Francja: wybory w cieniu zamachu. "Macron stwierdził, że musimy się po prostu przyzwyczaić do terroryzmu"

Jean-Paul Oury to jeden z czołowych francuskich ekspertów w zakresie budowy wizerunku publicznego w sieciach społecznościowych. Współautor największych kampanii wizerunkowych realizowanych w mediach społecznościowych we Francji, w tym kampanii prezydenckiej i parlamentarnej. Współpracuje z Instytutem Nowych Mediów w projektach realizowanych w Europie Centralnej.

Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl: Musimy zacząć od tego, co zdarzyło się wczoraj w Paryżu. Jak wygląda sytuacja we Francji po tym ataku? Zginęła jedna osoba, skala nie była duża, ale czy według Pana wpłynie to na końcówkę kampanii i wybory? 

Powiązany Artykuł

EUROPA WYBIERA - RAPORT SPECJALNY

Jean-Paul Oury: Sam mieszkam niedaleko od miejsca wczorajszego zamachu. 10 minut piechotą. Dobrze, że wczoraj nie wychodziłem, a miałem iść do kina na Champs-Élysées.

Przede wszystkim, chciałbym pomyśleć o ofiarach, o zamordowanym policjancie.

REKLAMA

(Film - Minister spraw wewnętrznych Francji: Poświęcenie policjantów zapobiegło rzezi na Polach Elizejskich. Źródło: AP/X-NEWS) 

Jeśli chodzi o kampanię - oczywiście są zmiany. Marine Le Pen i Francois Fillon wstrzymali kampanię, nie będą dziś w terenie.

Reszta kandydatów też wstrzymała kampanię?

Nie. Melenchon organizuje aperitif…

REKLAMA

Ale będzie on czy jego hologram?

Będzie on. Oczywiście atak wprowadza dużo zmian, ale wszyscy spodziewali się takiego zamachu przed wyborami. Zobaczymy teraz jakie będą wyniki wyborów, jakie zmiany to wprowadzi.

Wydawałoby się naturalne, że to wzmocni Marine Le Pen, ale zobaczymy. Chciałbym spytać o coś, co nie przebijało się w kampanii - jak do kwestii imigrantów odnosi się Emmanuel Macron?

W skrócie Macron mówi tak - imigracja to szansa dla Francji. Dziś rano, już po zamachu, mówił że po prostu Francuzi mają się przyzwyczaić do terroryzmu, że nic nie można zmieniać w tej kwestii. To taki trochę fatalizm.

REKLAMA

W skrócie Macron mówi tak - imigracja to szansa dla Francji. Dziś rano, już po zamachu, mówił że po prostu Francuzi mają się przyzwyczaić do terroryzmu, że nic nie można zmieniać w tej kwestii. To taki trochę fatalizm 

Jean-Paul Oury

Przejdźmy do kolejnego tematu - sondaży. Mieliśmy niedoszacowanie niektórych kandydatów i w Polsce w 2015 roku w wyborach prezydenckich i w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku. Sondaże nie odzwierciedlały realnego poparcia. Czy podobnie może być we Francji i w niedzielę będziemy zaskoczeni? Czy bywało tak nad Sekwaną, że wynik wyborów był zupełnie inny niż sondaże?

Spójrzmy na republikańskie prawybory, w których wygrał Francois Fillon. Dla mediów i polityków wybór taki - Juppe vs Sarkozy. Mimo to, Fillon został wybrany. To jest przykład. Przypomnę też rok 2002, Le Pen vs Chiraq w drugiej turze. Żaden sondaż nie wskazywał na taki finisz. Wedle badań, Jean-Marie Le Pen nie miał szans wejść do drugiej tury.

Na pytanie czy możliwa jest sytuacja podobna do tej w Polsce czy w USA, odpowiadam - tak.

Jak w ogóle wyglądała kampania w społeczeństwie? Czy Francuzi są zelektryzowani, czy widać napięcie na ulicach, w domach? Czy zna Pan przykłady konkretnych sytuacji, anegdot na ten temat?

REKLAMA

Najprościej można opisać sytuację w społeczeństwie jednym słowem - stres. Kampania jest bardzo stresująca. Przede wszystkim w sieci. Czuć napięcie, np. na Twitterze. Może nie trwa jeszcze wojna na ulicach, ale nastrój jest bliski wojen w domach. Znam przykład małżeństwa gdzie mąż jest za Fillonem, a żona chce głosować na Melenchona.

Duża rozbieżność.

Bardzo duża. Już się do siebie nie odzywają. Wojna domowa.

