Rudy Giuliani wyznaczony przez Trumpa na cyberfront
Sztab Donalda Trumpa poinformował, że były burmistrz Nowego Jorku, Rudy Giuliani, pomoże prezydentowi elektowi w kwestii cyberbezpieczeństwa, w walce z cyberatakami. Z komunikatu nie wynika, by Guliani otrzymał formalne stanowisko. Wcześniej starał się o urząd szefa dyplomacji i prognozowano, że zajmie wysoką pozycję w rządzie Trumpa.
2017-01-12, 18:55
Jak wynika z oświadczenia zespołu Donalda Trumpa, prezydent elekt postanowił zbierać regularnie razem osoby, które są liderami w zakresie wprowadzania rozwiązań w zakresie cyberbezpieczeństwa, m.in. z wiodących firm prywatnych, by wspomogły administrację swoim doświadczeniem; w organizacji tej współpracy ma pomagać mu Rudy Giuliani.
On sam rano w telewizji Fox News powiedział, że stanie na czele komitetu ds. cyberbezpieczeństwa, który będzie spotykał się z prezydentem
Giuliani będzie doradcą administracji Trumpa. Jak mówił wcześniej, ze starań o stanowisko rządowe wycofał się ze względu na konflikt interesów.
Cyberwalka przede wszystkim z Rosją
Dzisiejsze oświadczenie zespołu prezydenta elekta określa cyberataki jako „najszybciej rozpowszechniający się rodzaj przestępczości w USA i większej części świata” i jako „główne zagrożenie” dla bezpieczeństwa narodowego.
REKLAMA
Donald Trump na początku wątpił w ustalenia wywiadu, ale przyznał niedawno, że Rosja stała za atakami hakerskimi na komputery Partii Demokratycznej podczas kampanii.
Jak zapowiadał wcześniej, po objęciu urzędu 20 stycznia, jego zespół dostanie 90 dni na opracowanie planu, by zatrzymać ataki cyberprzestępców.
72-letni Giulian obecnie szefuje międzynarodowej firmie konsultungowej, był jednym z kandydatów na sekretarza stanu, wycofał kandydaturę około miesiąca temu, 10 grudnia.
Media zaznaczają, że ze względu na działalność konsultignową poza granicami USA, znalazłby się w konflikcie interesów.
REKLAMA
Giuliani o Rosji
Wcześniej, jeszcze podczas kampanii w listopadzie, Giuliani zapowiadał, że Trump podejmie próbę poprawy relacji z Rosją. Sankcje wprowadzone na Rosję w grudniu przez administracje Baracka Obamy w związku z próbami ingerencji w wybory w USA określił jako próbę "zepchnięcia do narożnika" Donalda Trumpa.
Zebrała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl
REKLAMA