Część Republikanów przeciwko Donaldowi Trumpowi. "Byłby niebezpieczny jako prezydent"

50 ekspertów i byłych urzędników z tej partii zajmujących się bezpieczeństwem narodowym podpisało list otwarty, w którym przekonują, że miliarder nie nadaje się na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

2016-08-09, 07:31

Część Republikanów przeciwko Donaldowi Trumpowi. "Byłby niebezpieczny jako prezydent"
Donald Trump. Foto: PAP/EPA/SHAWN THEW

Posłuchaj

Kolejni republikanie przeciwko Donaldowi Trumpowi. Relacja Marka Wałkuskiego z Waszyngtonu (AIR)
+
Dodaj do playlisty

Ostrzegają, że "Trump byłby niebezpieczny jako prezydent". Jeśliby nim został, "naraziłby na szwank bezpieczeństwo i pomyślność USA".

Wśród sygnatariuszy listu są byli funkcjonariusze służb specjalnych, Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Departamentu Stanu i Pentagonu. Wielu zajmowało wysokie stanowiska w administracji George'a Busha.

"Nie odróżnia prawdy od fałszu"

Pod listem podpisali się między innymi były szef CIA Michael Hayden, były koordynator służb specjalnych John Negroponte, byli sekretarze do spraw bezpieczeństwa kraju Michael Chertoff i Tom Ridge.

Bardzo surowo oceniają oni Donalda Trumpa. Ich zdaniem miliarder nie ma cech charakteru, systemu wartości i doświadczenia niezbędnego do objęcia najwyższego urzędu w państwie.

REKLAMA

Sygnatariusze listu krytykują Donalda Trumpa za to, że nie odróżnia prawdy od fałszu, działa impulsywnie i nie toleruje jakiejkolwiek krytyki. Przekonują, że jego prezydentura mogłaby zagrozić bezpieczeństwu USA.

Źródło: RUPTLY/x-news

Sygnatariusze listu powiedzieli, że najbardziej zaniepokoiły ich wypowiedzi kandydata GOP o tym, że wysłałby siły amerykańskie do obrony zaatakowanych krajów-sojuszników z NATO dopiero po sprawdzeniu, jaki wkład wniosły te kraje do obrony sojuszu.

"Pozwolili na powstanie Państwa Islamskiego"

Tego samego dnia Trump odpowiedział na list, atakując jego autorów. Napiętnował ich jako "tych, na których naród amerykański powinien zwrócić uwagę, szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego świat jest w stanie chaosu".

REKLAMA

- Dziękujemy im, że się ujawnili tak, że wszyscy w kraju wiedzą kogo winić za to, że świat jest takim niebezpiecznym miejscem - oświadczył republikański kandydat. Dodał, że sygnatariusze listu "nie są niczym więcej niż upadłą waszyngtońską elitą, która kurczowo trzyma się władzy".

Jak zauważa "NYT", cytując fragmenty listu, byli mężowie stanu, którzy podpisali list, to "architekci inwazji w Iraku i tego, co się potem działo".

Bez wojny w Iraku, zdaniem wielu ekspertów, prawdopodobnie nie byłoby fali rewolucji w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki północnej, czyli arabskiej wiosny, po której doszło do wojen domowych w Syrii, Jemenie i Libii. Wojny te są wylęgarnią islamskiego terroryzmu i źródłem napływu uchodźców do Europy.

Trump jednak obwinił sygnatariuszy listu także za tragedię w Benghazi, gdzie w 2012 r. czterech Amerykanów zginęło w ataku islamistów na placówkę dyplomatyczną USA i za to, że "pozwolili na powstanie Państwa Islamskiego".

REKLAMA

Miało to miejsce już za czasów administracji prezydenta Baracka Obamy.

PAP/IAR, to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej