Brytyjski rząd nie ugnie się wobec protestów przeciw oficjalnej wizycie Donalda Trumpa na Wyspach
Ponad 1,3 mln osób podpisało się do popołudnia w poniedziałek pod petycją do brytyjskiego rządu o wycofanie zaproszenia dla prezydenta USA Donalda Trumpa do spotkania z królową Elżbietą II. Downing Street podkreśla, że zaproszenie zostało przekazane i przyjęte.
2017-01-30, 19:17
Posłuchaj
Brytyjski rząd o protestach w sprawie wizyty Donalda Trumpa. Relacja Adama Dąbrowskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Rzecznik premier Theresy May podkreślił, że zaproszenie wystosowano po rekomendacji komitetu odpowiedzialnego za oficjalne wizyty państwowe, którym towarzyszy bogaty ceremoniał, i po konsultacji z pałacem Buckingham. Jak zaznaczył, szefowa rządu "z radością przekazała je w imieniu królowej Elżbiety II i zostało ono przyjęte".
Cytowane przez "Guardiana" anonimowe źródło w brytyjskim rządzie dodało, że "odwołanie wizyty cofnęłoby wszystko, co udało się osiągnąć wizytą premier May", która w ubiegły piątek była pierwszym zagranicznym przywódcą przyjętym przez Trumpa w Białym Domu. - Stany Zjednoczone to ogromny i istotny sojusznik, o którym musimy myśleć w dłuższej perspektywie - dodał rozmówca gazety.
Zbieranie podpisów rozpoczęło się w niedzielę rano po tym, gdy w ciągu nocy brytyjscy politycy i komentatorzy skrytykowali wprowadzenie przez amerykańskiego prezydenta dekretu radykalnie ograniczającego napływ uchodźców i wjazd do USA obywateli siedmiu zamieszkanych w większości przez muzułmanów krajów: Iraku, Iranu, Syrii, Sudanu, Libii, Jemenu i Somalii.
Jak podkreślili autorzy petycji, Trump powinien być wpuszczony na teren Wielkiej Brytanii, ale nie powinien być zaproszony do królowej Elżbiety II, "bo wprawiłoby to w zakłopotanie Jej Królewską Mość".
REKLAMA
"Dobrze udokumentowana mizoginia i wulgarność Trumpa dyskwalifikują go, jeśli chodzi o przyjęcie przez Jej Królewską Mość lub księcia Walii (Karola, następcę tronu). W związku z tym w trakcie swojej kadencji jako prezydenta Donald Trump nie powinien otrzymać zaproszenia do złożenia oficjalnej wizyty państwowej w Wielkiej Brytanii" - napisali.
Prezydencki dekret regulujący zasady imigracyjne został podpisany zaledwie kilka godzin po wizycie May w Waszyngtonie. Po wielokrotnej odmowie komentarza wobec dekretu w piątek i sobotę, Downing Street potwierdziło w nocy z soboty na niedzielę, że "nie zgadza się z nowymi ograniczeniami".
W niedzielę szefowie brytyjskiego MSW Amber Rudd i MSZ Boris Johnson rozmawiali na prośbę premier ze swoimi odpowiednikami w amerykańskiej administracji, wyrażając swoje obawy i domagając się wyłączenia spod regulacji osób mających podwójne obywatelstwo, z których jedno to obywatelstwo Wielkiej Brytanii.
Zgodnie z brytyjskimi przepisami wszystkie petycje, które zbiorą ponad 10 tys. podpisów, otrzymają oficjalną odpowiedź rządu, a te, które uzyskają poparcie ponad 100 tys. osób, mogą stać się przedmiotem debaty parlamentarnej.
REKLAMA
Jak jednak wynika z tradycji parlamentarnej, posłowie unikają prowadzenia publicznych dyskusji na tematy dotyczące królowej Elżbiety II, co oznacza, że petycja może nigdy nie trafić pod obrady Izby Gmin.
Źródło: RUPTLY/x-news
mr
REKLAMA