"Mając odpowiednie zasoby, możemy nieomal wszystko" - tak do obalenia rządu namawia szef Rady Fundacji Otwarty Dialog
Szef Rady wpływowego NGO, Fundacji Otwarty Dialog, Bartosz Kramek, napisał na Facebooku "instrukcję", jak obalić władzę w Polsce. "Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!" - pisze w tytule odezwy Kramek.
2017-07-23, 12:36
Fundacja Otwarty Dialog wspierała protesty na Ukrainie, które doprowadziły do tzw. Euromajdanu. Dotychczas kojarzona była z pomocy dla demokratycznych przemian bądź opozycji w krajach wschodnich tj. Kazachstan, Rosja czy właśnie Ukraina.
Organizacja jest hojnie wspierana finansowo przez ponad 900 podmiotów i osób tj. Google Ireland, The Atlantic Council czy miasto stołeczne Warszawa. Wśród darczyńców indywidualnych można dostrzec samego Kramka czy jego żonę Lyudmyle Kozlovską, prezes Fundacji. Zagadką do dziś pozostaje osoba o takim samym nazwisku, "Petro Kozlovskyy", która w 2013 roku podarował Fundacji prawie milion złotych. Wszystkie sprawozdania można znaleźć tutaj.
"Wiadomości" TVP w materiale "Kto pisze scenariusz rebelii?" wskazują, że Fundacja może mieć powiązania ze znanym ze wspierania lewicowych organizacji finansistą Georgem Sorosem, który publicznie przyznawał, że wspierał środkami pieniężnymi ukraiński Majdan. W mediach społecznościowych można znaleźć zdjęcie prezes FOD z Sorosem. Ponadto w radzie Fundacji zasiada mecenas Jacek Świeca, którego łączą interesy z byłym szefem WSI, gen. Markiem Dukaczewskim.
REKLAMA
Co znajduje się w tekście Kramka? We wstępie działacz podkreśla, że podzieli się doświadczeniami z Ukrainy. "Niniejsze opracowanie prezentuje 16 punktów opartych m. in. na doświadczeniach wyniesionych z misji obserwacji i wsparcia ukraińskiego Euromajdanu.
Kramek jasno wskazuje, czego, jego zdaniem, oczekuje pokolenie dzisiejszych 30- latków. "Od polityków nie oczekujemy rewolucyjnych zmian, lecz sprawnego wykorzystywania unijnych funduszy, rozbudowy infrastruktury i modernizacji kraju. Podążania za duchem czasu i rozwiązywania realnych problemów, a nie konfliktów o historię i symbole".
"Nigdy nie sądziłem, że przyjdzie mi uczestniczyć w Polsce w protestach w polskich sprawach (do tej pory to Polska i Polacy byli rzecznikami prześladowanych w Ukrainie, Rosji, Kazachstanie, ich wsparciem i przystanią). Polska była modelem, wzorcem do naśladowania dla krajów postsowieckich, fenomenem na skalę światową; unikalnym sukcesem pokojowej transformacji z komunizmu do demokracji i gospodarki rynkowej" - piszę dalej szef Rady Fundacji Otwarty Dialog.
REKLAMA
Kramek zaznacza, że "nikt nie chce Majdanu i rozlewu krwi, ale eskalacja napięcia każe brać niemal każdy, dotąd niewyobrażalny scenariusz pod uwagę - i być na niego gotowym".
"Czy dla rządu również? Tego nie wiemy; ale pewne jest, że jakiekolwiek użycie siły - jako czynnik eskalujący dalsze napięcie - nie będzie w ich interesie. Wątpliwa wydaje się być także ochota i lojalność struktur siłowych wobec władzy próbującej użyć przemocy wobec obywatelom" - zauważa.
"Mechanizmem zmuszającym do współpracy prezydenta i Kongres w USA jest tzw. government shutdown, kiedy brak ustawy budżetowej powoduje wymuszone wakacje pracowników rządowych tj. wstrzymanie funkcjonowania urzędów federalnych (poza krytycznymi dla bezpieczeństwa publicznego sferami). Co stoi na przeszkodzie byśmy my - społeczeństwo obywatelskie i suweren - wyłączyli rząd? I jak możemy do tego doprowadzić?
Proponowana lista działań jest próbą odpowiedzi na uporczywie powracające w ostatnich dniach pytanie: co robić? Jak walczyć? Przecież mają większość, przegłosują wszystko… Zawiera ona zarówno oczywiste i powtarzane (a także częściowo realizowane) od czasu do czasu koncepcje (będąc w tym sensie także pewną próbą ich logicznego układu i syntezy), jak również uzupełnia o - według mojej wiedzy - pomysły i instrumenty nowe. Wychodzę jednocześnie ze świadomego założenia, że sytuacja nadzwyczajna wymaga działań nadzwyczajnych i gotowości do poniesienia możliwych konsekwencji udziału w akcjach sprzeciwu. Przy w pełni otwartej przyłbicy. Niech nas zobaczą i policzą" - czytamy dalej. Po tym wstępie następuje 16 punktów, swoista instrukcja wysadzenia w powietrze demokratycznie wybranego rządu.
REKLAMA
- "Po pierwsze - mimo wszelkich różnic - konieczna jest ścisła współpraca i koordynacja szeroko rozumianych środowisk opozycyjnych i obywatelskich, którzy stworzą wspólną strukturę służącą podejmowaniu kluczowych decyzji i wyłonią spośród siebie oficjalną reprezentację. Na Majdanie taką platformą była po części Rada Majdanu i Sztab Sprzeciwu Narodowego. U nas może to być Front Demokratyczny, w ramach którego zostaną powołane odpowiednie, tematyczne zespoły zadaniowe odpowiedzialne za realizację działań w poniższych sferach. Ten postulat nie jest niczym nowym, ale zasadniczo warunkuje realizację pozostałych. Ludzie powinni wiedzieć, kto za co odpowiada, tymczasem codziennością na protestach są pytania kto jest organizatorem, czy do kogo uderzyć w danej sprawie. Pewną alternatywą może być realizacja poniższych działań w sposób spontaniczny i zdecentralizowany przez rozmaite organizacje i grupy obywatelskie, które będą się tą listą inspirować.
- Skuteczność wymaga zmobilizowania szerokich mas społecznych, a - zanim to nastąpi - wielu środowisk, których opór może sparaliżować funkcjonowanie państwa; wymaga to rozmów prowadzonych przez opozycję i czołowych działaczy społecznych z centralami związków zawodowych (w szczególności ZNP) i przedstawicielami biznesu (Polska Rada Biznesu, Business Centre Club, Konfederacja Lewiatan). Konsekwencje braku niezależnego sądownictwa uderzają we wszystkich. Nauczyciele mają swój dodatkowy, partykularny i pilny interes - walkę z antyreformą systemu edukacji (i w konsekwencji - utratą wielu miejsc pracy). Zgoda może nie być łatwa, a środowiska podzielone, ale braku próby porozumienia historia nam nie wybaczy.
- Strajk generalny nauczycieli, czy też - w przypadku formalnie nie mogących strajkować sędziów sądów powszechnych i administracyjnych - szeroko zakrojony protest w formie przerw w pracy i powstrzymania się od wykonywania czynności służbowych. Powinno to wywołać poważne i szerokie zaniepokojenie społeczne, którego władze nie będą mogły ignorować; to już nie będzie walka o sądy, to będzie walka o Polskę. Oczywiście postulowany protest sędziów wymaga głębszej analizy tak by nie narażać na niebezpieczeństwo ogółu społeczeństwa. Zasadne wydaje się jego szeroki, lecz jednak selektywny charakter; nadal konieczne będzie choćby podejmowanie decyzji o stosowaniu aresztu tymczasowego w celu izolowania jednostek niebezpiecznych). Co ze strajkiem studentów i nauczycieli akademickich?
- Warto rozważyć otwartą i zakrojoną szeroko akcję czasowego powstrzymania się od płacenia podatków i innych należności na rzecz skarbu państwa pod hasłem np. Nie płacę na PiS. Oczywiście można i należy to przemyśleć w szczegółach. Pamiętajmy, że chodzi o presję - zmuszenie rządu do opamiętania, bądź jego pokojowa zmiana.
