Tragedia na obozie harcerskim. "Strażacy przedzierali się do nas sześć godzin"
Obóz harcerski w Suszku (województwo pomorskie) został zniszczony i odcięty od świata przez tarasujące drogi drzewa w nocy z piątku na sobotę w wyniku gwałtownych burz i wiatrów, jakie przeszły nad Pomorzem. Zginęły dwie harcerki, a 37 osób trafiło do dziewięciu szpitali.
2017-08-12, 21:35
Posłuchaj
Jak powiedział rzecznik łódzkiego okręgu Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej Grzegorz Bielawski, obóz miał wszystkie zgody i pozwolenia. Wychowawcy otrzymali instrukcję postępowania w sytuacjach kryzysowych, która jest przedstawiana uczestnikom obozu.
Co się wydarzyło?
Według komunikatu wydanego przez ZHR, po otrzymaniu sygnału o możliwości zagrożenia na obozie, instruktorzy podjęli działania przygotowujące do ewakuacji i uruchomili wewnętrzne procedury postępowania w sytuacji zagrożenia.
W piątek ok. godz. 23 rozpoczęła się burza i zawiadomiono służby ratownicze. W nocy instruktorzy zrealizowali plan ewakuacji obozu i starali się zapewnić dzieciom opiekę psychologiczną oraz odpowiedni komfort oczekiwania na pomoc. Zabrali z obozu koce i śpiwory oraz rozpalili ognisko.
Ok. godz. 1 w nocy do uczestników obozu dotarła pomoc ze strony mieszkańców pobliskiej wioski. Oni wspólnie z częścią wychowawców prowadzili działania poszukiwawcze na terenie obozu.
Kilku poszkodowanych udało się wyciągnąć spod drzew i namiotów. Po znalezieniu ciał, instruktorzy prowadzili resuscytację starając się przywrócić czynności życiowe. Udzielali pomocy rannym i poszkodowanym.
Z powodu bardzo trudnych warunków, pierwsze służby dotarły na miejsce obozu nad ranem.
Rannym udzielono pomocy medycznej w dziewięciu szpitalach - Starogardzie Gdańskim, Chojnicach, Człuchowie, Bydgoszczy, Kościerzynie, Tucholi, Więcborku, Słupsku i Pile. Według informacji przekazanej przez urząd wojewody łódzkiego, w przypadku rannych chodzi głównie o obtarcia czy podrapania, ale odnotowano również pęknięcie kości czaszki i złamanie uda.
Uczestników obozu, którzy nie wymagali pomocy medycznej ewakuowano do Szkoły Podstawowej w miejscowości Nowa Cerkiew. Na miejscu pracują psycholodzy, którzy udzielają wsparcia dzieciom i rodzicom.
REKLAMA
Na obozie przebywało łącznie 130 uczestników z okręgu łódzkiego ZHR. Opiekę nad nimi sprawowało, zgodnie z obowiązującymi przepisami, ośmiu wychowawców.
Obóz został zatwierdzony w Kuratorium Oświaty zgodnie ze wszystkimi obowiązującymi przepisami. Kadrę stanowili wychowawcy posiadający odpowiednie uprawnienia do pełnienia funkcji wychowawczych.
W Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej została zarządzona żałoba.
REKLAMA
TVP
Wszystko zostanie zbadane
Premier w sobotę w Gdańsku uczestniczyła w posiedzeniu Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Wzięli w nim udział między innymi przedstawiciele straży pożarnej, policji i wojska.
Szefowa rządu zaznaczyła, że poszkodowane dzieci z obozu harcerskiego zostały otoczone opieką.
- To jest w tej chwili nasza największa troska - bezpieczeństwo tych dzieciaków, które zostały poszkodowane. Chcemy, żeby wróciły bezpiecznie do swoich domów, żeby poczuły się bezpiecznie, żeby ta wielka trauma, którą przeżyły, już dla nich się zakończyła - wskazała.
REKLAMA
Poinformowała również, że poprosiła ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka o to, by zwrócił się do wszystkich wojewodów, aby wraz z kuratorami "sprawdzili jeszcze raz miejsca pobytu dzieci i młodzieży na obozach".
- Wiemy, że pewne zdarzenia mogą jeszcze mieć miejsce ze względu na to, że front atmosferyczny się przesuwa i są kolejne województwa, które mogą być zagrożone - wyjaśniła.
Jak wytłumaczyła, szczególnie tam służby będą sprawdzały, czy jest konieczność ewakuowania takich obozów, czy dzieci tam przebywające są bezpieczne.
- To jest również apel do tych wszystkich z państwa, którzy odpowiadacie za bezpieczeństwo dzieci w czasie letniego wypoczynku, ażebyście byli czujni, ażebyście zwracali uwagę na wszystkie komunikaty, które się pojawiają - podkreśliła.
- Okoliczności tragedii na obozie w Suszku zostaną zbadanie i będą wyciągnięte wnioski. Te działania już podjęła prokuratura - powiedział w sobotę szef MSWiA.
REKLAMA
Jak zaznaczył Błaszczak, straż pożarna sprawdzi "co się dzieje w każdym z takich obozów". - Rozmawiałem z komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej. Poszczególni komendanci powiatowi niezwłocznie wyjadą w miejsca, w których są zorganizowane te obozy, żeby sprawdzić przygotowanie i żeby być gotowym w sytuacji, która wymagałaby interwencji - oznajmił.
List do rodzin poszkodowanych harcerzy napisał prezydent Andrzej Duda.
***
W wyniku nawałnic - w nocy z piątku na sobotę - w województwie pomorskim zginęło pięć osób.
REKLAMA
kk
REKLAMA