Historyczne wybory w Gambii, odchodzi dyktator, prezydentem były ochroniarz
- Sprawujący rządy w Gambii od 22 lat prezydent Yahya Jammeh przyznał się w piątek do porażki w czwartkowych wyborach i zapowiedział ustąpienie z urzędu. W przeszłości zapowiadał, że będzie rządził tym małym afrykańskim krajem miliard lat.
2016-12-03, 18:53
W obecności kamer TV Jammeh zadzwonił z telefonu komórkowego do zwycięzcy, lidera opozycji, Adamy Barrowa i pogratulował mu zwycięstwa. Zapowiedział też, że nie będzie kontestował wyników wyborów, co wcześniej nie było wcale takie pewne.
- Allah mówi mi, że mój czas się skończył i przekazuję władzę narodowi gambijskiemu i panu - powiedział.
Wola pomocy
Jammeh, od dawna oskarżany o torturowanie przeciwników politycznych i tłumienie wszelkich oznak sprzeciwu, był podczas rozmowy niezwykle jowialny i obiecywał Barrowowi pomoc w procesie przejmowania władzy. Ujawnił, że później zamierza powrócić do swojej rodzinnej wioski i rozpocząć "nowe życie" jako rolnik.
Wcześniej Jammeh mówił, że "prezydentura i władza są w rękach Allaha i tylko Allah może mi je odebrać". Przy pewnej okazji wyraził nawet pogląd, że jego rządy potrwają "miliard lat".
Według szefa komisji wyborczej Barrow, obecnie deweloper, a niegdyś ochroniarz w sklepie w Londynie, dostał 45,5 proc. głosów, Jammeh zaś 36,7 proc.
REKLAMA
(Film - Adama Barrow oficjalnie ogłoszony prezydentem Gambii. Źródło: YOUTUBE/AFRICA NEWS)
REKLAMA
"Nie będziemy już niczyimi niewolnikami"
Na wieść o takich wynikach na ulice sennej zazwyczaj stolicy kraju, Bandżulu, wyszły rozradowane tłumy. - Jesteśmy wolni. Nie będziemy już niczyimi niewolnikami - krzyczeli Gambijczycy. Niektórzy z nich machali narodowymi flagami i nieśli emblematy opozycji.
Reuters pisał, że pokojowa zmiana władzy w Gambii jest miłą niespodzianką, gdyż w wielu krajach Afryki rządzący przez lata przywódcy fałszują wybory albo majstrują przy konstytucjach, byle utrzymać się u władzy.
Wynik wyborów w Gambii odnotował z zadowoleniem Waszyngton. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu, Ned Price, pogratulował Barrowowi zwycięstwa i podkreślił, że pierwsza demokratyczna zmiana władzy w Gambii jest "chwilą otwierającą wielkie możliwości".
Opozycyjna Zjednoczona Partia Demokratyczna zapowiada, że pod rządami Barrowa wycofa się z ogłoszonego przez Jammeha w listopadzie wyjścia Gambii z Międzynarodowego Trybunału Karnego oraz będzie chciała wrócić do brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Anulowana ma być ponadto deklaracja sprzed roku, określająca Gambię jako republikę islamską.
Gambia to muzułmański kraj z niewielką mniejszością chrześcijańską, położony nad rzeką Gambią w zachodniej Afryce. Liczy niecałe 1,9 mln mieszkańców. W lipcu 1994 roku Jammeh przeprowadził zamach stanu i mianował się przewodniczącym Tymczasowej Rady Rządzącej Sił Zbrojnych. Od 1996 roku jest prezydentem.
dcz
REKLAMA