"Nie miałem świadomości, że pieniądze Amber Gold są brudne"

Sejmowa komisja śledcza w środę kontynuowała przesłuchania dotyczące wątku lotniczego Amber Gold. Jako pierwszy na pytania odpowiadał Zbigniew Młotkowski. Przed godz. 16 zakończyło się przesłuchanie Michała Swobody. Obaj byli członkami zarządu firmy Jet Air. 

2017-07-05, 18:05

"Nie miałem świadomości, że pieniądze Amber Gold są brudne"
Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold. Foto: PAP/Paweł Supernak

Posłuchaj

Zbigniew Młotkowski: podczas jednego ze spotkań dotyczących warunków przejęcia Marcin P. miał powiedzieć, że o inwestycji w przewoźnika pomyślał, ponieważ był klientem Jet Air (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zbigniew Młotkowski - jak zeznał - był pracownikiem Jet Air w latach 2005-2012. Od lata 2011 roku był dyrektorem operacyjnym i członkiem zarządu tej firmy.

W połowie 2011 roku spółka Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 roku w liniach Yes Airways.

Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe).

Były członek zarządu Jet Air Zbigniew Młotkowski zeznaje przed komisją śledczą ds. Amber Gold Zbigniew Młotkowski. Fot. PAP/Paweł Supernak

"Dziś takiego błędu bym nie popełnił"

- Byłem osobą, która pierwsza przeczytała maila od Marcina P. wysłanego na ogólny adres firmowy (...) P. przysłał maila po naszym ogłoszeniu, że zawieszamy operacje lotnicze. Przyszedł mail mniej więcej o treści, jaki jest powód zawieszenia operacji lotniczych i czy może potrzebujemy wsparcia finansowego - wyjaśnił Młotkowski.

Dodał, że w związku z tym na początku czerwca 2011 roku uczestniczył w Gdańsku w siedzibie Amber Gold w spotkaniu szefów Jet Air Krzysztofa Wicherka i jego żony z Marcinem P. - Szybka decyzja Marcina P. o inwestycji w Jet Air pozwoliła na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników - zaznaczył.

- Była nieukrywana radość, że spółka może funkcjonować, choć oczywiście nie była to bezrozumna radość - stwierdził świadek. Przyznał, że dzięki wyszukiwarkom internetowym wiedział o uprzedniej karalności Marcina P.

- Jedno z głównych pytań w tym temacie zostało zadane P. przez Wicherka. Wtedy usłyszeliśmy informację, że wyrok został zatarty, a Marcin P. zadośćuczynił wszystkim poszkodowanym, więc jakby przedstawił się od strony rzetelnego człowieka - wskazał Młotkowski.

REKLAMA

Świadek potwierdził, że pieniądze na Jet Air były płacone ze spółki Amber Gold. - Natomiast wiedza jakoby pieniądze miałyby być "brudne", to jest w moim mniemaniu cały czas proces wyjaśniany i chciałbym, aby został wyjaśniony. (...) Dziś takiego błędu bym nie popełnił - powiedział świadek.

Dopytany przez Witolda Zembaczyńskiego (Nowoczesna), co było tym błędem, Młotkowski odpowiedział, że "chociażby przyjęcie stanowiska członka zarządu na okres pół roku".

"Usłyszeliśmy, że my nie jesteśmy odpowiedzialni"

W trakcie przesłuchania poseł PiS Marek Suski zapytał Młotkowskiego m.in. o strategię dotyczącą cen biletów oferowanych przez OLT.

REKLAMA

- Strategia, jeśli chodzi o ceny, była przedstawiona na którymś ze spotkań, nie pamiętam przez kogo zaprezentowana, ale że początkowo ceny będą niskie. W wieloletnim biznesplanie zakładano, że firma będzie przynosiła z operacji lotniczych straty natomiast w długofalowym działaniu firma miała przynosić zyski - odpowiedział Młotkowski.

Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) dopytała, czy Marcin P. wykazywał się wiedzą lotniczą lub księgową w kontekście oferowanych połączeń lotniczych.

Świadek odparł, że na późniejszym etapie zwracał uwagę Marcinowi P., że niektóre połączenia są bezsensowne, np. połączenie na trasie Szczecin-Poznań. - Usłyszeliśmy, że my nie jesteśmy odpowiedzialni za to, tylko za operacje lotnicze i szkolenie załóg i byliśmy poproszeni o zajęcie się swoim zakresem odpowiedzialności - przyznał.

REKLAMA

Młotkowski odnosząc się do siatki połączeń OLT Express wskazał, że Marcin P. wspomniał podczas jednego ze spotkań, że doradza mu w tej kwestii jednej z profesorów.

- W tematach działalności lotniczej głównie wypowiadał się Marcin P. Katarzyna P. zabierała zdanie bardziej od strony produktów - jakby w naturalny sposób podzielony zakres odpowiedzialności - ocenił.

Przesłuchanie Michała Swobody

Były członek zarządu Jet Air Michał Swoboda mówił przed komisją śledczą, że według jego wiedzy Amber Gold w grudniu 2011 r. opłaciła cały kapitał zakładowy linii OLT. Dodał, że szefa Amber Gold Marcina P. poznał jesienią 2011 r. i początkowo nie wiedział, że był on w przeszłości karany.

Przesłuchanie Swobody było jednym z najkrótszych i trwało niespełna dwie godziny. Świadek informował, że od lipca 2011 r. zasiadał w zarządzie Jet Air i zajmował się sprawami technicznymi. W grudniu 2011 podczas nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników OLT, Jet Air zdecydowało m.in., że Swoboda będzie wiceprezesem OLT Express. Piastował on tę funkcję do lutego 2012 r.

REKLAMA

Były członek zarządu Jet Air Michał Swoboda zeznaje przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold Michał Swoboda. Fot. PAP/Paweł Supernak

Odpowiadając na pytanie Tomasza Rzymkowskiego(Kukiz'15), Swoboda powiedział, że pierwszy raz spotkał szefa Amber Gold Marcina P. we wrześniu, może w październiku 2011 r. "na takim ogólnym spotkaniu w Gdańsku".

Poseł Kukiz'15 dopytywał, czy świadek miał świadomość, że Marcin P. był osobą karaną, a jeśli nie, to kiedy się o tym dowiedział. Swoboda odparł, że dowiedział się o tym gdzieś pomiędzy sierpniem a październikiem lub listopadem 2011 r. podczas jednej z rozmów b. prezesem Jet Air Krzysztofem Wicherkiem. 

- Powiedział mi, że rozmawiał z Marcinem P. i dowiedział się, że był skazany za jakąś sprawę Multikasy, że ten wyrok jest zatarty, ale żebym wiedział, że taka sprawa kiedyś była - doprecyzował Swoboda.

Zwiększenie kapitału

Rzymkowski nawiązał też do kwestii zwiększenia kapitału zakładowego OLT i opłacenia tego kapitału przez Amber Gold w połowie grudnia 2011 r. Kapitał zakładowy - jak zeznał Swoboda - został wówczas zwiększony z 10 do 31 mln zł.

- Po dokonanych 15 grudnia 2011 r. zmianach organizacyjnych w OLT zarząd spółki złożył wymagane oświadczenie m.in. o opłaceniu całego kapitału zakładowego przez wspólników, to jest przez Amber Gold. Oświadczenie podpisał zarząd w osobach: Andrzej Dąbrowski, Michał Swoboda. Czy rzeczywiście na dzień złożenia oświadczenia Amber Gold opłaciła w całości kapitał zakładowy? - pytał świadka Rzymkowski.

REKLAMA

Swoboda odpowiedział, że według jego wiedzy opłaciła. Wtedy Rzymkowski zaczął dopytywać, na jakiej podstawie świadek był przekonany o opłaceniu kapitału i czy widział dokumenty potwierdzające przelanie tych środków.

