Katastrofa smoleńska. "Na tym etapie śledztwa nie wykluczamy hipotezy o wybuchu"

- Każda z przyjętych na wstępie wersji śledczych w dalszym ciągu jest analizowana i do każdej z nich w decyzji merytorycznej kończącej postępowanie prokuratorzy na pewno będą się odnosić - powiedział zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek.

2017-04-05, 21:22

Katastrofa smoleńska. "Na tym etapie śledztwa nie wykluczamy hipotezy o wybuchu"
Zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek. Foto: PAP/Jacek Turczyk

Siedem lat od katastrofy Tu-154M, w miniony poniedziałek, prokuratorzy przedstawili na specjalnie zwołanej konferencji prasowej pracę śledczych, którzy zajmują się sprawą tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.

Poinformowano m.in., że wobec dwóch kontrolerów lotów, obywateli Federacji Rosyjskiej - Pawła P. i Wiktora R., sformułowano nowe zarzuty. Analiza materiału dowodowego pozwoliła na przypisanie im przestępstwa umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, którego konsekwencją była śmierć wielu osób.

Zarzut pomocnictwa w sprowadzeniu katastrofy prokuratura chce postawić jeszcze jednej osobie, nadzorującej w wieży kontrolerów Pawła P. i Wiktora R. Chodzi o płk. Nikołaja K., byłego dowódcę lotniska w Smoleńsku.

"Każda z przyjętych wersji jest analizowana"

Powiązany Artykuł

katastrofa smoleńska 1200 F.jpg
Katastrofa smoleńska

Zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl stwierdził, że nie rozumie komentarzy po sformułowanych na nowo zarzutach dla rosyjskich kontrolerów ze Smoleńska, że przypisując sprawstwo kontrolerom, prokuratura przeczy hipotezie o ewentualnym wybuchu.

Zapytany, czy umyślne, niewłaściwe działanie kontrolerów nie wyklucza hipotezy związanej z wybuchem, odpowiedział: "Na obecnym etapie śledztwa - oczywiście nie". - Każda z przyjętych na wstępie wersji śledczych w dalszym ciągu jest analizowana i do każdej z nich w decyzji merytorycznej kończącej postępowanie prokuratorzy na pewno będą się odnosić - dodał.

Według Pasionka, umyślność działań kontrolerów lotu polegała na podawaniu przez nich "nieprawdziwych i niewłaściwych informacji o rzeczywistym położeniu samolotu podczas zniżania - i to już w odległości 8 km od początku drogi startowej".

- Wysłuchując tych komunikatów, piloci kontynuowali zniżanie, pomimo niekorzystnych warunków meteorologicznych, które obligowały - w myśl obowiązujących przepisów - do zamknięcia Siewiernego i skierowania samolotu na inne lotnisko - wskazał.

"Możemy ocenić zachowania kontrolerów jako umyślne"

Pasionek podkreślił, że dzięki opinii Biura Badań Kryminalistycznych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego udało się odsłuchać nowe treści podczas rozmów na wieży. - Wzięto pod uwagę niepełne dotychczas wypowiedzi, całe zdania zamiast pojedynczych słów - wytłumaczył.

Według niego, "analiza tego materiału wskazuje, że kilka minut przed katastrofą doszło do nieprawidłowej pracy tzw. radiolokacyjnego systemu lądowania RSP. Innymi słowy - czasowo zanikał znacznik samolotu na radarze kontrolerów.

Pasionek powiedział, że mimo to kierownik lotów, jak i kierownik strefy lądowania, nie zrobili nic, by przerwać podejście do lądowania. - Dalej wydawali komendy, które zezwalały na zniżanie i warunkowe próbne podejście do lądowania - oświadczył.

- Jeżeli dodamy do tego faktu wystąpienie niebezpiecznego zjawiska pogodowego, jakim była mgła, możemy ocenić daną sytuację i zachowania kontrolerów jako umyślne - w zamiarze ewentualnym - sprowadzenie katastrofy w ruchu powietrznym - zaznaczył prokurator.

- Warto podkreślić, że wszystkie informacje i komendy, jakie były przekazywane załodze od 8. kilometra, były nieprawdziwe względem rzeczywistego położenia samolotu w przestrzeni - oświadczył.

"Komunikaty musiały wprowadzać załogę w błąd"

Pytany, czy może ujawnić jakieś nowo odczytane fragmenty, Pasionek przyznał, że "na tym etapie nie może tego zrobić". - Myślę, że właściwym momentem będzie chwila, gdy poznamy decyzję władz organów Federacji Rosyjskiej dotyczących naszej odezwy. Bierzemy pod uwagę, że odpowiedź będzie odmowna - wtedy najprawdopodobniej podejmiemy decyzję o upublicznieniu tych stenogramów - orzekł.

Poproszony o opisanie "kluczowych momentów" w wieży kontrolnej, odpowiedział: "Mogę powiedzieć tylko tyle, że jest obecna cała trójka, oglądają ten monitor i mają pełną świadomość, że od czasu do czasu znacznik samolotu zanika, jest niewidoczny. A zatem na jego podstawie nie było możliwe podanie precyzyjnego komunikatu o położeniu samolotu na ścieżce zniżania. - Nie mieli kontaktu wzrokowego, nie mieli radaru. Ich komunikaty musiały wprowadzać załogę w błąd - stwierdził.

- Taka sytuacja zaistniała kilka minut przed tragedią. I trwała do końca, co zresztą wzbudzało nerwowość wśród kontrolerów. A mimo to sprowadzali samolot do samego końca. Komenda odejścia na drugi krąg była spóźniona - dodał Pasionek.

Zapytany, co zdecydowało, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego uszczegółowiła odczyt kopii zapisu z magnetofonu na wieży, Pasionek odparł, że "w miarę upływu czasu techniki badań fonoskopijnych są doskonalone. ABW zastosowała takie, które pozwoliły na bardziej precyzyjne odszumienie tych nagrań".

Ujawnił też, że zaangażowano "rosyjskojęzycznego eksperta, który odczytał znacznie więcej treści niż udało się to biegłym z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna".

Pasionek zaznaczył, że współpraca z podkomisją powołaną przy Ministerstwie Obrony Narodowej "była, jest i będzie. Jest niezbędna".

Katastrofa smoleńska

10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu - w sumie 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

Polska delegacja, w tym wielu przedstawicieli polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych oraz środowisk pielęgnujących pamięć o zbrodni katyńskiej, zmierzali na uroczystości w Lesie Katyńskim.

Okoliczności katastrofy smoleńskiej bada specjalny zespół prokuratorów Prokuratury Krajowej. W początkach kwietnia ubiegłego roku PK, po sześciu latach, przejęła śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej od zlikwidowanej prokuratury wojskowej.

kk

Polecane

Wróć do strony głównej