Komisja Europejska opublikowała projekt mandatu negocjacyjnego w sprawie Brexitu
Zagwarantowanie praw Europejczyków w Wielkiej Brytanii i rozliczenia finansowe z Londynem - to priorytety Unii Europejskiej w negocjacjach w sprawie Brexitu.
2017-05-03, 17:05
Posłuchaj
Komisja Europejska opublikowała projekt mandatu negocjacyjnego. Przełożyła na język prawny rekomendacje do rozmów w sprawie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, które w ostatnią sobotę przyjęli przywódcy 27 krajów na szczycie w Brukseli.
Mandat negocjacyjny precyzuje ramy dla KE która będzie prowadzić rozmowy z Londynem w imieniu krajów członkowskich. Dokument muszą zaakceptować unijni ministrowie 22 maja, a rokowania mają się rozpocząć w przyszłym miesiącu.
"Bezbolesne negocjacje? Iluzja"
- Dziś Komisja Europejska proponuje rekomendacje, które przekładają wytyczne na dyrektywy negocjacyjne. Zgodnie z dwuetapowym podejściem dyrektywy te dotyczą tylko pierwszej fazy negocjacji - powiedział główny, unijny negocjator Michel Barnier.
W ten sposób Unia wyznacza jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji korzystny dla siebie harmonogram rozmów. Wielka Brytania nie ma bowiem innych wielkich atutów negocjacyjnych, które dawałyby jej mocną pozycję przetargową, niż kwestie finansowe i obywatele.
REKLAMA
Brytyjska premier Theresa May mówiła, że prawa obywatelskie należy zabezpieczyć na początku, ale przekonywała, że kwestie finansów należy negocjować wraz z przyszłą umową handlową.
Poza trudnymi z perspektywy Londynu warunkami, podczas konferencji Barniera nie zabrakło też przytyków pod adresem przedstawicieli brytyjskich władz.
- Niektórzy stworzyli iluzje, że Brexit nie będzie miał znaczącego wpływu na nasze życie, albo że negocjacje mogą być zakończone szybko i bezboleśnie. Tak nie będzie - podkreślił Francuz.
"Nasz cel jest bardzo jasny"
Przedstawione przez Komisję Europejską wytyczne obejmują cztery główne obszary.
REKLAMA
Głównym priorytetem negocjacji w ciągu najbliższych kilku miesięcy ma być ochrona statusu i praw obywateli - zarówno obywateli krajów UE-27 w Zjednoczonym Królestwie, jak i obywateli Zjednoczonego Królestwa w UE-27 - a także ich rodzin.
Chodzi o 3,2 mln obywateli unijnych mieszkających w Wielkiej Brytanii i 1,2 mln Brytyjczyków żyjących obecnie w którymś z 27 krajów UE. Mandat przewiduje zagwarantowanie tym osobom oraz członkom ich rodzin prawa do uzyskania stałej rezydencji po pięcioletnim okresie zamieszkiwania.
- Nasz cel jest bardzo jasny: ci mężczyźni, kobiety, dzieci, ich rodziny muszą mieć możliwość mieszkania na obecnych zasadach do końca życia - zaznaczył Barnier.
KE chce, żeby datą graniczną, po której obywatele Unii będą mogli być traktowani przez Wielką Brytanię jak obywatele państw trzecich, była data Brexitu, jednak nie jest przesądzone, że uda się to wynegocjować.
REKLAMA
Przyznał to sam Barnier, podkreślając, że pewność co do kwestii praw obywateli zapanuje dopiero po zawarciu umowy z Brytyjczykami. Ci zatem, którzy obecnie zastanawiają się nad wyjazdem na Wyspy Brytyjskie, nie mogą być pewni, że nie zostaną zmuszeni do powrotu do kraju po Brexicie.
KE chce, by gwarancje prawne dotyczyły też osób, które w przeszłości mieszkały w Wielkiej Brytanii lub tylko w niej pracują, mieszkając jednocześnie w innym kraju Wspólnoty. Nie wiadomo, ile w sumie jest takich osób, ale samych pracowników transgranicznych doliczono się ok. 60 tys.
- Nie chcemy tylko chronić praw dotyczących rezydowania, ale również tych związanych z prawem pracy, dostępu do edukacji, ochrony zdrowia oraz uznawania dyplomów i kwalifikacji - wyliczył negocjator.
Wszystkie te prawa mają być chronione na podstawie prawa unijnego gwarantowanego przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Takie podejście oznacza, że w razie sporów ostatnie słowo w sprawie praw obywateli już po Brexicie miałyby nie brytyjskie sądy, ale unijny trybunał w Luksemburgu.
REKLAMA
"To nie jest kara czy podatek"
Drugi z kluczowych elementów projektu mandatu dotyczy rozliczenia finansowego. W zaleceniu Komisji Europejskiej zapisano, że umowa dotycząca zasad porozumienia finansowego musi być gotowa, zanim rozpocznie się drugi etap negocjacji.
- Wielka Brytania będzie musiała respektować pojedyncze rozliczenia finansowe, które będą obejmowały wszystkie zależności finansowe pomiędzy Zjednoczonym Królestwem i UE, wszystkie zobowiązania, które podjęła Wielka Brytania jako państwo członkowskie - wyjaśnił Barnier.
Chodzi m.in. wieloletni budżet Unii Europejskiej obejmujący lata 2014-2020 (czyli kończący się już po Brexicie), zobowiązania wynikające np. z umowy z Turcją w sprawie napływu migrantów do UE (chodzi o 3 mld euro) czy płatności na inne fundusze i instrumenty.
- To nie jest kara czy jakiegoś rodzaju podatek za wyjście ze Wspólnoty. Unia i Wielka Brytania mają wzajemne zobowiązania. Zobowiązały się wspólnie finansować programy i projekty - oświadczył Barnier wskazując, że chodzi o uregulowanie tych rozliczeń.
REKLAMA
"Financial Times" podał w środę, że Unia Europejska będzie zabiegać o to, by Wielka Brytania zapłaciła ok. 100 mld euro "rachunku" za wyjście z Unii. Minister ds. Brexitu David Davis zapewnił natychmiast, że takiej sumy Londyn nie zapłaci.
Barnier nie chciał mówić o konkretnych kwotach podkreślając, że UE cały czas podejmuje zobowiązania.
Nieoficjalnie źródła unijne informowały, że w grę wchodzi płacenie przez Wielką Brytanię za programy realizowane w ramach np. polityki spójności przez lata po Brexicie. Jej rozliczenia są realizowane nawet z trzyletnim opóźnieniem, więc faktury dotyczące obecnego wieloletniego budżetu mogą spływać aż do 2023 roku.
"Tu chcemy wylądować"
REKLAMA
Trzecią kwestią, którą Komisja Europejska chce załatwić na początku negocjacji, jest granica między Irlandią i Irlandią Północną. Unia Europejska chce zapobiec utworzeniu tam "twardej granicy" po Brexicie.
Wreszcie czwartym blokiem rozmów mają być ustalenia w kwestii rozstrzygania sporów i zarządzania umową o wystąpieniu. KE chce, by zawsze, gdy w grę wchodzi stosowanie prawa UE (jak np. w kwestii praw obywateli czy rozliczenia finansowego), ewentualne spory rozstrzygał Trybunał Sprawiedliwości UE.
- Nasze rekomendacje pokazują, gdzie chcemy wylądować, zanim skończymy pierwszą fazę negocjacji - wyjaśnił były komisarz.
Przełomowe brytyjskie referendum
Powiązany Artykuł

Brexit
23 czerwca zeszłego roku w Zjednoczonym Królestwie odbyło się ogólnokrajowe referendum dotyczące dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Brytyjczycy mieli zdecydować, czy chcą, aby ich kraj pozostał we Wspólnocie, czy wolą, by ją opuścił.
Większość głosujących (51,89 proc.) opowiedziała się za opuszczeniem Unii przez Zjednoczone Królestwo. Za zachowaniem członkostwa we Wspólnocie głosowało 16 141 241 wyborców, za wyjściem z UE - 17 410 742 wyborców. Frekwencja wyniosła 72,2 proc.
REKLAMA
Po referendum, w lipcu, ze stanowiska zrezygnował brytyjski premier David Cameron. Nową przewodniczącą Partii Konserwatywnej, a zarazem nową szefową rządu została minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii Theresa May.
kk
REKLAMA