- Wedle mojej pamięci te pieniądze były przelewane kilkukrotnie, to trwało. (...) W tamtym czasie byłem przekonany, że taka kwota na konto spółki wpłynęła. Jeśli podpisałem oświadczenie, to musiałem je na jakiejś podstawie podpisać - powiedział Swoboda. Dodał, że miał świadomość, że pieniądze są przelewane, bo w jego codziennej "pracy technicznej te pieniądze były potrzebne i one były".

Rzymkowski wskazał, że komisja pyta o fakty obiektywne, na podstawie których świadek stwierdził, że kapitał został podwyższony. - Nie jest pan w stanie tego przedstawić (...) nie uzyskałem odpowiedzi na to pytanie - ocenił poseł.

Polityk Kukiz'15 pytał też świadka czy to on reprezentował Jet Air w kontaktach z Urzędem Lotnictwa Cywilnego. Swoboda tłumaczył, że dopóki był członkiem zarządu OLT Jet Air - tak, gdyż należało to do jego obowiązków. Natomiast w 2012 r. kiedy został wiceprezesem spółki raczej już nie. "Nie wykluczam, że nie miałem żadnego kontaktu" - zaznaczył. Świadek podkreślił jednocześnie, że nigdy nie udawał się do ULC wraz z Marcinem P. 

Dokumentacja księgowa

Joanna Kopcińska z PiS poruszyła z kolei kwestię dokumentacji księgowej. - Czy wiedział pan w jakiej kondycji jest spółka, jakie i czy są braki w dokumentacji finansowo-księgowej? - pytała posłanka.

- W momencie kiedy wchodziłem do zarządu nie miałem takiej wiedzy - odpowiedział świadek. Jak dodał taką wiedzę zdobył dopiero po jakimś czasie. - Mówimy tu o kwestii może dwóch miesięcy; okazało się jasne, że w księgowości spółki Jet Air jest ogromny bałagan - dodał.

- Ale w jaki sposób się to okazało? - dopytywała Kopcińska. Świadek zeznał, że okazało się to po tym, jak do Jet Air na polecenie Marcina P. przyjechała księgowa Amber Gold. Po spędzeniu całego dnia w księgowości - jak relacjonował Swoboda - podjęła decyzję o przewiezieniu dokumentów księgowych do siebie, by "zbudować księgowość tej spółki praktycznie od zera".

REKLAMA

Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) kontynuując wątek sprawozdań finansowych pytała świadka czy był świadomy, że spółka zalegała z nimi półtora roku, a z ULC są w tej sprawy wysyłane monity. "Nie, nie miałem świadomości, że zalegamy ze sprawozdaniami, ani też, że są monity. Temat sprawozdań pojawił się dopiero (...) według mojej pamięci, w 2012 r., w tym nowym zarządzie" - odpowiedział Swoboda.

Znajomość z Olechem?

Wassermann pytała też świadka o osobę Mariusa Olecha. - Zna pan pana Olecha, a jeśli tak to skąd i jak długo? - pytała.

Nazwisko Olecha padało już wcześniej podczas prac komisji śledczej. Pod koniec maja Wicherek mówił komisji, że Marcin P. nie był pierwszym potencjalnym inwestorem, który interesował się firmą Jet Air, i że w 2011 r. jako "ewentualny, potencjalny inwestor, który w tym czasie mógł uratować Jet Air" został mu przedstawiony właśnie Olech.

- Ja nigdy nie słyszałem o panu Olechu dopóki to nazwisko nie stało się sławne do teraz" - odparł Swoboda.

Komisja śledcza ds. Amber Gold

REKLAMA

Powiązany Artykuł

złoto wiki 1200.jpg
Afera Amber Gold

Powołana w lipcu ubiegłego roku komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.

Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni. Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane w sprawie Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Afera Amber Gold

Powstała w 2009 roku Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

REKLAMA

Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.

13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca ubiegłego roku.

Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.

REKLAMA

Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

kk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej