Burzliwa debata w Sejmie nad ustawą o Sądzie Najwyższym

Obrady Sejmu, rozpatrującego w drugim czytaniu projekt ustawy o Sądzie Najwyższym, zostały przerwane 20 minut po północy. Posłowie wrócą do pracy dzisiaj o 9:30. Rano - jak zapowiedział wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński - ma się odbyć głosowanie nad skierowaniem dokumentu do komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Protestujący przed Sejmem przerwali do środy rana protest, część osób pozostała przy Wiejskiej na noc. 

2017-07-19, 07:10

Burzliwa debata w Sejmie nad ustawą o Sądzie Najwyższym
Posłowie podczas wieczornych obrad Sejmu. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Posłuchaj

Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym trafi do komisji? Relacja Karola Darmorosa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Poseł PiS Stanisław Piotrowicz w trakcie sejmowej debaty poinformował, że rządzący proponują do projektu szereg poprawek. O tym, kto pozostanie w Sądzie Najwyższym, zdecydować ma nie minister sprawiedliwości, a "prezydent, po wcześniejszym procedowaniu w Krajowej Radzie Sądownictwa". Także prezydent ma określać na drodze rozporządzenia regulamin Sądu Najwyższego.

Zaproponowano też poprawkę stanowiącą, że Sejm będzie wybierał spośród sędziów członków Krajowej Rady Sądownictwa większością 3/5 głosów. Taką zmianę wymusił prezydent, informując posłów, że nie podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym, jeśli ten postulat nie zostanie w niej uwględniony. 

źródło: TVN24/x-news

REKLAMA

"Mentalny PRL"

Projekt ustawy skrytykował poseł PO Borys Budka. Zarzucił posłom PiS, że "tkwią mentalnie w PRL-u", "próbują zdusić polską demokrację" i "podzielić naród". - Macie swój Sejm, Senat, prezydenta, chcecie mieć Sąd Najwyższy. Ale nie po to, by Polakom było lepiej, tylko po to, by swoich kolesi uniewinniać, a ewentualnie unieważnić wybory, które nas czekają - oświadczył poseł PO.


Powiązany Artykuł

Prezydent_KRS_PAP.jpg
Prezydent zamieszał w reformie sądownictwa

Zwracając się do szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Budka mówił: "Pan jest wyjątkową osobą, ponieważ amnezję, którą pan potrafił uruchomić we właściwym czasie, pan ją uruchamia wtedy, gdy zmieniają się pana poglądy. Dopóki był śp. Lech Kaczyński, pan nie odważył się podnieść ręki na wymiar sprawiedliwości, bo na szczęście był ktoś, kto rozumiał, na czym polega trójpodział władzy. Tym aktem prawnym, tym zestawem ustaw państwo próbujecie zdusić polską demokrację".

"Jesteście kanaliami"

Na te słowa zareagował Jarosław Kaczyński. - Przepraszam bardzo panie marszałku, ale ja bez żadnego trybu. Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami - oświadczył lider PiS. 

REKLAMA

Po jego wystąpieniu posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz zgłosiła wniosek o przerwę. - To, co się zdarzyło w tej sali łamie wszelkie możliwe zasady. W trzy minuty chcecie skasować demokrację. Wychodzi prezes Kaczyński w nieznanym w polskim Sejmie nieregulaminowym trybie, schodząc z mównicy obraża kobietę i mówi do niej "won", do posła Rzeczpospolitej. Nas wybrał suweren, tak jak i was - oświadczyła.

Wniosek o przerwę zgłosił również poseł Adam Szłapka (Nowoczesna), by - jak mówił - dać szansę Kaczyńskiemu na przeprosiny. Także lider Nowoczesnej Ryszard Petru zaapelował do Kaczyńskiego, aby przeprosił za słowa, które ten wcześniej wypowiedział w kierunku opozycji. Petru złożył też wniosek do komisji etyki, aby zajęła się ona sprawą wypowiedzi lidera PiS. Wystąpieniu szefa Nowoczesnej towarzyszyły okrzyki posłów PiS: "Przeproś żonę".

Z kolei wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński przekonywał, że wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego odbywało się w trybie sprostowania - po tym, jak poseł Borys Budka wymienił nazwisko szefa PiS.

Fizyczna napaść?

Cezary Tomczyk (PO) stwierdził, że doszło do "fizycznej napaści" posła PiS Dominika Tarczyńskiego na jedną z posłanek PO, Kingę Gajewską. Według relacji posłów na portalach społecznościowych Tarczyński podczas przerwy w obradach miał wyrwać posłance Gajewskiej telefon komórkowy, którym nagrywała m.in. prezesa PiS.

REKLAMA

Tomczyk złożył wniosek o odroczenie obrad na siedem dni, do czasu wyjaśnienia "incydentu". -Żądam też w imieniu swoim i moich wyborców przeprosin od pana prezesa Kaczyńskiego za te skandaliczne słowa, które padły z tej mównicy - mówił poseł.

Wnioski przeciwne przerwie zgłosili posłowie PiS: wicemarszałek Ryszard Terlecki i Iwona Arent. Ostatecznie za kontynuowaniem obrad zagłosowało 224 posłów, przeciw było 174, dwóch wstrzymało się od głosu. 

1000 poprawek

Gasiuk-Pihowicz w debacie nad projektem ustawy o SN, zwróciła się z apelem do przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa i I prezes SN. - Z szacunku do obywateli pod Sejmem, z myślą o przyszłych pokoleniach, wzywam państwa do obrony konstytucji, nieustępowania ze stanowisk pod presją siły ze strony PiS - apelowała.

Poinformowała, że klub Nowoczesnej zgłosił ponad 1000 poprawek do projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Jak dodała, będą one "służyły do dyskusji nad tym jak ma wyglądać polski wymiar sprawiedliwości".

REKLAMA

Konflikt interesów

Jerzy Jachnik (Kukiz'15) wskazywał, że rozwiązania ustawy są błędne, bo minister sprawiedliwości jest również prokuratorem generalnym. - I jest konflikt interesów - nie możemy doprowadzić do sytuacji, gdy prokurator będzie wydawał polecenia sędziom - dodał.

- Mieliście dużą szansę naprawić system. Niestety ta ustawa tego nie czyni, bo pozwala, np. by prokuratorzy rejonowi zostali sędziami SN - mówił Jachnik. Jak dodał, cele jego ugrupowania, gdy chodzi o zmiany w sądownictwie, były bardziej radykalne. - Ale nie możemy iść w tym kierunku, żeby sądy były partyjne - dodał. Zgłosił też poprawkę do projektu ustawy o SN, by to prezydent, a nie minister sprawiedliwości wygasił kadencję sędziów Sądu Najwyższego.

"Obłudna polityka"

Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytał polityków PiS do czego prowadzi "obłudna polityka i forsowanie ustawy bez merytorycznej dyskusji". - Prowadzi do protestów na ulicach, do zamieszek w Sejmie, do wprowadzania Straży Marszałkowskiej na salę posiedzeń, do anarchii. Tak się kończy nieodpowiedzialne rządzenie - powiedział.

Szef PSL zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w całości oraz poprawki. - Ta ustawa jest nieprzepracowana. Nie jest ustawą, która zwiększa poczucie sprawiedliwości - powiedział. W jego ocenie, ustawa "nie zwiększy poczucia sprawiedliwości".

REKLAMA

Protestujący przed Sejmem. Foto: PAP/Tomasz Gzell Protestujący przed Sejmem. Foto: PAP/Tomasz Gzell

Jacek Protasiewicz (UED) ocenił, że do posłów PiS "nie docierają żadne argumenty: ani ekspertów międzynarodowych, ani autorytetów prawniczych". Poparł też wniosek PSL o odrzucenie "haniebnego i skandalicznego" projektu ustawy w drugim czytaniu. 

Opinia komisji

Po wysłuchaniu wystąpień klubów i kół parlamentarnych oraz kilku wniosków formalnych - m.in. o odroczenie obrad i zmianę trybu prowadzenia debaty nad tym punktem porządku dziennego - Brudziński powiedział posłom chcącym zabrać jeszcze głos, że nie dopuszcza pytań w tej debacie. W tej sytuacji posłowie składali poprawki na biurko marszałka na piśmie. 


 Posłowie opozycji zgłaszają poprawki do projektu ustaw wicemarszałkowi Sejmu Joachimowi Brudzińskiemu. Foto:PAP/Bartłomiej Zborowski Posłowie opozycji zgłaszają poprawki do projektu ustaw wicemarszałkowi Sejmu Joachimowi Brudzińskiemu. Foto:PAP/Bartłomiej Zborowski

Wicemarszałek ogłosił też, że w związku z wnioskami o odrzucenie projektu i zgłoszonymi w II czytaniu poprawkami projekt trafi do sejmowej komisji celem zaopiniowania. - Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Sejm propozycję przyjął - powiedział Brudziński. Ponieważ posłowie opozycji zgłosili sprzeciw, Brudziński ogłosił, że Sejm rozstrzygnie to w głosowaniu po wznowieniu posiedzenia w środę o godz. 9 rano.

REKLAMA



Dużo emocji

Posłowie PiS apelują o uspokojenie emocji po słowach Jarosława Kaczyńskiego. Poseł PiS Dominik Tarczyński przyznał, że na sali sejmowej było dużo emocji. Jak mówił, nie obyło się bez prowokacji. Wyraził też nadzieję, że rano Sejm wróci do normalnej pracy. - Myślę, że te emocje powinny być wyciszone. Jeżeli nam wszystkim zależy na dobru Polski, na procedowaniu, na pracy, to mniej emocji. Wszystko będzie dobre - powiedział Dominik Tarczyński.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna powiedział po przerwanych po północy obradach Sejmu, że "rządzącym puściły nerwy". Jego zdaniem, tok dyskusji nad propozycją nowych przepisów nie przystawał powadze parlamentu. Lider PO powiedział, że opozycja nie mogła zadawać pytań, nie mogła też przedstawić swoich poprawek do projektu.

- To jest zły dzień dla polskiej demokracji i polskiego parlamentu. Ewidentnie ciśnienie nie wytrzymało. Nie można traktować Sejmu jako swojej własności i nie można być zakładnikiem myślenia większością parlamentarną. To, co zrobił prezes Kaczyński dziś jest haniebne - stwierdził szef klubu PO. 

REKLAMA

Lider PO wyraził nadzieję, że prace w Sejmie nie będą już prowadzone w podobnej atmosferze. Powiedział, że prawem opozycji jest wyrażanie swojego stosunku do proponowanych przez większość sejmową zmian.

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej