Katastrofa smoleńska. Donald Tusk będzie zeznawał w procesie Tomasza Arabskiego?

Były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasz Arabski a także czworo innych urzędników zostali oskarżeni w trybie prywatnym przez część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta z 10 kwietnia 2010 roku.

2017-04-04, 21:16

Katastrofa smoleńska. Donald Tusk będzie zeznawał w procesie Tomasza Arabskiego?

Posłuchaj

Jeden z obrońców, mecenas Krzysztof Stępiński: nie ma powodów by wzywać na świadka byłego premiera (IAR)
+
Dodaj do playlisty

We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie weryfikował m.in. stanowisko stron w sprawie przesłuchania jednego z doradców Donalda Tuska jako ówczesnego premiera.

Prok. Przemysław Ścibisz wskazał, że na temat potrzeby przesłuchania tego doradcy wypowie się po decyzji sądu w sprawie wniosku z prywatnego aktu oskarżenia o wezwanie na świadka Tuska i jego ewentualnym przesłuchaniu.

Ścibisz wyjaśnił dziennikarzom, że Tusk jest na liście świadków, o których przesłuchanie wnoszą w prywatnym akcie oskarżenia bliscy kilkunastu ofiar katastrofy.

TVP

REKLAMA

"Strona rosyjska podawała, że zapewni godne przyjęcie tej wizyty"

We wtorek w procesie zeznawało trzech świadków z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Ówczesny naczelnik wydziału rosyjskiego w departamencie wschodnim MSZ Dariusz G. powiedział, że w marcu 2010 roku był w grupie dokonującej rekonesansu miejsc pobytu prezydenta w Smoleńsku, ale - jak wskazał - "nie było zgody Rosjan na wjazd na lotnisko".

Powiązany Artykuł

katastrofa smoleńska 1200 F.jpg
Katastrofa smoleńska

- Wiedzieliśmy, że to lotnisko nie jest użytkowane, a strona rosyjska zadeklarowała, że będzie ono czynne na kwietniowe wizyty - podkreślił G. - Informacje w sprawie lotniska były przekazywane do kancelarii premiera - dodał.

Według świadka, Federalna Służba Ochrony zapewniała, że lotnisko będzie "jednakowo przygotowane na obie wizyty" (Tuska 7 kwietnia i Kaczyńskiego 10 kwietnia). G. zaznaczył, że nie rozważano lądowania prezydenta na innym lotnisku.

Według Dariusza G., uzyskaniem zgody na przelot zajmowała się ambasada RP w Moskwie. - 8 kwietnia otrzymałem informację, że lotnisko w Smoleńsku nie otrzymało numeru zgody na przelot - zeznał.

REKLAMA

Oznajmił, że następnego dnia odpowiednia nota trafiła do ambasady w Moskwie. Według G., oskarżony pracownik ambasady w Moskwie Grzegorz C. sygnalizował mu trudności, głównie w sprawie programu wizyty Lecha Kaczyńskiego.

Zapytany, czy od jesieni 2009 roku można mówić o wspólnej wizycie prezydenta i premiera na 70-lecie zbrodni katyńskiej, G. oświadczył, że "było zrozumiałe, iż szczebel będzie najwyższy". Dodał, że kwestia, czy będzie jedna wizyta czy dwie, do niego "nie docierała".

G. powiedział, że pierwszą informację o tym, że Kaczyński chce się udać w kwietniu do Katynia, MSZ dostało od Kancelarii Prezydenta RP 27 stycznia 2010 roku. - Strona rosyjska podawała, że zapewni godne przyjęcie tej wizyty - podkreślił G.

Jego zdaniem, to, że będą dwie wizyty, stało się jasne po rozmowie telefonicznej premiera Władimira Putina z Tuskiem z lutego 2010 roku. G. przyznał, że nota o wizycie prezydenta w Katyniu wyszła z MSZ do Rosji "dość późno". Nie znał tego powodów.

10 kwietnia G. był obecny na lotnisku w grupie czekających na przylot Kaczyńskiego, gdzie - jak zeznał - widział kolumnę aut dla prezydenta i członków delegacji. - Pogoda była fatalna, która się pogarszała, była gęsta mgła. Tam dość często była taka pogoda - dodał.

W zeznaniach ze śledztwa G. mówił, że ok. godz. 10 czasu lokalnego jeden z czekających Rosjan - Paweł Kozłow z Federalnej Służby Ochrony, będący w kontakcie ze służbami lotniska, powiedział mu, że "samolot będzie robił próbne podejście, ale prawdopodobnie zostanie skierowany do Moskwy, żeby przeczekać mgłę".

Niedługo potem Kozłow przekazał Dariuszowi G., że kontrolerzy poinformowali go, że samolot będzie lecieć do Mińska, a następnie zapowiedział, że jednak będzie "próbne podejście".

