Były prokurator generalny Andrzej Seremet składa zeznania przed komisją ds. Amber Gold
Według zapowiedzi przewodniczącej komisji Małgorzaty Wassermann Andrzej Seremet ma być pytany m.in. o to "co zrobił celem ustalenia winnych". Były prokurator generalny przed rozpoczęciem posiedzenia komisji ocenił tymczasem, że narosły "pewne oczekiwania natury sensacyjnej" wobec jego przesłuchania.
2016-12-08, 13:15
- Chcemy spytać Andrzeja Seremeta o to, jaki miał wpływ na pracę prokuratury gdańskiej w latach 2009-2012, ale też dużą część pytań poświęcimy temu, co zrobił celem ustalenia winnych po tym, jak miał już pełną wiedzę, że Amber Gold to pasmo nieszczęśliwych decyzji prokuratury - powiedziała Małgorzata Wassermann.
Wassermann uznała w środę za "przedwczesne" pytanie, czy już dziś można mówić o jakichkolwiek zaniedbaniach byłego prokuratora generalnego. - Dajmy szansę panu Seremetowi, żeby powiedział, jakie jest jego spojrzenie na sprawę, jakie miał możliwości i jak z nich skorzystał - podkreśliła.
Seremet pytany przez dziennikarzy w czwartek przed rozpoczęciem posiedzenia komisji ocenił, że niepotrzebnie wobec jego przesłuchania narosły "pewne oczekiwania natury sensacyjnej". Seremet zaznaczył, że w sprawie dot. postępowania prokuratury ws Amber Gold już się publicznie wypowiadał. Stwierdził, że w czwartek raczej nic nowego nie powie.
Andrzej Seremet na wstępie wygłosił oświadczenie w którym powtórzył, to co mówił w sierpniu 2012 roku, że nad sprawą Amber Gold nie było odpowiedniego nadzoru prokuratorskiego. Jednocześnie przekonywał, że jako Prokurator Generalny wówczas nie miał kompetencji by wpływać na bieg śledztwa w tej sprawie.
REKLAMA
- Nadzór był bowiem usytuowany na zasadzie nadzoru dwuszczeblowego. Nadzór mógł być wykonywany przez Prokuraturę Okręgową wobec prokuratury Rejonowej stąd też czynności nadzorcze Prokuratora Generalnego w tej sprawie były niemożliwe - powiedział Andrzej Seremet.
Podkreślił jednak, że prokurator prowadzący to postępowanie w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w jego ocenie pochopnie odmówił jego wszczęcia po doniesieniu KNF, nie dokonał żadnych czynności sprawdzających, oparł się jedynie na dokumentach przedstawionych przez Marcina P.
- Nie jest tajemnicą (…) że między innymi istotą nieudolności tamtejszego postępowania w Prokuraturze Rejonowej w Gdańsku–Wrzeszczu było to, że nie było należytego, właściwego nadzoru – oświadczył. Dodał, że o ten nadzór dopominał się ówczesny szef KNF w piśmie do prokuratury z 2011 r. - Tego nadzoru nie było nawet w sposób formalny, mimo że zapewniono, że ten nadzór został wdrożony – mówił Seremet.
REKLAMA
Członkowie komisji pytali byłego Prokuratora Generalnego o pismo Komisji Nadzoru Finansowego z uwagami dotyczącymi postępowania, które prowadziła Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz ws. Amber Gold. Pismo było adresowane do Andrzeja Seremeta, wpłynęło do jego biura w listopadzie 2011 roku, ale zostało przekazane do departamentu postępowania przygotowawczego. Ostatecznie trafiło Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, z pominięciem Prokuratora Generalnego.
Jak wyjaśniał Andrzej Seremet, przekazywanie takich pism do departamentów Prokuratury Generalnej było naturalne. Osobiście nie byłby wstanie czytać każdego wpływającego do jego biura dokumentu. Jego zdaniem, gdyby nawet otrzymał pismo zrobił by to samo co miała zrobić Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. - Jeśli zapewniony by mnie, że objęto sprawę Amber Gold nadzorem i ma ona bieg, bo została podjęta z zawieszenia to w istocie żadnej różnicy by nie było - powiedział Seremet.
