Prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku: przed 2012 rokiem nie wiedziałam o aferze Amber Gold

W środę członkowie sejmowej komisji ds. Amber Gold przesłuchali prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Annę Skupną. Był to jedyny świadek zaplanowany na ten dzień.

2017-01-11, 12:05

Prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku: przed 2012 rokiem nie wiedziałam o aferze Amber Gold

Posłuchaj

Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann o przesłuchaniu sędzi Anny Skupnej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Na początku przesłuchania członek komisji Marek Suski (PiS) zapytał prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, "czy w sprawie zaniechań i opóźnień, jakie działy się w badaniu sprawy Amber Gold, pani, jako najważniejsza osoba w gdańskim sądownictwie, podejmowała jakieś działania?".

Anna Skupna odpowiedziała, że po ujawnieniu afery "przeprowadzono w sposób bardzo intensywny czynności nadzorcze, było bardzo wiele lustracji, bardzo wiele działań naprawczych, była również wizytacja z Sądu Okręgowego w Poznaniu, zlecona przez ministra".

Suski wskazał, że było to w roku 2012 a afera zaczęła się w 2009 roku. - Tak, tylko, że my nie wiedzieliśmy o tej aferze (...) nie było żadnych sygnałów, ani z lustracji, ani z wizytacji, ani z jakichś pism, czy z innych okoliczności, które wskazywałyby, że dojdzie do takiej afery - przyznała Skupna. Jak dodała, "szkoda, że nie wiedzieliśmy".

"Nikt nie stał za Marcinem P."

Podczas przesłuchania Witold Zembaczyński (Nowoczesna), dopytując o przyczyny zaniedbań w gdańskich sądach, dociekał, czy za szefem Amber Gold Marcinem P. ktoś stał, czy "był on uprzywilejowany" przez tamtejszy wymiar sprawiedliwości.

- Nie wiem czy ktoś stał za Marcinem P., nic o tym nie wiem (...). Nikt nie stał za Marcinem P. w gdańskim wymiarze sprawiedliwości. Jestem prezesem sądu apelacyjnego i mogę wypowiadać się na temat wymiaru sprawiedliwości - zeznała Skupna.

Według Pawła Mitera, autora prowokacji dziennikarskiej, w wyniku której we wrześniu 2012 roku odwołano ze stanowiska prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszarda Milewskiego, sędzia Anna Skupna w swoim środowisku nazywana jest "Carycą" z powodu rzekomych wpływów w gdańskich sądach.

Suski zapytał świadek, "w związku z czym" nazywają ją w Gdańsku "Carycą" albo "Baronową". - Należałoby zapytać autorów pewnego artykułu, bo w gdańskim wymiarze sprawiedliwości takie określenie nie funkcjonuje. (...) Jestem prezesem, Anną Skupną - odpowiedziała świadek.

***

Po południu członkowie komisji ds. Amber Gold podsumują we własnym gronie za zamkniętymi drzwiami dotychczasowe przesłuchania. Jak powiedziała przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann, na spotkaniu zapadną decyzje, czy należy wysłać pisma bądź zawiadomienia do odpowiednich instytucji, np. do organów ścigania.

REKLAMA

Komisja śledcza ds. Amber Gold

Powiązany Artykuł

amber gold 1200.jpg
Afera Amber Gold

Powołana w lipcu ubiegłego roku komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.

Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.

Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane w sprawie Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Afera Amber Gold

Powstała w 2009 roku firma Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

REKLAMA

Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.

13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca.

Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.

Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

REKLAMA

W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej