłum w dzień święta narodowego Francji, zabijając 84 osoby.
FILM: Politolodzy o fali zamachów na Zachodzie.
TVP INFO
pp/PAP/IAR
REKLAMA
REKLAMA