Zaraz potem G. usłyszał ryk silników, a następnie głośny huk. Oczekujący pojechali w tamto miejsce, gdzie wśród drzew świadek zobaczył odwrócone do góry koła samolotu. Widać było też płomienie.

REKLAMA

Według G., służby ratunkowe pojawiły się "momentalnie". G. zadzwonił z informacją o katastrofie do swego przełożonego w MSZ oraz do jednego z dziennikarzy.

Według G., po półgodzinie ktoś ze służb ratunkowych powiedział mu, że "niestety nikt nie przeżył". Krótko potem Tomasz Turowski z ambasady powiedział zaś G., że funkcjonariusz Federalnej Służby Ochrony przekazał mu, że "trzy osoby przeżyły i zostały w stanie ciężkim przewiezione do szpitala".

G. zapytał o to Kozłowa, który odparł, że polecił sprawdzić wszystkie szpitale. - Informacja ta się nie potwierdziła - zaznaczył G.

"Siłą rzeczy pojawiły się dwa programy obchodów"


Świadek Jarosław B., ówczesny dyrektor departamentu wschodniego MSZ, zeznał, że wizytą prezydenta "zajmował się w stopniu minimalnym, bo nie była to wizyta dyplomatyczna". Wyjaśnił, że taka wizyta ma miejsce wtedy, gdy się odbywają rozmowy dyplomatyczne z przedstawicielami władz danego kraju.

Zapytany, jaki charakter miała ta wizyta, odparł, że nie była to ani wizyta robocza, ani prywatna. Był to - według niego - element obchodów 70-lecia zbrodni katyńskiej. - To była pielgrzymka - stwierdził B.

Według niego, ambasador Rosji przyznawał, że lotnisko w Smoleńsku jest zamknięte, a jego otwarcie może być trudne. - Mój departament miał charakter polityczny - dodał świadek, podkreślając że w rozmowie z ambasadorem uczestniczył wiceszef MSZ Andrzej Kremer, a inne komórki MSZ zapewne zasięgały informacji o lotnisku.

Zapytany, czy była mu znana instrukcja HEAD, B. odparł: "A co to za instrukcja?".

Zdaniem świadka, do końca 2009 roku Kaczyński nie sygnalizował chęci wizyty w Katyniu. 27 stycznia 2010 roku kancelaria prezydenta przekazała MSZ, że prezydent wybiera się w kwietniu do Katynia, a 3 lutego w rozmowie telefonicznej Putin zaprosił na kwiecień do Katynia Tuska. - Siłą rzeczy pojawiły się dwa programy obchodów - zeznał B.

REKLAMA

"Nie było żadnych obaw co do organizacji obchodów"

Inny świadek z MSZ, Tadeusz S. z protokołu dyplomatycznego, zeznał, że wizytę prezydenta przygotowywał od strony protokolarnej. Zajmował się tym, gdzie kto ma siedzieć podczas uroczystości w Katyniu i kto ma jechać którym samochodem. Zapytany, czy zabiegał o informacje o lotnisku w Smoleńsku, S. odparł, że nie było to w jego obowiązkach.

W śledztwie S. powiedział, że na podstawie informacji od kancelarii prezydenta, we współpracy z ambasadą, opracowywał szczegółowy program, m.in. co do rozmieszczenia poszczególnych osób, np. przypisania miejsc w samolocie według ich rangi.

- Kancelaria prezydenta przekazywała mailowo ambasadzie swe sugestie i oczekiwania - wytłumaczył S. Według niego, "strona rosyjska była bardzo zaangażowana w prawidłowe i godne zaplanowanie tej wizyty" i "nie było żadnych obaw co do organizacji obchodów".

S. 8 kwietnia 2010 roku dokonał, wraz z innymi urzędnikami z Polski i Rosji, rekonesansu miejsc pobytu prezydenta w Katyniu. 9 kwietnia wieczorem z Jackiem Sasinem z kancelarii prezydenta i ambasadorem Jerzym Bahrem omówił cały program. - Nie było kwestii spornych pod względem protokolarnym – zeznał.

***

Prywatny akt oskarżenia złożono w 2014 roku, po tym, jak cywilna prokuratura umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska.

Podsądni nie przyznają się do zarzutów. Pozostali oskarżeni to urzędnicy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - Monika B. i Miłosław K. - oraz ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Grozi im do trzech lat więzienia.

Podsądni nie przychodzą na rozprawy - udział w procesie jest prawem, a nie obowiązkiem oskarżonego.
Na następnej rozprawie 11 kwietnia ma zostać przesłuchany b. szef MSZ Radosław Sikorski.

REKLAMA

Katastrofa smoleńska

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu - w sumie 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

Polska delegacja, w tym wielu przedstawicieli polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych oraz środowisk pielęgnujących pamięć o zbrodni katyńskiej, zmierzali na uroczystości w Lesie Katyńskim.

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej