"Będzie żył w sercach Polaków". Pożegnanie gen. Brochwicz-Lewińskiego ps. Gryf
Na warszawskich Powązkach trwają uroczystości pogrzebowe gen. Janusza Brochwicz-Lewińskiego "Gryfa", żołnierza Batalionu AK "Parasol", dowódcy obrony Pałacyku Michla podczas Powstania Warszawskiego. Bierze w nich udział prezydent Andrzej Duda.
2017-01-25, 15:07
Posłuchaj
Pogrzeb gen. Janusza Brochwicz-Lewińskiego. Relacja Karola Darmorosa (IAR)
Dodaj do playlisty
Generał Janusz Brochwicz-Lewiński ps. Gryf, żołnierz Batalionu AK "Parasol", dowódca obrony Pałacyku Michla w Powstaniu Warszawskim, zmarł 5 stycznia. Miał 96 lat.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się od mszy żałobnej w Katedrze Polowej WP, na której obecni byli przedstawiciele rządu, w tym Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojska Polskiego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, parlamentu, urzędów państwowych, Instytutu Pamięci Narodowej, Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Generała "Gryfa" żegnają również weterani II wojny światowej, młodzież szkolna, przedstawiciele środowisk patriotycznych.
REKLAMA
Uroczystości pogrzebowe odbywają się przy honorowej asyście żołnierzy Wojska Polskiego.
"Jego serce biło miłością do Polski"
- Wszystko, co żyje, zmierza w stronę śmierci. Są jednak ludzie, których szlachetne czyny nie pozwalają odejść w zapomnienie. Należy do nich śp. gen. Brochwicz-Lewiński, który żyje w Bogu i nadal będzie żył w sercach Polaków, wszak jego serce przez 96 lat biło miłością do Polski - powiedział podczas homilii biskup polowy WP Józef Guzdek.
Jak podkreślił bp Guzdek, czyny Brochwicz-Lewińskiego "świadczą o pełnej poświęcenia służbie Bogu i ojczyźnie". - We wrześniu 1939 roku kapral podchorąży Janusz Brochwicz-Lewiński stanął do walki z niemiecką i sowiecką armią. W trakcie kilku lat wojennej zawieruchy wielokrotnie doświadczył Bożego Miłosierdzia. Cudem uniknął śmierci z rąk NKWD i w niezwykłych okolicznościach zbiegł z sowieckiej niewoli - wskazał.
REKLAMA
- Podczas okupacji był jednym z najdzielniejszych żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego i uczestników Powstania Warszawskiego. Postrzelony 8 sierpnia 1944 roku w czasie powstańczych walk przez niemieckiego snajpera, po raz kolejny został cudem zachowany przy życiu - przypomniał biskup polowy WP.
Powiązany Artykuł
Akcja upamiętniająca gen. "Gryfa"
"Spotkałeś towarzyszy broni z 1939 roku"
- Ufamy, że dołączyłeś do grona najwybitniejszych synów naszej ojczyzny, których Bóg nagrodził ojczyzną wieczną. Spotkałeś towarzyszy broni z września 1939 roku, żołnierzy Armii Krajowej, uczestników Powstania Warszawskiego i tych, którzy jak ty - jedli gorzki chleb przymusowej emigracji - oznajmił bp Guzdek.
Zaznaczył, że "Gryfa" będzie brakowało młodym ludziom noszącym mundury Wojska Polskiego, którzy go kochali i dla których był niedoścignionym wzorem.
- Ufamy jednak, że posiałeś tak wiele dobra w ich sercach, że twoja idea wiernej służby Bogu i ojczyźnie będzie kontynuowana. Wojskowe sztandary z wyhaftowanymi na nich trzema słowami: "Bóg, Honor, Ojczyzna" nadal będą jednoczyć tych, którzy są gotowi przelewać krew, a nawet oddać życie, stając w obronie ojczyzny, stając w obronie najważniejszych praw człowieka - wyraził nadzieję biskup polowy.
Źr. TVP Info
"To wzór patrioty, żołnierza niezłomnego"
W trakcie trwających na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach uroczystości prezydent Andrzej Duda powiedział, że generał "Gryf" to "wzór Polaka, patrioty, żołnierza niezłomnego, twardego, a jednocześnie ciepłego, dobrego, absolutnie niezachwianego w przekonaniu o konieczności służby ojczyźnie".
REKLAMA
Podkreślił, że postać gen. Brochowicz-Lewińskiego jest i pozostanie wzorem i przykładem "przede wszystkim dla młodego pokolenia". - Poświęciłeś tyle lat na dawanie świadectwa, kształtowanie ich świadomości, poczucia więzi z ojczyzną i obowiązku wobec niej. Dziękujemy za twoje wielkie, bohaterskie i piękne życie - oznajmił prezydent.
Przypominał słowa generała "Gryfa" - "Bądźcie zawsze gotowi. Pilnujcie Polski". - Zapewniam cię, nasz wielki panie generale, że wszyscy będziemy pamiętali te słowa po kres naszych dni - zadeklarował.
- Że uczynimy wszystko, aby tak, jak ty stałeś przez całe swoje życie, tak też stać na straży ojczyzny, jej bezpieczeństwa, wolności, niepodległości, suwerenności, tego wszystkiego, za co byłeś gotowy oddać życie i za co życie oddawali twoi towarzysze broni, których tu, na Cmentarzu Obrońców Ojczyzny, obok bohaterów września 1939 roku, twoich przyjaciół powstańców warszawskich, zostaniesz - oświadczył Duda.
"Całym życiem służył Polsce"
- Dzisiaj, uczestnicząc w pogrzebie generała Janusza Brochwicz-Lewińskiego, dziękujemy panu Bogu. Dziękujemy pokoleniom polskich bohaterów. Dziękujemy jemu za jego życie. Dziękujemy za przekazanie wartości narodowych i katolickich, ale także za to, że do ostatniego momentu myślał o Polsce, polskiej armii. Wierzył, że będzie ona silna i odbudowana - podkreślił szef MON Antoni Macierewicz.
- Całym życiem służył Polsce, jako żołnierz, (...) który w Powstaniu Warszawskim - najpierw w konspiracji a potem w powstaniu - już wówczas dwudziestokilkuletni przeszedł do historii. I zawsze w niej zostanie jako dowódca obrony Pałacyku Michla - zaznaczył minister obrony narodowej.
"Podziękuj Generałowi"
Na portalach społecznościowych trwa akcja #PodziękujGenerałowi, będąca hołdem dla zmarłego generała.
REKLAMA
Inicjator akcji #PodziękujGenerałowi Marcin Czapliński wytłumaczył, że można się do niej włączyć poprzez nagranie filmiku z kilkoma słowami wdzięczności dla Janusza Brochwicz-Lewińskiego.
- Pierwszym etapem było nagrywanie na Wolskiej, tam gdzie mieścił się Pałacyk Michlera, gdzie walczył generał. Wtedy przyszło ponad 25 osób o różnych poglądach, więc cieszy, że taka akcja łączy. Kolejnym etapem nagrywania tych filmów było przesyłanie na adres generalgryf@gmail.com własnoręcznie nagranych, kilkusekundowych filmików z podziękowaniem dla pana generała - wyjaśnił internauta, dodając, że cały czas można przesyłać swoje nagrania.
Jak dodał Czapliński, nie było dwóch takich samych podziękowań. - Przed nagrywaniem tych filmów obawiałem się, że słowa będą powtarzane w jakimś cyklu - wolność, niepodległość, duma. Jednak to, co przebija się poprzez te wszystkie filmy, to różnorodność. Każdy dziękował za coś innego - wskazał organizator akcji #PodziękujGenerałowi.
REKLAMA
"Wychowany w duchu miłości ojczyzny"
Powiązany Artykuł
Powstanie Warszawskie
- Janusz Brochwicz-Lewiński ukształtowany był przez dom rodzinny, jego przodkowie walczyli w powstaniach narodowych. Wychowany w duchu miłości ojczyzny jeszcze przed wojną wstąpił do Wojska Polskiego, we wrześniu 1939 roku bronił Rzeczypospolitej - powiedział historyk Jan Józef Kasprzyk, p.o. szef urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Kasprzyk podkreślił, że dwie wartości były dla generała najważniejsze. - To honor i bezinteresowna służba Rzeczypospolitej. Wokół tych wartości - jak twierdził - należy budować kodeks postępowania młodych ludzi, tak, jak wokół tych wartości był budowany kodeks postępowania pokolenia II Rzeczypospolitej i Polskiego Państwa Podziemnego - wskazał szef Urzędu ds. Kombatantów.
Zaznaczył też, że generał był osobą bardzo wierzącą, ufającą Bożej Opatrzności, co pozwalało mu wyjść z wojennych opresji. - W swoje urodziny 17 września 1939 roku wraz z wkroczeniem Sowietów do Polski, dostał się do niewoli sowieckiej, z której - jak opowiadał - cudem udało mu się uciec. Mówił, że tuż przed wyjściem na front dostał od swojej matki obrazek "Jezu, ufam Tobie" i oceniał, że jego ucieczka od Sowietów była tym pierwszym cudem, jakiego doświadczył od sił nadprzyrodzonych - wyjaśnił Kasprzyk.
- Był to zawsze niezwykle radosny, uśmiechnięty i życzliwy ludziom gawędziarz, który umiał pięknie i ze swadą opowiadać o przeszłości. Wszystkim nam będzie go bardzo brakowało. Był jednym z najdzielniejszych żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego - dodał szef Urzędu ds. Kombatantów.
Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf"
Janusz Brochwicz-Lewiński urodził się 17 września 1920 roku w Wołkowysku w rodzinie ziemiańskiej.
We wrześniu 1939 roku walczył w stopniu kaprala podchorążego. Po agresji Związku Sowieckiego na Polskę, dostał się do niewoli sowieckiej, z której zbiegł. Jesienią 1939 roku, po kilkutygodniowej tułaczce dotarł do Generalnego Gubernatorstwa, gdzie włączył się w działalność Związku Walki Zbrojnej - późniejszej Armii Krajowej.
Tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego 10 lipca 1944 roku dowodził akcją na aptekę Wendego przy Krakowskim Przedmieściu 55, podczas której zdobyto narzędzia chirurgiczne, lekarstwa, środki znieczulające i materiały opatrunkowe dla żołnierzy AK.
"Było to działanie ryzykowne, ponieważ w pobliżu stacjonowało wiele niemieckich formacji, a budki wartownicze były we wszystkich większych budynkach. Jednak zdecydowaliśmy się na akcję. Przyznam, że szedłem na nią z duszą na ramieniu. Na szczęście udało się" - wspominał po latach "Gryf".
W dniach 4-5 sierpnia 1944 roku wsławił się obroną kompleksu zabudowań "Getreide Industrie-Werke", czyli: młyna, fabryki makaronów, magazynów oraz "pałacyku", a właściwie kamieniczki Karola Michlera przy ul. Wolskiej 40. Powstańcy czterokrotnie odparli atak, jednak piąte natarcie - 6 sierpnia, wsparte przez niemieckie czołgi, zmusiło Polaków do odwrotu. Za walkę na Woli otrzymał Order Virtuti Militari.
"Walczyliśmy z jednostkami Dirlewangera, złożonymi z kryminalistów wypuszczonych z więzień i zakładów poprawczych. W ich szeregach było wielu strzelców wyborowych, wyszkolonych na kłusownictwie, którzy mordowali ludzi bez żadnych skrupułów podczas rzezi Woli. Wspomagała ich pancerna spadochronowa dywizja Hermana Goeringa przybyła z frontu włoskiego, bardzo zaprawiona w boju, uzbrojona w pancerne 'Tygrysy' i 'Pantery'" - wskazał Brochwicz-Lewiński.
Kilkakrotnie odparcie niemieckich szturmów stało się dla powstańców moralnym zwycięstwem i satysfakcją, że byli w stanie pokonać dobrze uzbrojonych Niemców. "To stanowiło dla nas ogromną pociechę, ponieważ nasza sytuacja była trudna, walczyliśmy bowiem osamotnieni, a Sowieci stali na drugim brzegu Wisły i nie przyszli nam z pomocą, odmawiając nawet brytyjskim samolotom możliwości lądowania, kiedy lecieli, by nas wspomóc " - wyjaśnił "Gryf".
8 sierpnia 1944 roku Brochwicz-Lewiński został ciężko ranny (postrzał twarzy) co wyeliminowało go z dalszych walk. Trafił do Szpitala Jana Bożego na Starym Mieście, następnie kanałami przeszedł do Śródmieścia.
Po kapitulacji powstania dostał się do niewoli. Po wyzwoleniu przez Amerykanów niemieckiego obozu jenieckiego w Murnau pozostał na Zachodzie. Wstąpił do armii brytyjskiej (3. Pułk Królewski Huzarów), służył m.in. w gwardii przybocznej Jego Królewskiej Mości Jerzego VI. Działał również m.in. w Palestynie i Sudanie jako agent wywiadu.
Brochwicz-Lewiński wrócił na stałe do Polski w lipcu 2002 roku. Od chwili powrotu do kraju do końca swych dni aktywnie działał w środowisku kombatanckim.
Prezydent Andrzej Duda w listopadzie 2015 roku odznaczył Brochwicza-Lewińskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej, za działalność na rzecz środowisk kombatanckich, za pielęgnowanie pamięci o najnowszej historii Polski".
TVN24/TVN
12 stycznia Kancelaria Prezydenta podała, że Andrzej Duda mianował pośmiertnie Janusza Brochwicz-Lewińskiego na generała dywizji. W kwietniu 2008 roku do stopnia generała brygady "Gryfa" awansował prezydent Lech Kaczyński.
REKLAMA
kh, kk
REKLAMA