Śmierć Igora Stachowiaka. Szef KGP: mój los jest w rękach ministra i premier

- Poddaje się ich ocenie - powiedział komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.

2017-05-23, 21:26

Śmierć Igora Stachowiaka. Szef KGP: mój los jest w rękach ministra i premier
Policja zatrzymuje Igora Stachowiaka. Kadr z monitoringu. Foto: x-news.pl, Fakty TVN

Szef policji, który był gościem w TVN24 poinformował, że materiały filmowe z wrocławskiego komisariatu, gdzie w maju 2016 roku zmarł 25-letni mężczyzna zostały "niezwłocznie" przekazane do prokuratury.

Przyznał, że on sam ich nie znał aż do emisji materiału w telewizji.

Jak określił, to zdarzenie jest najdramatyczniejszym w jego policyjnej karierze. Ocenił, że podobna sytuacja nie miała prawa się wydarzyć - szczególnie na komisariacie.

"Nadzór pozostawiał wiele do życzenia"

Zapytany o nadzór nad postępowaniem dyscyplinarnym wobec policjanta, który użył wobec Igora Stachowiaka tasera nadinsp. Jarosław Szymczyk powiedział, że nadzór był wdrożony przez policyjne Biuro Kontroli.

- Dzisiaj ten nadzór, w mojej ocenie, okazuje się, że pozostawiał również wiele do życzenia - stwierdził.

- Prowadzący postępowanie dyscyplinarne, które zostało wszczęte niezwłocznie na moje polecenie, trzykrotnie zwracał się do prokuratury z prośbą o przekazanie materiału filmowego. Tego materiału nie uzyskał i oparł się na tym definiując potrzebę zawieszenia tego postępowania dyscyplinarnego - dodał.

Szef policji poinformował, że dopiero w prokuraturze wyszło na jaw, że zapis z kamer wewnątrz komisariatu nie był rejestrowany - ponieważ monitoring był uszkodzony. - To trwało to od około dwóch tygodni i nikt tego nie zgłosił - dodał.

"Nie ma przyzwolenia na łamanie prawa"

Komendant zapytany czy wiedział o tym, że w toalecie komisariatu, gdzie Stachowiak był rażony taserem, byli policjanci, którzy przyglądali się, jak jeden z funkcjonariuszy traktuje mężczyznę i nie ponieśli konsekwencji, odparł: "Z informacji, które otrzymałem, które były w sprawozdaniu, nie wynikało, aby w toalecie było więcej funkcjonariuszy niż ten jeden, który użył paralizatora".

Zapewnił, że również ten wątek jest w tej chwili "bardzo wnikliwie wyjaśniany". - Gwarantuję, że tą sprawę w tych obszarach wyjaśnimy bardzo dokładnie. Nie ma przyzwolenia na łamanie prawa w policyjnym mundurze - zadeklarował.

"Poddaje się ich ocenie"

Zapytany czy wiedział o tym, że szef komisariatu, na którym umarł 25-latek, miesiąc później dostał awans na zastępcę komendanta miejskiego we Wrocławiu, Szymczyk odparł, że była to decyzja komendant wojewódzkiego.

- Komendant wojewódzki policji powinien był informować o tym, że takiemu człowiekowi powierza takie zadanie - podkreślił Szymczyk dodając, że nie wiedział o tym fakcie.

Zapytany o ewentualną swoją dymisję szef KGP powiedział, że "jego los jest w rękach ministra spraw wewnętrznych i premier". - Poddaje się ich ocenie. Jeśli takie decyzje zapadną, oczywiście się im podporządkuję - oświadczył.

Śmierć w komisariacie

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 roku na wrocławskim rynku. Policja poszukiwała go za oszustwa.

W opinii funkcjonariuszy mężczyzna był agresywny, dlatego użyto wobec niego paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat 25-latek stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.

Według pierwszej opinii lekarza, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.

TVN24 wyemitował w sobotę drastyczne materiały, do których dotarł, a które zostały zarejestrowane na komisariacie przy ulicy Trzemeskiej we Wrocławiu tuż przed śmiercią Stachowiaka.

Na wideo widać, że użyto wobec zatrzymanego kilkakrotnie paralizatora, co nagrała kamera z tego urządzenia.

x-news.pl, Fakty TVN

Sprawę od roku bada poznańska Prokuratura Okręgowa. Jak powiedział w poniedziałek szef Prokuratury Regionalnej w Poznaniu Rafał Maćkowiak w śledztwie tym niewykluczone są zarzuty znęcania się nad pozbawionym wolności dla policjantów.

W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA Mariusz Błaszczak odwołał w poniedziałek komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu.

W niedzielę z kolei rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka przekazał, że trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył na komisariacie paralizatora wobec Stachowiaka.

W środę w Sejmie ministrowie sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji przedstawią informację w sprawie śmierci Stachowiaka.

kk

Polecane

Wróć do strony głównej