USA oskarżyły Rosję o ataki hakerskie. Putin oskarżenia te odrzuca
Prezydent Rosji Władimir odrzuca oskarżenia, iż to Moskwa stoi za hakerskimi atakami w USA. Nazwał te sugestie przedwyborczą retoryką Białego Domu. Zapewniał też, że Rosja nie szuka konfrontacji z USA i nie chce wpływać na wybory w tym kraju.
2016-10-16, 15:25
Do ataków doszło w ostatnich dniach. Dochodzenie w ich sprawie prowadzi FBI oraz inne amerykańskie agencje odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Nie czekając jednak na ustalenia służb, USA oskarżyły Rosję o to, że ta winna jest ataków hakerskich na amerykańskie strony internetowe organizacji politycznych. Jaki miałby być tego powód? Wedle Amerykanów – chęć wpłynięcia na kampanię prezydencką w USA.
Informacje pozyskane w ten sposób miały zdyskredytować Hillary Clinton, która jest kandydatka tej partii na prezydenta. Wiadomo, że Władimir Putin wolałby, aby prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump, bo ten zapowiada ocieplenie relacje z Moskwą, a Hillary Clinton utrzymanie nałożonych sankcji.
Jednak dziś Putin, który odpowiadał na pytania dziennikarzy na konferencji prasowej w indyjskim Goa, gdzie zakończył się szczyt krajów BRICS, zaprzeczał sugestiom Białego Domu. Wyraził nadzieję, że stosunki między Moskwą a Waszyngtonem będą mogły się poprawić po wyborach w USA.
Powiedział, że będzie współpracował z każdym przywódcą amerykańskim, który zechce współpracować z Rosją.
REKLAMA
- Chcę wszystkich uspokoić - w tym i naszych amerykańskich partnerów i przyjaciół - nie zamierzamy wpływać na przebieg kampanii wyborczej w USA" - powiedział Putin.
- Nie wiemy, co będzie po wyborach prezydenta w USA - zaznaczył.
Tymczasem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, poinformował, że na samą tylko stronę Putina codziennie włamać próbuje się kilkadziesiąt tysięcy hakerów i pomimo tego, że wielu z nich znajduje się w USA, strona rosyjska nie oskarża o to amerykanów.
PAP/ksem/
REKLAMA