Prokuratura Krajowa: posiedzenie Sejmu 16 grudnia 2016 r. miało prawidłowy przebieg
Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie posiedzenia Sejmu 16 grudnia 2016 roku, podczas którego uchwalono ustawę budżetową na ten rok. Stwierdziła, że miało ono prawidłowy przebieg.
2017-08-07, 20:27
Posłuchaj
- Przeniesienie obrad z sali plenarnej do Sali Kolumnowej było zgodne z prawem i konieczne do zapewnienia sprawnej pracy Sejmu. Przedstawiciele wszystkich sejmowych stronnictw i niezrzeszeni mieli pełną swobodę udziału w tych obradach- napisano w komunikacie Prokuratury Krajowej. Ponadto uznano, że wykluczenie z posiedzenia przez marszałka Sejmu posła PO Michała Szczerby było zgodne z Regulaminem Sejmu.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadziła śledztwo w tej sprawie od 19 grudnia 2016 roku. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, złożyli m.in. posłowie Nowoczesnej i PO, a także kilka osób prywatnych. Podczas śledztwa przesłuchano posłów, także opozycji, osoby zajmujące się organizowaniem posiedzeń Sejmu, przejrzano nagrania z monitoringu oraz dokumentację.
Marszałek "zobowiązany" do przeniesienia obrad
W uzasadnieniu decyzji o umorzeniu Prokuratura stwierdza, że podczas obrad "liczni posłowie pod pretekstem zgłaszania wniosków formalnych i zadawania pytań - wygłaszali na sejmowej mównicy oświadczenia nie związane z omawianym tematem. Prowokowali okrzyki z sali, które zakłócały pracę Sejmu, godziły w jego powagę i uniemożliwiały głosowanie nad projektem ustawy budżetowej".
Dlatego też marszałek ostrzegał, że takie postępowanie uniemożliwia prowadzenie obrad i jest łamaniem regulaminu izby. Ponieważ poseł Michał Szczerba ignorował te uwagi, wykluczenie go z obrad "nie tylko należało do uprawnień, ale i obowiązków marszałka Sejmu, polegających na zapewnieniu powagi i porządku na sali posiedzeń". Nie stanowiło więc przekroczenia tychże uprawnień- napisano w komunikacie Prokuratury Krajowej.
W śledztwie ustalono też, że marszałek z powodu blokady mównicy i jego fotela przez grupę posłów PO, Nowoczesnej i PSL, nie mógł prowadzić obrad. "Marszałek mógł wezwać Straż Marszałkowską, by siłą usunęła posłów blokujący mównicę i marszałkowski fotel, co doprowadziłoby do eskalacji protestu, godząc w powagę Sejmu, albo przenieść obrady, co też uczynił" - napisano w komunikacie.
REKLAMA
Zdecydował o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej, co czego - jak stwierdziła prokuratura - "był nie tylko uprawniony, ale i zobowiązany". "Dopuszczając do paraliżu Sejmu przez część posłów zakłócających obrady, narażałby się na zarzut niedopełnienia obowiązków nałożonych na niego przez Konstytucję RP i Regulamin Sejmu"- napisano w komunikacie.
"Nie było technicznie możliwe wpuszczenie dziennikarzy na salę, która z trudem mieściła posłów"
Prokuratura umarzając śledztwo stwierdziła również, że wszyscy posłowie mieli możliwość uczestniczenia w posiedzeniu w Sali Kolumnowej. Zostali też "należycie poinformowani, że właśnie tam będą się toczyć wznowione po przerwie obrady", m.in. poprzez sms-y i komunikat wyświetlony na tablicy w sali plenarnej. Miała o tym świadczyć obecność w Sali Kolumnowej niektórych posłów m.in. PO, Nowoczesnej, Kukiz'15.
Ponadto prokuratura stwierdziła w toku śledztwa, że głosowania w Sali Kolumnowej przebiegały prawidłowo, w głosowaniu nad ustawą budżetową, brała udział wystarczająca do podjęcia decyzji liczba posłów - od 236 do 237, a więc zostało zapewnione tzw. kworum. Analizowano w tym celu protokoły głosowań. "Nie stwierdzono przy tym, aby głos oddawały osoby nieuprawnione"- napisano w komunikacie. Wobec tego prezydent i Senat byli nie tylko uprawnieni, ale i zobowiązani do dalszych prac nad ustawą budżetową.
Według prokuratury, nie znalazły też potwierdzenia informacje zawarte we wniosku, że na liście obecności na posiedzeniu Sejmu wpisały się osoby, które nie brały w nim udziału. Nie jest też złamaniem regulaminu złożenie podpisu po zakończeniu posiedzenia.
Jak ustaliła prokuratura, marszałek i Kancelaria Sejmu podjęli wszystkie możliwe starania, aby umożliwić mediom relacjonowanie obrad. Mogły one nagrywać posiedzenie poprzez otwarte szeroko drzwi Sali Kolumnowej czy korzystać z transmisji na stronie internetowej Sejmu. "Nie było technicznie możliwe wpuszczenie dziennikarzy na salę, która z trudem mieściła posłów"- napisano w komunikacie Prokuratury Krajowej.
REKLAMA
dcz
REKLAMA