Bartłomiej Misiewicz zawieszony w Prawie i Sprawiedliwości. Były rzecznik MON bez pracy w Polskiej Grupie Zbrojeniowej

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podpisał decyzję zawieszającą Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika MON, w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. Powołana została również komisja ds. zbadania zarzutów stawianych Misiewiczowi. O sprawie Misiewicza z szefem MON rozmawiał prezes PiS. Bohater całego zamieszania tymczasem zrezygnował z pracy w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. 

2017-04-13, 09:35

Bartłomiej Misiewicz zawieszony w Prawie i Sprawiedliwości. Były rzecznik MON bez pracy w Polskiej Grupie Zbrojeniowej

Posłuchaj

Działalność Bartłomieja Misiewicza zbada partyjna komisja - poinformowała w Sejmie rzeczniczka partii, Beata Mazurek (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. informuje w komunikacie, że rozwiązana została umowa o pracę pomiędzy firmą i panem Bartłomiejem Misiewiczem została dzisiaj rozwiązania za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym, bez okresu wypowiedzenia. Jak podano, rozwiązanie umowy nastąpiło na wniosek pana Bartłomieja Misiewicza, któremu nie przysługuje odprawa.

Informację o rozwiązaniu umowy poprzedziło spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Antonim Macierewiczem. - Odbyła się rozmowa, która dotyczyła Bartłomieja Misiewicza i informacji, o których dzisiaj pisały media. Jarosław Kaczyński wyraził swoje zdanie w tej sprawie - powiedziała Beata Mazurek, rzeczniczka PiS. 

Wcześniej prezydent Andrzej Duda "w sposób stanowczy i jednoznaczny wyraził swoje krytyczne stanowisko w sprawie kariery Bartłomieja Misiewicza i jego nowej posady w Polskiej Grupie Zbrojeniowej". - Prezydent Andrzej Duda rozmawiał w sprawie Bartłomieja Misiewicza podczas wczorajszego spotkania w Pałacu Prezydenckim z panią premier, ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem, a także ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim - wyjaśnił szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski.

Jak zaznaczył, "już zresztą wcześniej prezydent mówił publicznie o swoich wątpliwościach co do kompetencji Bartłomieja Misiewicza". - Pan prezydent uznał, że skoro Bartłomiej Misiewicz nie jest już urzędnikiem MON, sprawą powinna zająć się partia - powiedział Magierowski.

REKLAMA

Komisja zaczyna pracę

Do pierwszego posiedzenia komisji dojdzie już w czwartek w godzinach przedpołudniowych - przekazała poseł Marek Suski. - Poprosimy Bartłomieja Misiewicza o złożenie wyjaśnień przed komisją - dodał.

Pytany przez, czy komisja zamierza wezwać do złożenia wyjaśnień również inne osoby, Suski odpowiedział, że komisja przewiduje przesłuchanie kolejnych osób. – W tej chwili mogę potwierdzić pana Misiewicza, natomiast co do innych osób jeszcze nie mogę potwierdzić – dodał Suski.

Rzecznik PiS tłumaczy zasadność powołania komisji

Jak tłumaczyła Beata Mazurek, celem komisji jest zbadanie zarzutów stawianych wobec Bartłomieja Misiewicza oraz okoliczności jego zatrudnienia. Dodała, że w skład tej komisji weszło trzech przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości: Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński i Marek Suski.

– Decyzje zostały podjęte z chwilą podpisania, także są obowiązujące i mam nadzieję, że wkrótce ta komisja przystąpi do weryfikowania tych informacji, które od dłuższego czasu pojawiają się w przestrzeni publicznej w ustach wielu dziennikarzy i w opinii medialnej - dodała Mazurek.

REKLAMA

Źródło: TVP Info

Wcześniej Mazurek podkreśliła na Twitterze, że zawieszenie Misiewicza ma związek z art. 7 statutu PiS. "Zgodnie z art. 7 Statutu PiS zawieszenie w związku z uzasadnionym przypuszczeniem narażenia dobrego imienia lub działania na szkodę PiS" - napisała.

Zawieszenie Bartłomieja Misiewicza w prawach członka PiS zapowiedział na wcześniejszym briefingu prasowym w środę prezes PiS Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński podejmuje decyzję ws. Misiewicza

– Chciałbym powiedzieć kilka słów w tej bulwersującej sprawie, która dzisiaj znalazła się w mediach. Chodzi o pana Misiewicza. Otóż, zaraz po przybyciu do siedziby partii, a prosto stąd jadę do siedziby partii, podpiszę decyzję o jego zawieszeniu w prawach członka partii. Także podjąłem już - chociaż to jeszcze trzeba zrealizować - decyzję o powołaniu komisji PiS ds. zbadania całej tej sprawy, zarówno tego ostatniego wydarzenia, jak i tych poprzednich – zapowiadał prezes PiS na środowym briefingu.

REKLAMA

Kaczyński podkreślił, że "w okresie pomiędzy posiedzeniami komitetu politycznego prezes partii w Prawie i Sprawiedliwości wypełnia funkcje komitetu". – Mam więc prawo powołać taką komisję i z tego prawa mam właśnie zamiar skorzystać – zaznaczył. .

Źródło: x-news/TVN24

REKLAMA

– Komisja, mam nadzieję, będzie działała szybko, chociaż oczywiście troszkę czasu to zajmie. Wtedy wyjaśnimy wszystkie szczegóły tych wszystkich wydarzeń, które tak bulwersowały opinię publiczną w ciągu ostatnich miesięcy – oświadczył lider PiS.

Troska o wizerunek

Decyzja o zawieszeniu Bartłomieja Misiewicza w prawach członka partii ma chronić dobry wizerunek Prawa i Sprawiedliwości – powiedziała w środę na konferencji prasowej rzecznik PiS Beata Mazurek.

Jak poinformowała Mazurek, komisja ma się zająć kwestią "zatrudniania" Bartłomieja Misiewicza. – To jest decyzja, która ma chronić dobry wizerunek Prawa i Sprawiedliwości – podkreśliła rzeczniczka PiS.

Pytana o to, za co konkretnie Misiewicz został zawieszony w prawach członka partii, powiedziała, że za całokształt doniesień medialnych, które bulwersowały opinię publiczną.

REKLAMA

Burza po informacjach prasowych o rzekomych zarobkach Misiewicza

Były rzecznik prasowy MON i b.szef gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza Bartłomiej Misiewicz został w poniedziałek pełnomocnikiem zarządu państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. komunikacji w spółce. Na tym stanowisku Misiewicz miał zarabiać miesięcznie 50 tys. zł.

Informację o rzekomych zarobkach Misiewicza podała m.in. "Rzeczpospolita". Według niej były rzecznik prasowy MON i szef gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza, który został pełnomocnikiem zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. komunikacji ma zarabiać miesięcznie 50 tys. zł i może liczyć na służbowy samochód.

– Co ważne, pełnomocników nie ogranicza nowa ustawa o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami, która weszła w życie we wrześniu 2016 r. Miała obniżyć horrendalnie wysokie wynagrodzenia i premie szefów spółek kontrolowanych przez państwo, takich jak KGHM, PKN Orlen czy PGNiG. Misiewicza obniżka nie dotyczy – wyjaśnia dziennik.

Na informacje te na Twitterze zareagował Misiewicz: "Pisanie głupot i kłamstw powinno być z automatu karane. Dyskusja z brukowcami, które podają nieprawdę jest bez sensu".

REKLAMA

Informację o zatrudnieniu Misiewicza jako pełnomocnika zarządu państwowej Polskiej Grupy Zbrojeniowej ds. komunikacji potwierdził w poniedziałek wieczorem rzecznik PGZ Łukasz Prus. Nie potrafił powiedzieć, kiedy Misiewicz został zatrudniony. Według "Rzeczpospolitej" zarząd spółki podjął taką decyzję 10 kwietnia.

Nadzór nad państwowymi spółkami zbrojeniowymi MON przejęło w imieniu Skarbu Państwa po wyborach parlamentarnych w 2015 r. Udziałowcami PGZ są Ministerstwo Skarbu Państwa oraz dwa państwowe podmioty - Agencja Rozwoju Przemysłu i Polski Holding Obronny (dawna Grupa Bumar).

"Sprawa zatrudnienia Misiewicza w MON jest zamknięta"

Bartłomiej Misiewicz już pracował w PGZ; 31 sierpnia 2016 r. został powołany w skład jej rady nadzorczej. Według mediów zmieniono dla niego statut spółki, bo nie miał wyższego wykształcenia i kursu dla członków rad nadzorczych. Minister obrony tłumaczył, że Misiewicz jest jego bezpośrednim reprezentantem w PGZ, a w przemyśle zbrojeniowym nie ma wymogów dotyczących wykształcenia, liczą się inne cechy - lojalność, chęć współpracy, kompetencje i decyzyjność - które Misiewicz posiada. Protestowała PO; chciała, by sprawie przyjrzała się prokuratura. Misiewicz mówił zaś, że spokojnie czeka na ocenę prokuratury, ponieważ prawo nie zostało złamane. W listopadzie 2016 r. prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.

REKLAMA

27-letni Misiewicz był rzecznikiem i szefem gabinetu politycznego ministra obrony. Od początku pełnienia tej funkcji były krytykowany przez opozycję i niektóre media. W drugiej połowie września 2016 r. - po publikacji "Newsweeka", według którego miał proponować radnym PO w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, sugerując, że w zamian zapewni im zatrudnienie w państwowej spółce - poprosił szefa MON o zawieszenie w funkcjach w resorcie i zrezygnował z posady w radzie nadzorczej PGZ. Do resortu wrócił ponownie na początku grudnia 2016 r., ale jego nazwisko zniknęło ze stron internetowych resortu na początku lutego 2017 r. Wcześniej "Fakt" opisał wizytę Misiewicza w klubie studenckim w Białymstoku.

O Misiewicza była pytana wielokrotnie premier Beata Szydło; zapewniła, że sprawa jego zatrudnienia w MON jest zamknięta; 23 marca mówiła, że Misiewicz nie pełni żadnej funkcji kierowniczej w MON.

dad

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej