Poznań: we wtorek początek procesu w sprawie zabójstwa Ewy Tylman
O zabójstwo kobiety został oskarżony jej kolega - Adam Z. Według prokuratury miał on zepchnąć 26-latkę ze skarpy, a potem nieprzytomną - do wody. Mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.
2017-01-02, 15:24
Posłuchaj
Poznański sąd gotowy na rozpoczęcie procesu Adama Z. Relacja Magdaleny Koniecznej (IAR)
Dodaj do playlisty
Wtorkowa rozprawa odbędzie się w największej sali poznańskiego sądu okręgowego. Podczas procesu Adam Z. będzie się znajdował w pomieszczeniu za pancerną szybą.
Na sali ma być ok. 60 dziennikarzy, fotoreporterów i pracowników mediów, którzy będą relacjonowali proces. W loży na piętrze i częściowo na parterze zasiądzie natomiast ponad sto osób publiczności, które wcześniej osobiście odebrały wydawane przez sąd specjalne karty wstępu.
Przed rozprawą wszyscy będą musieli przejść kontrolę bezpieczeństwa.
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. liczy kilkadziesiąt tomów.
W śledztwie wykonano kilkanaście różnego rodzaju ekspertyz, zabezpieczono wszelkie dostępne nagrania z monitoringu. Przed sądem ma zeznawać ok. 60 świadków spośród ok. 200, którzy zostali w tej sprawie przesłuchani przed śledczych.
REKLAMA
W pierwszej kolejności wyjaśnienia będzie składał oskarżony. Odtworzony zostanie także eksperyment procesowy, rekonstruujący przebieg zdarzenia. Później będą przesłuchiwani świadkowie, w tym policjanci, którzy uczestniczyli w zatrzymaniu Adama Z.
Zaginięcie Ewy Tylman i zatrzymanie Adama Z.
Po raz ostatni Ewę Tylman zarejestrowały kamery monitoringu w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku ok. godz. 3.20 w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha.
W trakcie policyjnych czynności wielokrotnie zostały sprawdzone i przeszukane tereny nadwarciańskie, policjanci przejrzeli monitoringi i przesłuchali osoby, które widziały kobietę w dniu zaginięcia. Do poszukiwań, poza policją, włączyła się także straż pożarna oraz Grupa Specjalna Płetwonurków RP. Rodzina zaginionej zaangażowała prywatną agencję detektywistyczną.
Do poszukiwań użyte były łodzie, sonary, drony, śmigłowiec z kamerą termowizyjną, patrole konne, a także robot do eksploracji studzienek kanalizacyjnych. W pomoc włączyli się niemieccy policjanci z psami specjalnie szkolonymi do poszukiwania ludzi.
Adam Z. został zatrzymany na początku grudnia 2015 roku po eksperymencie procesowym, polegającym m.in. na odtworzeniu drogi, jaką pokonała wracająca nocą do domu zaginiona. Od tego czasu mężczyzna przebywa w areszcie.
Kilkakrotnie składane przez obrońcę Z. zażalenia na decyzję sądu o stosowaniu aresztu za każdym razem były odrzucane. Według sądu "istnieje wysokie prawdopodobieństwo, iż podejrzany popełnił zarzucane mu przestępstwo", oraz zachodzi "uzasadniona obawa ucieczki lub ukrywania się, ponieważ czyn, którego popełnienie mu zarzucono, jest zbrodnią zagrożoną wysoką karą".
Ciało Tylman odnaleziono w Warcie pod koniec lipca ubiegłego roku, ok. 12 km od miejsca, w którym po raz ostatni zarejestrowały ją kamery monitoringu.
REKLAMA
Na podstawie znalezionych przy zwłokach elementów odzieży, a także przedmiotów osobistych, w tym karty płatniczej, ustalono że niemal na pewno są to zwłoki zaginionej. Tożsamość kobiety potwierdziły ostatecznie badania DNA.
Sekcja zwłok, ze względu na stan odnalezionego ciała, nie pozwoliła jednak na ustalenie przyczyny jej śmierci.
TVP
Adam Z. oskarżony o zabójstwo
Śledztwo w sprawie zabójstwa Ewy Tylman zakończono w listopadzie i wówczas do sądu skierowano akt oskarżenia.
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu oskarżając Adama Z. o zabójstwo kobiety, uznała, że działał on z zamiarem ewentualnym, tzn. że przewidując możliwość pozbawienia życia, zepchnął ją ze skarpy, w wyniku czego 26-latka straciła przytomność. Następnie Z. miał zepchnąć nieprzytomną Tylman do Warty.
Jak tłumaczyła prokuratura, z nagrania monitoringu oraz zeznań świadków wynika, że zarówno Adam Z. jak i Ewa Tylman byli pod wpływem alkoholu.
REKLAMA
Śledczym udało się ustalić ich trasę od północy do godz. 3.26. Potem nastąpiła trwająca ponad 5 minut przerwa w zapisach monitoringu, po czym na nagraniach pojawił się już sam Z.
Według biegłych i wyników obserwacji sądowo-psychiatrycznej mężczyzna w chwili popełnienia czynu był poczytalny.
Oskarżony był w sprawie wielokrotnie przesłuchiwany, kilkakrotnie zmieniał wersję przedstawianych wydarzeń. W części wyjaśnień zasłaniał się niepamięcią.
Według prokuratury, pomiędzy oskarżonym a Tylman doszło do kłótni. - Treści tej sprzeczki nie znamy, jednak zapis monitoringu wskazuje jednoznacznie, że pomiędzy pokrzywdzoną a oskarżonym doszło do szarpaniny - tłumaczyła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Magdalena Mazur-Prus.
TVP
REKLAMA
Jak dodała, proces będzie w pewnej mierze poszlakowy, jednak zdaniem śledczych, dowody zebrane w sprawie "układają się w logiczną całość".
Jednym z dowodów mają być także zeznania policjantów, którym Adam Z. miał się przyznać do zabójstwa koleżanki. Mężczyzna jednak twierdzi, że został do tego zmuszony siłą i, jak informowały media, miał w tej sprawie wysłać z aresztu pismo do Prokuratury Generalnej. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura we Wschowie.
***
Przed rozpoczęciem procesu Adama Z. prokuratura wnioskowała o jego utajnienie. Argumentowała, że w przypadku publicznego postępowania przed sądem istniałaby uzasadniona możliwość zakłócenia jego przebiegu.
Ponadto, jak twierdziła prokuratura, proces mógłby naruszyć interes prywatny różnych osób, nie tylko pokrzywdzonych, ale też oskarżonego.
Utajnienia procesu nie chciała natomiast rodzina Ewy Tylman, która wysłała list do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, i sam oskarżony. Prokurator Generalny polecił poznańskiej prokuraturze okręgowej cofnięcie wniosku.
Poznańska prokuratura zapowiedziała jednak, że nie wyklucza w trakcie procesu składania wniosków o częściowe wyłączenie jawności.
TVP
REKLAMA
kk
REKLAMA