- W żadnym wypadku Sąd Najwyższy nie może skapitulować przed przemocą prawną. Nawet w wypadku pozornego wejścia w życie niekonstytucyjnych ustaw powinny one zostać przezeń oficjalnie uznane - z uwagi na rażącą sprzeczność z Konstytucją i paraliż Trybunału Konstytucyjnego - jako pozbawione mocy prawnej i tym samym nieobowiązujące; spodziewane orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie Mariusza Kamińskiego i Julii Przyłębskiej muszą zapaść. Sędziowie nie mogą dobrowolnie oddać gmachu sądu partyjnym nominatom. Przed przemocą fizyczną może chronić sędziów Straż Miejska i sznur obywateli. Sądy powszechne muszą stosować konstytucję bezpośrednio. Sądy muszą być otoczone szczególną obywatelską opieką, wsparciem symbolicznym i - w razie potrzeby - materialnym, jak i nieustannie dyżurującymi manifestantami.
- Presja społeczna w postaci protestów i manifestacji musi być ciągła i wysoka. Miasteczka namiotowe, czy też głośne i częste protesty mogą powstać i być prowadzone nie tylko pod Sejmem i Pałacem Namiestnikowskim, ale również Kancelarią Premiera i siedzibą PiS-u na Nowogrodzkiej oraz domem Jarosława Kaczyńskiego. Być może te obiekty i instytucje uda się z czasem całkowicie zablokować paraliżując ich pracę? Na Majdanie udawało się nieraz skutecznie blokować (poprzez wykorzystanie barykad) kwartał rządowy w Kijowie.
- Troska o dobrą organizację, wizerunek i atrakcyjność miejsc protestu. Same protesty muszą zostać uatrakcyjnione i ożywione szerokim wsparciem artystów, jak i swoistą ofertą kulturalną (koncerty) i edukacyjną (wykłady i spotkania poświęcone historii parlamentaryzmu, konstytucji, rządom prawa etc.). Obywatelskie służby porządkowe (być może przy wsparciu - w wypadku zaangażowania samorządów - straży miejskich) winny dbać bezwzględnie o ich porządek i bezpieczeństwo, z czym powinien się też wiązać zakaz palenia i spożywania w ich obrębie alkoholu. Należy także sprawnie wypatrywać i unikać wszelkich prowokacji poprzez usuwanie jednostek agresywnych i niepoczytalnych. Istotne są sprawnie działające punkty pierwszej pomocy i usuwanie odpadów, jak również punkty szybkiego dostępu do internetu i toalety. Majdan był miejscem wyjątkowym także ze względu na panującą tam kulturę, atmosferę i - mimo wszystko - porządek (którego pilnowała ochotnicza Samoobrona). Był przez wiele dni miejscem bezpiecznym. Dla zwiększenia poziomu bezpieczeństwa istotna jest obecność (chronionych immunitetem) opozycyjnych parlamentarzystów, czy też ich dostępność w wypadku zaistnienia konieczności interwencji.
- Konieczne są konsekwencje personalne dla czołowych polityków i funkcjonariuszy PiS: ich celem jest społeczny ostracyzm. Metodami takimi jak protesty pod domami (nie pozwólmy spać Kaczyńskiemu kiedy niszczy Polskę!), czy wszechobecne ulotki, postery i billboardy obnażające ich hipokryzję i kompleksy; w tym z wykorzystaniem kompromitujących cytatów własnych (w tym Kaczyńskiego o zdradzieckich mordach i kanaliach) docierające codziennie do ich rodzin i sąsiadów. Być może przed domem Kaczyńskiego na Żoliborzu powinny zawisnąć wielkie plakaty ze słowami Lecha Kaczyńskiego o konieczności respektowania konstytucji i wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Większość PiS-u jest nieznaczna, a silna presja i dyskomfort w życiu codziennym odczuwany przez jego parlamentarzystów może spowodować ich pęknięcie przejście na stronę obywateli. Niemal od początku Majdanu z Partii Regionów Janukowycza odchodzili pojedynczy deputowani, a ostateczna zmiana frontu wielu spośród nich przypieczętowała zwycięstwo rewolucji.
- Należy bezwzględnie dbać o dobre relacje z policją i innymi siłami porządkowymi. Policjantom należy dziękować za ciężką pracę i ochronę, przypominać i akcentować pokojowy charakter protestów, oferować im wodę i ciepłe napoje, zwracając jednocześnie uwagę na nakaz lojalności wobec konstytucji i prawa oraz konieczności odmowy wykonywania poleceń służbowych sprzecznych z nimi. Nie mamy i nie chcemy konfliktu z policją. To nie jest ZOMO ani Berkut.
- Konieczna jest szeroka akcja edukacyjna. Przeszkoleni wolontariusze -aktywiści powinni znaleźć się na stacjach metra i na rogu każdej większej ulicy z zestawem odpowiednich petycji, informacji o nadchodzących protestach, ulotek i informatorów tłumaczących zachodzące zmiany, rozwiewających mity o rzekomej dekomunizacji sądownictwa; być może również z gadżetami ośmieszającymi sułtana Kaczoglu i Liliputina, jak i jego akolitów (w śmiechu i dowcipie jest siła!). Rozprowadzane muszą być egzemplarze konstytucji; organizowane powinny być spotkania informacyjne również w małych miejscowościach. Wykorzystane mogą i powinny być środki z budżetów partii politycznych. Bardzo ważne: media (w tym social media) muszą w sposób przystępny tłumaczyć obywatelom przyczyny protestów i spowodowanych nimi niedogodności. Na Majdanie realizacją tego nurtu myślenia było umieszczone na barykadzie hasło: змінюємо країну, перепрошуємо за незручності (Zmieniamy państwo, przepraszamy za niedogodności).
- Nie można zaniechać prób prowadzenia rozmów i pertraktacji z potencjalnie konstruktywną częścią obecnej elity rządzącej; w szczególności mogłaby się nią stać (choć nadzieje maleją) frakcja Gowina, ale mogą też wyłonić się pojedynczy posłowie i grupy przestraszone rozwojem sytuacji. Raz jeszcze: większość PiSu jest krucha, a Kukiz tak łatwo i tanio skóry Kaczyńskiemu nie sprzeda. A ich targi mogą kupić nam czas.
- Siłą Polski są samorządy. Szczególna rola przypaść powinna samorządowi m. st. Warszawy. Rada Miasta winna przyjąć uchwałę o niekonstytucyjności działań PiSu i zapewnieniu szerokiego wsparcia manifestującym. Służby miejskie powinny zabezpieczać miejsca protestów, wspierać nocujących w okolicy Sejmu (i ew. innych gmachów państwowych) w zapewnieniu odpowiedniego zaplecza higienicznego, wody i żywności itp. Miasta i gminy wspierające protest powinny rozważyć przyłączenie się do i charakter ewentualnych akcji strajkowych agend samorządowych. Jeśli szeroki protest społeczny może wyłączyć państwo, to czy miasto nie może wyłączyć Sejmu i Senatu, Ministerstwa Sprawiedliwości, Kancelarii Premiera i Prezydenta? Czy pod pretekstem remontu w siedzibie PiS-u nie może zgasnąć światło? Młodzież nazywa to dziś trollingiem, ale czy nie mamy do niego prawa w świetle ewidentnego bezprawia rządzących?
- Samorządy prawnicze mogą i powinny powołać specjalne zespoły zadaniowe wykorzystujące wszelkie możliwe instrumenty prawa cywilnego, karnego i administracyjnego w celu sabotowania bezprawnych poczynań rządu i wyciągania konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych (w tym urzędników realizujących bezprawne, niekonstytucyjne polecenia swoich zwierzchników). Należy wesprzeć próbujących stosować obstrukcję parlamentarną posłów i senatorów chociażby w produkcji nieskończonej liczy poprawek. Wykorzystane muszą zostać również wszelkie instrumenty nacisku, które daje nam prawo międzynarodowe. Jeśli możemy pozywać polskie władze przed trybunały międzynarodowe - róbmy to na potęgę. Ewentualni szykanowani przez PiS powinni mieć zagwarantowaną bezpłatną pomoc prawną.
- Europa i świat. Konieczna jest ścisła współpraca z zagranicą (w tym organizacja misji obserwacyjnych do Polski, jak i wysłuchań nt. sytuacji w Polsce na forum Parlamentu Europejskiego, Rady Europy, ale również - parlamentów narodowych najistotniejszych oraz zainteresowanych nami państw). Polskę muszą odwiedzać (i być do tego zachęcani i wspierani organizacyjnie) parlamentarzyści krajów UE, amerykańscy kongresmeni, dziennikarze z całego świata. Prezes Kaczyński, premier Szydło, prezydent Duda, marszałkowie Sejmu i Senatu powinni zostać zasypani nie tylko stanowczymi pismami, ale i prośbami o pilne spotkania ze strony kluczowych polityków UE i ambasadorów najważniejszych państw. Podobnie na dywanik powinni być wzywani do lokalnych MSZ-ów i szefów rządów ambasadorowie Polski za granicą. To jest do zrobienia pod warunkiem sprawnej i rzetelnej komunikacji z nimi opartej na dobrze udokumentowanych raportach o rozwoju sytuacji w Polsce. Przedstawiciele ambasad i organizacji międzynarodowych muszą spotykać się z protestującymi. Sankcje międzynarodowe powinny być opcją w grze; być może udałoby się wykorzystać bądź stworzyć mechanizm sankcji personalnych wobec decydentów politycznych i urzędników łamiących prawo. Że Orban zawetuje? A co stoi na przeszkodzie by rozpocząć w ramach mechanizmu ochrony praworządności procedurę sankcyjną jednocześnie wobec Polski i Węgier, pozbawiając tym samym obydwa rządy prawa głosu? Oczywiście sankcje (a nawet sama ich groźba) zostaną wykorzystane przez rządzących jako argument o zdradzie i targowicy, a PiS-owskie media zaczną jeszcze bardziej zajadle atakować UE (ruch protestu musi być gotowy z odpowiednią kampanią informacyjną). Niemniej - Polacy bardziej niż Kaczyńskiego kochają unijne dopłaty, drogi i otwarte granice. Sankcje nie mają też ukarać ogółu Polaków, lecz - czasowo - pokrzyżować politykę i skomplikować wydatki rządu oraz uderzyć w poparcie dla niego. A ewentualne sankcje personalne uderzą tylko w polityków PiS.
- Internet i media społecznościowe: należy w pełni wykorzystać ich potencjał. To narzędzia, których znaczenie trudno dziś przecenić, ale zasadniczo chodzi o to samo: widoczność, także w językach obcych; docieranie do nieprzekonanych i pasywnych; zwalczanie szkodliwych mitów, fejków i propagandy mediów na usługach PiS; pozyskiwanie wsparcia, w tym finansowego w formie zbiórek, dyskredytowanie - kulturalne - funkcjonariuszy PiS-u. Musimy monitorować media społecznościowe i wykorzystywać narzędzia analityczne - tak skuteczne w ostatniej kampanii prezydenckiej w USA i brexitowej w Zjednoczonym Królestwie. Obecnie pozwalają one na inteligentne dotarcie z naszym przekazem do grup i jednostek szczególnie na niego wrażliwych oraz poszczególnych dyskusji toczących się w sieci.
- Środowiska zaangażowane, w szczególności biznes, samorządy, ale też ogół protestujących powinny składać się na specjalny fundusz obywatelski służący finansowaniu ww. działań. To kluczowe! Mając odpowiednie zasoby, możemy nieomal wszystko. Konieczne jest przy tym bezwzględne zapewnienie transparentności i uniknięcie nieprawidłowości, które podminowały reputację KOD-u."
To nie pierwsza tego typu "instrukcja". Do "Majdanu w Warszawie" w ubiegłym roku namawiał też redaktor naczelny miesięcznika "Forbes", Michał Broniatowski.
Media wskazują, że tego typu działania wpisują się w strategię "astroturfingu". Czym jest "astroturfing"? "Anglojęzyczny eufemizm służący do nazwania pozornie spontanicznych, obywatelskich organizacji czy inicjatyw podejmowanych w celu wyrażenia poparcia lub sprzeciwu dla idei, polityka, usługi, produktu czy wydarzenia. Kampania tego typu ma sprawiać wrażenie niezależnej reakcji społecznej, podczas gdy rzeczywista tożsamość jej inicjatora i jego intencje pozostają ukryte" - czytamy w definicji tego zjawiska w Wikipedii.
Anomalia związane z sytuacją w Polsce dostrzegł też ośrodek analityczny "Polityka w sieci". Chodzi m.in. o falę identycznych komentarzy pod postami nt. sytuacji w POlsce czy masowy przypływ nowych obserwujących na kontach twitterowych polityków opozycji.
dcz
REKLAMA
REKLAMA