"Zawiniło wiele instytucji"
Andrzej Seremet - pierwszy i jak dotąd ostatni prokurator generalny poza rządem - funkcję szefa prokuratury objął 31 marca 2010 roku i sprawował ją przez sześć lat, do momentu, gdy przeszedł w stan spoczynku. 4 marca tego roku w życie weszło przywrócenie unii personalnej między prokuraturą a resortem sprawiedliwości.
O uchybieniach prokuratury w sprawie Amber Gold i swych działaniach Seremet - jako wówczas urzędujący prokurator generalny - mówił szczegółowo dwukrotnie w końcu sierpnia 2012 roku.
O uchybieniach prokuratury w sprawie Amber Gold i swych działaniach Andrzej Seremet - jako wówczas urzędujący prokurator generalny - mówił szczegółowo dwukrotnie w końcu sierpnia 2012 roku
Po raz pierwszy 27 sierpnia na specjalnej konferencji prasowej przedstawił raport Prokuratury Generalnej na temat działalności organów ścigania w sprawie spółki i jej prezesa Marcina P., następnie zaś 30 sierpnia, kiedy w Sejmie przedstawiał informacje na temat sprawy Amber Gold.
Już wówczas ówczesny szef prokuratury wyliczał błędy popełnione w tej sprawie przez śledczych. Jak wymieniał - po pierwsze - prokurator prowadzący to postępowanie pochopnie odmówił jego wszczęcia po doniesieniu Komisji Nadzoru Finansowego, nie dokonał żadnych czynności sprawdzających, oparł się jedynie na przedstawionych przez Marcina P. dokumentach.
Po drugie, po tym jak sąd uchylił decyzję o odmowie wszczęcia postępowania, prokurator zlecił jedynie przesłuchanie Marcina P. w charakterze świadka i odebranie od niego kolejnej dokumentacji. Nie zrealizował wytycznych sądu, chociaż były one dla niego wiążące. Pomimo tych braków postępowanie umorzono w sierpniu 2010 roku.
REKLAMA
Po trzecie, "niekonsekwentnie i bez determinacji" gromadzono dokumenty spółki Amber Gold. Po czwarte, kolejni szefowie Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz nie reagowali na opieszałość prowadzenia postępowania oraz akceptowali nietrafne decyzje. Po piąte, prokurator z wydziału nadzoru Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przez prawie trzy miesiące zaniechał przesłania stosownego polecenia podjęcia zawieszonego postępowania i przyczynił się do dalszej zwłoki w postępowaniu.
Seremet oświadczył wówczas, że błąd ludzki jest wkalkulowany w działalność prokuratury, zaś w sprawie Amber Gold "w większym lub mniejszym stopniu" zawiniło wiele instytucji.
***
Zawiadomienie o tym, że Amber Gold prowadzi działalność bankową bez zezwolenia złożyła pod koniec 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego. Trafiło ono do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Na początku 2010 roku prok. Barbara Kijanko odmówiła wszczęcia śledztwa.
Po uwzględnieniu przez sąd zażalenia KNF, w maju 2010 roku wszczęte zostało dochodzenie, które jednak w sierpniu zostało umorzone.
Również na postanowienie o umorzeniu KNF złożyła zażalenie, a sąd je uwzględnił w grudniu 2010 roku. Po zwrocie sprawy do Prokuratury Gdańsk–Wrzeszcz zarejestrowano ją, zlecając Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku wykonanie szczegółowo określonych czynności procesowych.
W lutym 2011 roku zapadła decyzja o zasięgnięciu opinii biegłego rewidenta. W związku z przedłużaniem się opracowania tej opinii - w maju 2011 roku - prokurator referent zawiesiła postępowanie w sprawie.
Postępowanie podjęte zostało w kwietniu 2012 roku, a w czerwcu przejęte przez gdańską prokuraturę okręgową.
REKLAMA
Komisja śledcza ds. Amber Gold
Powiązany Artykuł
Afera Amber Gold
Powołana w lipcu komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.
Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.
Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane ws. Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Afera Amber Gold
Powstała w 2009 roku firma Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
REKLAMA
Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.
13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca.
Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.
Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.
REKLAMA
W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
IAR, PAP, kk
REKLAMA