Postkomuniści pod murem

Unia Europejska być może zmusi rząd w Kiszyniowie do przeprowadzenia ponownych wyborów.

2009-04-18, 12:48

Postkomuniści pod murem
Vladimir Voronin, prezydent Mołdawii w latach 2001-2009. Foto: fot. Wikipedia

Ponowne liczenie głosów oddanych w wyborach parlamentarnych 5 kwietnia wstępnie potwierdziło zwycięstwo komunistycznej partii rządzącej - podała Centralna Komisja Wyborcza (CKW).

- Podczas przeliczania nie wykryto fałszerstw na korzyść żadnego z uczestników wyborów - powiedział sekretarz CKW, Juri Ciocan. Ponowne przeliczenie głosów odbyło się na wniosek prezydenta Vladimira Voronina, który chciał uspokoić protesty opozycji.

Według kwestionowanych przez opozycję wyników, Partia Komunistów Republiki Mołdawii zdobyła 49,48 procent głosów, czyli 60 miejsc w 101-osobowym parlamencie.

Unia zareaguje

- Bukareszt domaga się unijnego dochodzenia w sprawie „represjonowania” opozycji przez władze komunistyczne w Mołdawii - przyznał rumuński prezydent Traian Basescu. – Represje, naruszenie praw człowieka i wolności słowa, a także oskarżenia pod adresem Rumunii zmuszają Bukareszt do domagania się unijnego śledztwa – powiedział prezydent.

Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący Komisji Zagranicznej PE, zapowiedział, że do Mołdawii przyjedzie misja Parlamentu Europejskiego.

REKLAMA

Parlament Europejski przyjmie też rezolucję dotyczącą ostatnich wydarzeń w Mołdawii - protestów ulicznych opozycji i brutalnych represji, które po nich nastąpiły. - Według doniesień eurodeputowanych, relacja OBWE jest nadmiernie optymistyczna. Jak się porówna ocenę OBWE i PE, to są to dwie różne oceny - powiedział w rozmowie z PAP Saryusz-Wolski.

Zdaniem eurodeputowanych, którzy brali udział w misji pod przewodnictwem Marianne Mikko, problem nie dotyczy samego głosowania, ale tego, co było wcześniej. Czyli - jak wyliczył Saryusz-Wolski - niedopuszczenia opozycji do mediów, braku swobody zgromadzeń i fałszowania list wyborczych, na których mogło być nawet od 200 do 400 tysięcy "martwych dusz".

Unijna misja ma rozstrzygnąć, czy w Mołdawii nie będzie konieczne przeprowadzenie drugiego głosowania. Zdaniem Jacka Saryusza-Wolskiego, ponowne przeliczenie głosów może być niewytaczające.

Odnosząc się do działań prezydenta Mołdawii, Vladimira Voronina, który wprowadził wizy dla Rumunów, wydalił rumuńskiego ambasadora z Kiszyniowa i oskarżył Bukareszt o podżeganie mołdawskiej opozycji do protestów, polski eurodeputowany powiedział, że obecna sytuacja w Mołdawii to problem Unii, a nie tylko Rumunii.

REKLAMA

"Wybory sfałszowano"

 

''Zamieszki w Kiszyniowie. Źr. Wikipedia

Zdaniem opozycji ponowne przeliczanie głosów było jedynie legitymizacją wyników i nie pozwoliło na sprawdzenie list wyborczych.

Przedstawiciele trzech partii opozycyjnych, które weszły do parlamentu, uważają, że wybory były sfałszowane nim rozpoczęło się głosowanie. Ich zdaniem sfałszowano listy.

W wyniku protestów w Kiszyniowie zatrzymano około 200 osób. We wtorek "Financial Times" napisał, powołując się na przedstawiciela ONZ, że wielu z nich traktowano brutalnie, przetrzymywano w nieludzkich warunkach i odmawiano im pomocy prawnej.

REKLAMA

Jak podała w środę czeska agencja CTK, rumuński prezydent Traian Basescu powiedział, że około miliona Mołdawian zwróciło się o przyznanie im obywatelstwa Rumunii. Według ocen strony rumuńskiej, 65-70 procent Mołdawian ma rumuńskie korzenie. Mołdawia ma ok. 4,3 mln mieszkańców.

Zaniepokojenie sytuacją w Mołdawii wyraził w środę sekretarz generalny Rady Europy Terry Davis. Wskazał na pogłoski o naruszaniu praw człowieka i wolności prasy oraz masowych aresztach. Zapowiedział wysłanie do Mołdawii w imieniu Rady Europy dyrektora generalnego ds. demokracji i spraw politycznych Jean-Louisa Laurensa.

Do Kiszyniowa pojedzie też 22 kwietnia ustępujący premier Czech, Mirek Topolanek.

(pap, rk, iar)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej