Kryzys migracyjny. Raport Fronteksu: mniej nielegalnych imigrantów
- W 2016 roku do UE przybyło o 72 proc. mniej nielegalnych imigrantów niż rok wcześniej - podała w środę unijna agencja Frontex. Według jej raportu szajki przemytników ludzi wykorzystują operacje ratunkowe na Morzu Śródziemnym, aby szmuglować migrantów do Włoch.
2017-02-15, 19:33
- W ubiegłym roku wykryto około pół miliona przypadków nielegalnego przekroczenia zewnętrznej granicy UE. Oznacza to znaczny spadek w porównaniu z 2015 rokiem, kiedy wykryto około 1,8 mln takich przypadków - poinformował na konferencji prasowej w Brukseli dyrektor wykonawczy Agencji ds. Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex) flickr.
Spadek, ale "presja migracyjna" pozostaje
Blisko 382 tysiące nielegalnych imigrantów to przybysze z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji. - Pomimo spadku presja migracyjna na granice UE wciąż jest silna - dodał Leggeri.
Większość migrantów dociera do UE przez Morze Śródziemne do Grecji i Włoch; do obu tych państw przybyło w ubiegłym roku po około 180 tys. nielegalnych imigrantów. O ile jednak napływ migrantów do Grecji przez wschodnią część Morza Śródziemnego zahamował po zawarciu 18 marca 2016 roku porozumienia między UE a Turcji oraz zamknięciu szlaku migracyjnego przez Bałkany Zachodnie, to przez centralną część Morza Śródziemnego z Libii i Egiptu do Włoch przedostało się o około 17 proc. więcej migrantów niż rok wcześniej.
(Film - Wielka akcja włoskiej straży przybrzeżnej. Uratowano 4,5 tys. uchodźców, czerwiec 2016. Źródło: STORYFUL/X-NEWS)
Migranci zmierzający do Włoch wypływają przede wszystkim z Libii na przepełnionych łodziach i pontonach i zazwyczaj są podejmowani przez jednostki patrolujące wody Morza Śródziemnego w ramach unijnej operacji Sophia albo prowadzące misje ratunkowe z ramienia organizacji pozarządowych.
- Mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją. Nigdy dotąd na Morzu Śródziemnym nie działało tak wiele jednostek straży przybrzeżnej, operacji Sophia i organizacji pozarządowych, jak obecnie. Jednocześnie na szlaku, prowadzącym przez centralną część Morza Śródziemnego zginęło w ubiegłym roku ponad 5 tys. ludzi. To jak dotąd najwyższa liczba - powiedział Leggeri.
REKLAMA
Niezamierzona pomoc przestępcom
Według raportu Fronteksu szajki przemytników ludzi, działające w Libii, zmieniły swój modus operandi. W 2015 i na początku 2016 roku instruowali migrantów na łodziach, by przez telefon satelitarny zgłaszali się do Centrum Koordynacji Ratownictwa Morskiego (MRCC) w Rzymie, co uruchomiało operację ratunkową na pełnym morzu.
Jednak w czerwcu ubiegłego roku liczba takich zgłoszeń do MRCC znacznie spadła, a o 40 proc. wzrosła liczba przypadków, w których operacje ratunkowe przeprowadzały organizacje pozarządowe, działające w pobliżu bądź na libijskich wodach terytorialnych.
Według Fronteksu misje patrolowe i ratunkowe w pobliżu libijskich wód terytorialnych mają "niezamierzone konsekwencje", bo szajki przemytników ludzi organizują niebezpieczne przeprawy na przepełnionych i niesprawnych łodziach z zamiarem, by zostały one wykryte i przejęte przez jednostki misji Sophia albo organizacji pozarządowych" - wskazują autorzy raportu.
"Wydaje się, że wszyscy zaangażowani w operacje ratunkowe w centralnej części Morza Śródziemnego w sposób niezamierzony pomagają przestępcom w ociągnięciu ich celu minimalnym kosztem i wzmacniają ich model biznesowy zwiększając szanse na powodzenie" - napisano w raporcie.
Warszawa siedzibą nowej agencji
Leggeri ocenił, że nie ma wątpliwości, iż trzeba ratować ludzi, którzy są w niebezpieczeństwie na morzu. Jednocześnie UE musi zastanowić się co zrobić, by nie wspierać w niezamierzony sposób biznesu przemytników - dodał.
Wiele z organizacji pozarządowych, które prowadzą operacje ratunkowe, to organizacje znane i współpracujące z władzami i Fronteksem. - Czasem jednak migrantów na morzu podejmują jednostki niezidentyfikowane. Wiem, że we Włoszech prowadzone są postępowania karne, które mają na celu wyjaśnienie działań niektórych organizacji - przyznał Leggeri pytany, czy są wskazówki, iż niektóre organizacje ratujące migrantów na morzu mogą być przykrywką dla działalności przemytników.
W ubiegłym roku Frontex, do niedawna agencja ds. zarządzania granicami zewnętrznymi UE, został przekształcony w Agencję ds. Straży Granicznej i Przybrzeżnej, z nowym mandatem i kompetencjami w sprawie ochrony granic, zwalczania nielegalnej imigracji i odsyłania imigrantów do krajów pochodzenia. Siedzibą agencji pozostała Warszawa. Do 2020 roku liczba pracowników Fronteksu ma wzrosnąć do około 1000.
dcz
REKLAMA