Warszawa: uroczystości pogrzebowe kapitana Józefa Bandzo pseudonim "Jastrząb"

Kapitan Józef Bandzo pseudonim "Jastrząb", jeden z ostatnich podkomendnych majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki", spoczął na Starych Powązkach w Warszawie.

2016-10-22, 14:54

Warszawa: uroczystości pogrzebowe kapitana Józefa Bandzo pseudonim "Jastrząb"
Józef Bandzo ps. Jastrząb podczas Krajowej Defilady Pamięci Żołnierzy Niezłomnych Gdańsk 2015 zorganizowanej z okazji obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Foto: PAP/Adam Warżawa

Posłuchaj

Dyrektor archiwum IPN Marzena Kruk, która z Józefem Bandzo przyjaźniła się od wielu lat wspomina go jako człowieka niezwykle przyjacielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ksiądz Andrzej Ostrowski powiedział w homilii, że dzisiejszy pogrzeb jest okazją do modlitwy za wszystkich, których walka pozwoliła nam odzyskać wolność. - Za tych wszystkich, którzy swoje życie poświęcili w obronie ojczyzny. Modlitwą możemy dzisiaj wyrazić naszą wdzięczność za ich postawę, niezłomność i patriotyzm - mówił ksiądz.



W uroczystościach pogrzebowych, które odbyły się przy asyście wojskowej, uczestniczyli między innymi Prezes IPN Jarosław Szarek, minister w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski i wiceminister obrony narodowej Wojciech Fałkowski. Byli także kombatanci oraz wielu Warszawiaków. 

REKLAMA

Powiązany Artykuł

jastrzab pap 1200.jpg
"Do końca zachowywał wileńską pogodę ducha i skromność"

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Jarosław Szarek powiedział podczas uroczystości pogrzebowych, że niepodległe polskie państwo może wreszcie godnie pożegnać swoich bohaterów. - Nie zawsze tak było - zaznaczył. 


Historyk, profesor Piotr Niwiński z Uniwersytetu Gdańskiego podkreślał, że kapitan Józef Bandzo, mimo trudnej ścieżki żołnierza, był człowiekiem bardzo pogodnym i rodzinnym. Na pierwszym miejscu stawiał Polskę.

REKLAMA

Pułkownik Leszek Mroczkowski, walczący w Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość, mówił, że obecność kombatantów na pogrzebie "Jastrzębia" to dowód, że walka w podziemiu nie poszła na marne.

"Można było uczyć się od niego pogody ducha"

Dyrektor Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej Marzena Kruk wyjaśniała wcześniej, że ceremonia pogrzebowa będzie miała bardzo uroczysty charakter.

Po mszy zmarłemu weteranowi można było oddawać hołd w kwaterze Armii Krajowej w kolumbarium.

Marzena Kruk, która z Józefem Bandzo przyjaźniła się od wielu lat wspomina, że był to człowiek niezwykle przyjacielski, pogodny, radosny, był osobą, od której można było się uczyć pogody ducha, radości życia i oddania ojczyźnie, rodzinie i przyjaciołom.

REKLAMA

***

Józef Bandzo w okresie II wojny światowej należał do oddziału partyzanckiego Gracjana Fróga "Szczerbca", przekształconego później w 3. Wileńską Brygadę Armii Krajowej. Brał udział w ataku na Wilno w trakcie operacji "Ostra Brama", po zakończeniu II wojny dołączył do 5. Wileńskiej Brygady AK, dowodzonej przez majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę".

W lutym 1947 roku ujawnił się w czasie amnestii, ogłoszonej przez komunistyczny rząd. Wskutek tego - przez wiele lat inwigilowany i prześladowany i ostatecznie skazany na dożywocie w spreparowanym procesie gospodarczym.

W więzieniu przebywał od 1960 do 1976 roku.

W kwietniu tego roku kapitan Bandzo uczestniczył w pogrzebie majora Zygmunta Szendzielarza, którego szczątki po latach poszukiwań zostały odnalezione w kwaterze "Na Łączce" na warszawskich Powązkach.

REKLAMA



Józef Bandzo był jednym z najstarszych stażem partyzantów, który dosłużył się stopnia oficerskiego. W 2008 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Pod koniec sierpnia br. Józefa Bandzę uhonorował prezes IPN Jarosław Szarek, który odwiedził go w domu w Warszawie i "złożył meldunek" o pogrzebie Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" w Gdańsku. Przedstawiciele Instytutu przekazali kombatantowi pamiątkowy ryngraf oraz fotografie z uroczystości pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka".

Mimo chęci 92-letni weteran nie mógł - ze względu na stan zdrowia - uczestniczyć w pogrzebie;

Józef Bandzo zmarł 16 października br. po ciężkiej chorobie w hospicjum w Wołominie pod Warszawą. Miał 92 lata. Zmarłego awansowano pośmiertnie do stopnia podpułkownika.

REKLAMA

IAR,kh

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej