Były rektor UMK przed sądem. "Nigdy nie współpracowałem ze Służbą Bezpieczeństwa"
Przed Sądem Okręgowym w Toruniu rozpoczął się w piątek proces lustracyjny byłego rektora UMK prof. Jana Kopcewicza. Zdaniem gdańskiego oddziału IPN, naukowiec złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Biolog utrzymuje, że nie współpracował z SB.
2017-03-10, 17:00
Posłuchaj
Sprawa dotyczy oświadczenia lustracyjnego z 2008 r., gdy naukowiec - wcześniej rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika - był dziekanem Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UMK.
- Jestem zszokowany tym zarzutem. Nigdy nie współpracowałem ze Służbą Bezpieczeństwa. Nie byłem tajnym współpracownikiem. Odbyłem wiele spotkań z funkcjonariuszami aparatu bezpieczeństwa PRL, ale były one związane z moimi zagranicznymi wyjazdami naukowymi i pełnionymi funkcjami prorektora i rektora. Wyciągałem studentów z więzień i chodziło mi o ich dobro, a teraz dotyka mnie coś takiego - powiedział prof. Kopcewicz.
Były rektor złożył przed sądem obszerne wyjaśnienia. Podkreślał w nich, że normalną praktyką były spotkania z funkcjonariuszami SB przed wyjazdami zagranicznymi i po powrocie z nich.
- Do takich spotkań dochodziło, bo musiało. Nie można było się z tego "wywinąć". Wyjeżdżałem do USA czterokrotnie, bo zapraszali mnie tam przedstawiciele amerykańskich uniwersytetów, którzy prowadzili podobne badania. Nie pamiętam dokładnie, jak nazywały się osoby, z którymi rozmawiałem, ale nie uczestniczyłem w żadnych tajnych spotkaniach. Nikt nigdy nie zaproponował mi współpracy, a także nie przyniósł na spotkanie żadnego prezentu. Zostałby wtedy od razu wyrzucony za drzwi - mówił prof. Kopcewicz.
REKLAMA
Naukowiec poinformował, że należał do PZPR w okresie od przełomu 1979 i 1980 r. do zakończenia działalności tej partii.
- Czuję się w okropnie w tej sytuacji. W życiu bym się nie spodziewał, że spotka mnie coś takiego. Wiem, że nie jest to przypadek. Wśród tysięcy zgłoszeń IPN wyselekcjonował człowieka, który ma 77 lat i jest na emeryturze. Nie wierzę w takie przypadki. Składałem oświadczenia lustracyjne wcześniej trzy razy. Gdybym czuł, że jest coś nie tak w moim życiorysie, to przecież nie pakowałbym się pod miecz. Zawsze byłem czysty. Teraz nagle znalazł się człowiek, który mi coś zarzuca. To słowo przeciwko słowu, bo nie ma żadnego dowodu. Boję się, że ten proces może trwać bardzo długo, a jestem już leciwą osobą - oświadczył profesor.
IPN dysponuje zeznaniami byłego funkcjonariusza SB Grzegorza Filuta, który miał opowiedzieć o wielogodzinnych spotkaniach z Kopcewiczem. Zostanie on przesłuchany podczas kolejnej rozprawy - 19 kwietnia.
- Nie znam tego nazwiska, a jest charakterystyczne, więc powinienem je zapamiętać. Oczywiście, że w okresie stanu wojennego musiałem odbywać wiele spotkań z przedstawicielami władzy jako rektor. Wszystkie te osoby musiały jednak przejść przez moje biuro i wpisać swoje dane oraz cel spotkania. Wcześniej, gdy jeszcze nie sprawowałem tej funkcji, nie byłem tak ostrożny i nie prosiłem o wylegitymowanie się wszystkich osób, które przychodziły do mnie i przedstawiały się jako związane z SB. Może był to błąd. Prokurator z IPN w Gdańsku tłumaczył mi, że każda informacja udzielana przedstawicielom SB w tamtym okresie - nawet o lokalizacji budynku uniwersyteckiego, którego szukali - może być uznana za współpracę. Nie zgadzam się z taką definicją, bo w moim odczuciu jest ona nielogiczna - ocenił.
REKLAMA
Oświadczenia lustracyjne prof. Kopcewicz składał w 1996, 1999, 2002 i 2008 roku.
- Nasz wniosek dotyczy złożenia niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego w 2008 roku. Badane było akurat to oświadczenie. Dowody zostaną zaprezentowane w sądzie - powiedziała prokurator Emilia Kępińska z Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Gdańsku.
Na sali rozpraw prokurator wniosła o wydanie orzeczenia stwierdzającego, że prof. Kopcewicz złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, a także o przeprowadzenie dowodów z materiałów archiwalnych oraz przesłuchanie świadków, m.in. Grzegorza Filuta.
Jan Kopcewicz był rektorem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w latach 1982–84, 1987–90 oraz 1999-2005, prorektorem w roku 1981, a w latach 1996-99 i 2005-08 - dziekanem tamtejszego wydziału biologii. 77-letni obecnie naukowiec zajmował się w pracy badawczej zagadnieniami fizjologii roślin, takimi jak mechanizmy wzrostu i rozwoju.
REKLAMA
mr
REKLAMA