Wczoraj czytałem artykuł o tym, że pan Melenchon chce 100-procentowego podatku dla bogatych. To prawda?

REKLAMA

Prawda. To komunista. Pan się śmieje, ale mi nie jest do śmiechu.

W ostatnim sondażu miał poparcie bliskie Fillona, około 20 proc.

Tak, to straszne. Są jednak inne badania, które dają Fillonowi pierwsze miejsce np. Fiteris. Podobnie GOV - to narzędzie, które analizuje co się dzieje w sieci. To są bardzo ciekawe badanie. Może być dużo niespodzianek. Warto dodać, że Fiteris przewidział również, że dojdzie do Brexitu, że Brytyjczycy zagłosują za wyjście z UE oraz prognozował zwycięstwo Donalda Trumpa w USA.

Są jednak inne badania, które dają Fillonowi pierwsze miejsce np. Fiteris. Podobnie GOV - to narzędzie, które analizuje co się dzieje w sieci. To są bardzo ciekawe badanie. Może być dużo niespodzianek. Warto dodać, że Fiteris przewidział również, że dojdzie do Brexitu, że Brytyjczycy zagłosują za wyjście z UE oraz że prognozował zwycięstwo Donalda Trumpa w USA 

Jean-Paul Oury

Do nas dochodzą te sondaże, w których łeb w łeb idzie Macron z Le Pen a zazwyczaj trzeci jest Fillon. Pewnie te są bardziej lansowane w mediach. Na chwilę posłużmy się nimi. W pierwszej turze Marine Le Pen może nawet wygrać, ale czy ma jakieś realne szanse w drugiej? Dochodzą informację, że nieważne z kim będzie w tej drugiej turze, to prawdopodobnie dojdzie do koalicji wszyscy przeciw Le Pen.

REKLAMA

Nie ma szans na zwycięstwo w drugiej turze. Przeciw niej będzie sojusz o którym Pan wspomniał. Chociaż trzeba zaznaczyć, że jeśli wygra Macron w pierwszej turze, kandydat Hollande’a, to wyborcy Fillona niekoniecznie będą na niego głosować.

To samo można powiedzieć o Melenchonie. Duża część jego elektoratu to robotnicy. On ma ten sam program, co Marine Le Pen jeśli chodzi o prawa pracowników.

Na temat Unii Europejskiej też mają chyba podobne zdanie.

W jednym z wydań dziennika "L’Opinion" był quiz, w którym trzeba było zgadnąć kto wypowiedział dane słowa - Le Pen czy Melenchon. Wiele osób miało problem z przyporządkowaniem danego cytatu do polityka. Nie wiadomo, jak zagłosują wyborcy Melenchona.

REKLAMA

A jak wyglądają podziały społeczne poszczególnych elektoratów? Kto jest mocny w miastach, kto na prowincji? Na kogo głosują wykształceni, na kogo niewykształceni?

Rolnicy popierają Fillona. W miastach oczywiście większą popularnością cieszy się Macron, popierają go "Bobo", czyli "borghese bohemian".

Czyli generalnie liberalni mieszkańcy dużych miast głosują na Macrona, podobnie jak w Polsce np. na Platformę.

Ostatnio widać również, że tzw. ludzie systemu popierają Macrona. Stare polityczne elity, establishment już dawno postawił na niego. Wśród młodzieży popularny jest Melenchon. Nie mają kultury historycznej, nie mają wiedzy, muszę powiedzieć. Wie Pan co to jest BlablaCar?

REKLAMA

Ostatnio widać również, że tzw. ludzie systemu popierają Macrona. Stare polityczne elity, establishment już dawno postawił na niego 

Jean-Paul Oury

Tak, znam tę aplikację.

Ostatnio jechałem z młodym człowiekiem, bardzo dynamicznym, przedsiębiorczym, z pomysłami na biznes. Nie był żadnym "leniwcem". Powiedział, że zagłosuje na Melenchona. Tłumaczyłem mu, czym był komunizm, czym jest marksizm. Nie wiedział nic na ten temat.

Mógł mu Pan wytłumaczyć, że jak już zbije majątek, to Melenchon zabierze mu 100 proc. tego, co ma.

Tak by pewnie było. Opowiadałem mu, że byłem w Polsce niedługo po transformacji ustrojowej i rozmawiałem z ludźmi o komunizmie. Mój pasażer zupełnie nie wiedział jak wyglądała np. Polska przed 1989 rokiem. Młodzi ludzie głosują na Melenchona - to jest straszne.

REKLAMA

Młodzi lubią chyba radykalnych, wyrazistych kandydatów, ale tak już jest, i to wszędzie. Przejdźmy do kwestii, w której Pan się specjalizuje, czyli kampanii w sieci. Jak wygląda tegoroczna kampania w internecie, w mediach społecznościowych?

Melenchon jest najbardziej kreatywny. Ma wirtualnego awatara, pojawia się na kampanijnych wydarzeniach jako hologram. Króluje też na Youtubie, czym przyciąga młodzież. Stworzył również grę z sobą jako główną postacią. Nieźle radzi sobie Fillon. Często żartuj z Macrona.

Muszę jednak powiedzieć że od dawna w sieci panuje Marine Le Pen. Angażuje bardzo dużo ludzi. Ma swoich trolli, niektórzy mówią, że z Rosji. Trudno powiedzieć czy to prawda.

Melenchon dominuje na Youtubie, Fillon - na Facebooku, Twitter należy do Le Pen. Generalnie mnóstwo ludzi udziela się politycznie w internecie. Pamiętam jedną sytuację, kiedy Fillon transmitował jedno ze swoich wystąpień na Twitterze - oglądało go wtedy blisko milion osób.

REKLAMA

Marine Le Pen jednym z głównych postulatów uczyniła walkę z "potopem migracji". Czy jakikolwiek inny kandydat zwrócił na poważnie uwagę na ten problem?

Fillon. Nawet lepiej niż ona. On chce wprowadzić system kwotowy, trochę na wzór Kanady. Ostatnio nawet mówił, że nie rozumie pani Merkel, która chce eksportować migrantów do Polski, na Węgry i do innych krajów UE. Powiedział, że jak zostanie prezydentem, przedstawi swoją wizję systemu przyjmowania migrantów pani Merkel.

Jean-Paul Oury Fillon zapowiedział również likwidację zasiłków socjalnych dla migrantów. Dopiero po dwóch latach i po zdaniu egzaminu z historii i języka francuskiego będą mogli się o taki ubiegać.

Zapowiedział również likwidację zasiłków socjalnych dla migrantów. Dopiero po dwóch latach i po zdaniu egzaminu z historii i języka francuskiego będą mogli się o taki ubiegać.

Fillon napisał nawet książkę na temat walki z terroryzmem islamskim. Chce opublikować Fishe "S", czyli listę sześciu tysięcy terrorystów. Zresztą, jako jedyny z kandydatów, poza Le Pen, wypowiedział słowa "terroryzm islamski", inni kandydaci tego nie zrobili.

REKLAMA

Rozumiem, że ze względu na poprawność polityczną.

Niestety.

Kto według Pana wygra?

Na pewno Fillon. Inaczej wyemigruję. W specjalnych, wewnętrznych sondażach dla urzędów regionalnych również prowadzi.

REKLAMA

W jednym z felietonów napisał Pan, że chciałby się wyprowadzić do Polski. Czemu?

Po pierwsze, dla Francuzów mieszkanie w Polsce jest o wiele bardziej opłacalne. Niższe podatki, tańsze nieruchomości. Mniejsze koszty życia i pracy. U nas podatki są strasznie wysokie. 

Polska podoba mi się jako kraj bezpieczny, spokojny, piękny z bardzo fajnymi ludźmi. Przede wszystkim ludźmi dumnymi ze swojej historii. Bardzo mi się podoba, jak urządziliście polskie sprawy. We Francji musimy to nadrobić

Jean-Paul Oury

My też narzekamy na podatki. 

Ok, ale stawki w Polsce i Francji są nie do porównania. U nas rząd zabiera prawie 60 proc. tego, co zarabiamy. To nie jest jednak jedyny powód. Tekst napisałem po ataku na Charlie Hebdo i 13 listopada 2015 roku. We Francji już nie czuję się bezpiecznie. Chciałem pokazać ten paradoks - jeśli nie mogę czuć się bezpiecznie przez migrantów, to sam muszę emigrować. 

REKLAMA

Polska podoba mi się jako kraj bezpieczny, spokojny, piękny z bardzo fajnymi ludźmi. Przede wszystkim ludźmi dumnymi ze swojej historii. Bardzo mi się podoba, jak urządziliście polskie sprawy. We Francji musimy to nadrobić. 

Jak wczoraj wychodziłem do kina to mogłem z niego nie wrócić i nie byłoby tej rozmowy między nami. Przez godzinę słyszałem śmigłowce latające nad Paryżem. Normalnie nie mają prawa latać nad miastem. Tu nie jest już bezpiecznie. 

Z Jean-Paulem Oury rozmawiał Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl

REKLAMA