Kolejne ekshumacje w śledztwie smoleńskim
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie ekshumowano kolejną osobę, która zginęła w katastrofie Tu-154M. Z nieoficjalnych informacji wynika, że był to prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego - Piotr Nurowski. Z kolei na cmentarzu opactwa benedyktynów w Tyńcu pod Krakowem przeprowadzono ekshumację Janiny Natusiewicz–Mirer.
2016-12-06, 13:56
Posłuchaj
Krótko przed godz. 8.00 z terenów cmentarzy na warszawskich Powązkach i podkrakowskim Tyńcu wyjechały karawany w asyście kilku wozów policyjnych na sygnale.
Trumny mają trafić do zakładów medycyny sądowej. Tam zostaną pobrane próbki do badań DNA, histopatologicznych, toksykologicznych i fizykochemicznych. Przeprowadzone zostaną sekcje zwłok oraz tomografie, które posłużą do określenia obrażeń i przyczyny śmierci.
Ani prokuratura, ani rodzina nie poinformowały, czyje ciała zostały ekshumowane, ale wiadomo, że na cmentarzu parafialnym w Tyńcu spoczywa tylko jedna ofiara katastrofy smoleńskiej - Janina Natusiewicz–Mirer.
Z nieoficjalnych informacji wynika natomiast, że w Warszawie ekshumowano byłego prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego - Piotra Nurowskiego.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Katastrofa smoleńska
Piotr Nurowski w latach 70. i 80. pełnił funkcję prezesa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Później pracował w dyplomacji. W latach 90. zaangażował się w tworzenie telewizji Polsat - był m. in. członkiem Rady Nadzorczej spółki. W 2005 r. został prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Dwukrotnie wybierano go na czteroletnią kadencję. Jest pochowany z innymi ofiarami katastrofy smoleńskiej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Janina Natusiewicz-Mirer była Sybiraczką, historykiem sztuki i archeologiem, działaczką opozycji. Urodziła się 1 stycznia 1940 r. w Brześciu nad Bugiem. W czasie II wojny światowej jako dziecko została wywieziona na Syberię, opuściła ją z Armią Andresa i trafiła na pogranicze Kenii i Tanganiki (Tanzanii). W 1947 roku wróciła do Polski i zamieszkała w Jaworze na Dolnym Śląsku.
Z wykształcenia była historykiem sztuki i archeologiem, ukończyła Uniwersytet Wrocławski. Brała m.in. udział w przygotowaniu dokumentacji dotyczącej Panoramy Racławickiej, napisała książkę poświęconą temu dziełu "Panorama Racławicka w fakcie i anegdocie". Gdy wraz z mężem Szymonem Mirerem, sportowym nauczycielem akademickim, zamieszkała w Krakowie, wspólnie zaangażowali się w działalność opozycyjną. Rozpoczęli starania o postawienie pierwszego w Polsce pomnika księdza Jerzego Popiełuszki w Suchowoli - rodzinnej miejscowości zamordowanego duchownego, które zakończyły się sukcesem.
Joanna Natusiewicz-Mirer przyjaźniła się z Anną Walentynowicz - towarzyszyła jej w podróżach i podczas uroczystości patriotycznych. Wspólnie założyły Fundację Promocji Sztuki Sakralnej im. Szymona Mirera oraz Anny Walentynowicz, która zajmowała się propagowaniem sztuki sakralnej, organizowały konferencje oraz sympozja "W trosce o dom ojczysty".
REKLAMA
Razem 10 kwietnia 2010 r. pojechały na uroczystości do Smoleńska. Pośmiertnie Janina Natusiewicz-Mirer została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla państwa i społeczeństwa. Sejmik województwa dolnośląskiego nadał jej pośmiertnie tytuł Honorowego Obywatela Dolnego Śląska.
Śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej
To siódma i ósma ekshumacja przeprowadzana w tym roku w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej. Wcześniej ekshumowano ciała: sekretarza generalnego Związku Sybiraków Edwarda Duchnowskiego, szefa BBN Aleksandra Szczygły, wiceministra kultury Tomasza Merty i przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, oraz - pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich.
Według Prokuratury Krajowej ekshumacje ciał ofiar katastrofy smoleńskiej są niezbędne wobec popełnionych wcześniej błędów. Chodzi m.in. o możliwą zamianę szczątków ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. i nieprawidłowości w opisie stwierdzonych obrażeń w dokumentacji sporządzonej przez stronę rosyjską. Do końca roku prokuratura zaplanowała przeprowadzenie 10 ekshumacji, a zakończenie wszystkich - jesienią lub zimą 2017 r.
Prokuratura zamierza przeprowadzić ekshumacje 83 osób, łącznie z tymi, które zostały wydobyte z grobów od połowy listopada. Ciała pozostałych ofiar albo były ekshumowane przed kilkoma laty w śledztwie smoleńskim, albo zostały skremowane przed pochówkiem.
REKLAMA
Do Prokuratury Krajowej wpłynęło ponad 20 zażaleń lub sprzeciwów dotyczących ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Także Rzecznik Praw Obywatelskich otrzymał trzy skargi dot. planowanych ekshumacji. Prokuratura od początku stoi na stanowisku, że przepisy Kodeksu postępowania karnego nie przewidują możliwości złożenia zażalenia na decyzję o ekshumacjach. Wskazywał na to m.in. zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek.
Decyzje dot. ekshumacji spotkały się ze sprzeciwem części rodzin ofiar. W październiku ponad 200 osób, członków rodzin 17 ofiar, zaapelowało do wszystkich ludzi dobrej woli, duchownych i przedstawicieli władz o powstrzymanie ekshumacji ich bliskich. List ten skierowali też do prezydenta Andrzeja Dudy.
Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoczął badanie sprawy ekshumacji na gruncie prawa cywilnego. Bliscy siedmiu ofiar katastrofy smoleńskiej uznali decyzje prokuratury o ekshumacjach za naruszenie ich dóbr osobistych jakimi są pamięć i kult osoby zmarłej. W pierwszej kolejności wnosili oni o zabezpieczenie przez sąd ich powództwa przez zakazanie prokuraturze ekshumacji. Sąd oddalił ich wnioski o zabezpieczenie (nie przesądza to finału sprawy cywilnej). Sąd przyznał, że ponowne wydobycie ciała z grobu może naruszać kult zmarłych, ale wskazał zarazem, że wnioskodawcy nie uprawdopodobnili bezprawności naruszenia ich dóbr. "Nie uprawdopodobnili w żaden sposób, że sam proces ekshumacji, zarządzonej postanowieniem prokuratora z dnia 7 października 2016 r., miałby odbyć się w sposób nie licujący z należytą wydobyciu zwłok z grobu powagą i godnością, jak również poszanowaniem szczątków ludzkich" - zaznaczono.
***
REKLAMA
10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Śledztwo w sprawie początkowo prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie. Wiosną 2016 r., po reformie prokuratury, której częścią była likwidacja prokuratury wojskowej, śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa.
mr
REKLAMA